Spotkanie.

15 0 0
                                    

Koniczynowa.. Koniczynowa.. Koniczy.. O tu jest!  - Hefcia, tak jak mówiła, poszła na spotkanie z tajemniczym gościem. Była już na tej ulicy, ale nie było tu nikogo prócz niej. Postanowiła zagłębić się w uliczkę i pójść w mały lasek tuż obok.

Witaj ślicznotko. - Rzekł znajomy głos.

Czego chcesz? Kim jesteś? - Powiedziała Hef.

Oh skarbie, nie musisz wiedzieć kim jestem. Ale musisz wiedzieć, czego chcę. Chcę Ciebie. - Zza krzewów wyłoniła się ciemna sylwetka dorosłego mężczyzny.

Ha, marzenia! Nigdy w życiu! - Załamana i przerażona dziewczyna gotowała się na ucieczkę. Kilka sekund później poczuła, jak coś, lub ktoś łapie ją w pasie i zaciąga do siebie. Nie mogła się oprzeć o nic, siła która ją ciągnęła była zbyt mocna, aby Hef mogła się wyrwać i uciec. Nagle tajemniczy mężczyzna zdjął kaptur i maskę, i pokazał swoją prawdziwą twarz. Nie zastanawiając się przywiązał Hefcię do drzewa i groził jej scyzorykiem. 

Moje marzenia muszą być realne, albo pożałujesz szmato! - Powiedział donośnym głosem mężczyzna i szyderczo się uśmiechnął, przejeżdżając nożykiem po szyi dziewczyny.

A jeśli się nie zgodzę? Co znaczą słowa, że pożałuję? Mów! - Krzyknęła wystraszona Wiktoria ze łzami w oczach. Nie chciała pokazać tego, że bardzo się boi. 

Najpierw zabawię się z Twoją rodzinką, potem z Tobą. Mocno pożałujesz, masz 3 sekundy na podjęcie decyzji kochanie. Raz, dwa.. - W tym momencie przerwał, bo dziewczyna kopnęła go z całych swoich sił w brzuch. Mężczyzna stracił przytomność, a Hefcia ledwo co dosięgnęła scyzoryka i przecięła sznur, którym była przywiązana do drzewa. Podeszła do nieprzytomnej postaci, odsłonęła kosmyk włosów i zobaczyła, kim naprawdę jest mężczyzna, który jej grozi. To Mati. Ten Mati, z którym kilka dni temu Hef przebywała w domu i myślała, że się przyjaźnią. Ten Mati, który podrywał ją w pracy. Ten Mati, który ponad 10 lat temu straszył jej przyjaciół! Dziewczyna bez zastanowienia uciekła z tamtego miejsca. 

Niewiele ponad 3 minuty później, w trakcie ucieczki, Hef wyjęła telefon i zadzwoniła do Raven. 

Kochana pomóż mi! vNarf powraca! Chce zabić mnie i moją rodzinę, więc także Ananasa, Darię i moje siostry, a może nawet i was! Co ja mam robić? - Drżącym głosem i w pełni zapłakana Hef krzyczała w słuchawkę. 

Wika, uspokój się! Wszystko będzie dobr... - Nie dokończyła. 

Halo? Rav? Raven? - Dziewczyna przeraziła się jeszcze bardziej.

To ja. Pierwsza osoba załatwiona. Szykuj się na kolejne wrażenia słonko. - Z drugiej strony mówił teraz znajomy głos. Mati. Rozłączył się. 

Hef powolnym ruchem opuściła dłoń i zaczęła uciekać w stronę domu. Tam czekał na nią Ananas, który bardzo chciał przeprosić dziewczynę. Gdy Wiktoria zobaczyła go, zaczęła biec i skoczyła mu na ramiona, i zaczęła gorączkowo przepraszać. Ananas też ją przeprosił i wszystko sobie wybaczyli. Potem poszli do pokoju i Hef powiedziała mężowi o wszystkim co ją dziś spotkało. Ananas zaniemówił. 

Ale jak to? Pozabija nas wszystkich? - Powiedział.

Tak. Raven, ona.. Raczej już nie żyje. - Rzekła dziewczyna i rozpłakała się. 

Chodź, jedziemy zobaczyć. Będzie dobrze. - Przerażony chłopak podniósł Hefcię. Pojechali. Około 15 minut później byli już na miejscu. Wyszli z auta i podeszli do drzwi. Mimo ciągłego pukania nie było odpowiedzi ze strony Raven. Ananas wpadł na pomysł, aby wybić szybę w oknie. Tak też zrobił, po czym oby dwoje weszli do środka. Zobaczyli tam nieprzytomną Rav i obok niej karteczkę z napisem "To jeszcze nie koniec. To dopiero początek." Wystraszeni podeszli do dziewczyny i próbowali ją obudzić. Bez skutku. Postanowili zadzwonić na pogotowie. Kiedy Ananas dzwonił na 112, Wiktoria postanowiła przeszukać dom przyjaciółki. Być może znajdzie tu coś, co może posłużyć jako dowód zbrodni. Niestety, mimo poszukiwań nic nie udało się znaleźć. 

Po 20 minutach przyjechała karetka z ratownikami. Szybka akcja ratunkowa, duży chaos, a do tego wezwano policję aby ustalili okoliczności zabójstwa. Ratownicy przez długi czas próbowali odzyskać przyjaciółkę Wiktorii. Niestety, dwa słowa wstrząsnęły Hefcią:

Nie żyje. 


Lustereczko IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz