Rozdział 3

208 11 3
                                    

Wolnym krokiem przekroczyłam próg mieszkania. Każdy zakamrek, każdy mebel wyglądał dokładnie tak, jak go zapamietalam.

Nagle ogarnął mnie dziwny niepokój. Tęsknota, którą tak długo tłumilam w sobie osiągnęła szczytowa moc. Rozglądając się po pustym, zakurzonym mieszkaniu ciągle przed oczami miałam moich rodziców. Mamę, która krzatala się po kuchni i tatę, który witał mnie codzień rano serdecznym uśmiechem i kubkiem gorącego kakao.

Postanowiłam zacząć żyć na nowo. Odciąć się od tego co było i znów być szczęśliwa. Czułam, że tylko tu będę w stanie odzyskać dawno odebrany mi spokój.

Aby zająć sobie głowę postanowiłam zrobić porządki w mieszkaniu. Zatracona w wirze pracy nawet nie sądziłam, że wieczór nadejdzie tak szybko.

Postanowiłam, że spędzę go w samotności na tarasie. Usiadłam na krześle i otworzyłam butelkę wina.

Nagle ukazał mi się przed oczami obraz, który chciałam zobaczyć.  Tak, to on. Mój nowy sąsiad. Stał na parkingu ubrany w szary garnitur i ewidentnie czekał na kogoś. Po krótkiej chwili dołączyła do niego jego żona. Stałam tak przez dłuższą chwilę i podziwialam obraz wręcz idealnego zwiazku: on kochający i jakze przystojny mężczyzna, ona elegancka kobieta z klasą. Patrząc na nich od razu można było zauważyć, że łączy ich ogromna więź.

Zazdrościlam jej tego.

Przez chwilę jeszcze patrzyłam w ich stronę odprowadzając ich wzrokiem do auta, które właśnie po nich podjechalo.

Skończyłam swoją butelkę wina i postanowiłam się położyć.

***

Ok 2:30 obudził mnie hałas dobiegajacy od sąsiadów z góry.
- Chyba imprezka się udała. - pomyślałam lekko zdenerwowana.

Hałas ucichl, ale nie na długo. Zaniepokojona krzykami dobiegajacymi z góry postanowiłam sprawdzić co się dzieje.

Założyłam szlafrok i cichym krokiem udałem się na piętro, które zamieszkiwał Niall. Podeszłam pod drzwi i stanowczo w nie zastukalam.
Krzyki ucichly, a ku mojemu zdziwieniu drzwi mieszkania otworzyła żona Niall'a.

Wyglądała strasznie. Oczy miała zapłakane, rozmazany makijaż.

- Yyy... dobry wieczór. - zaczęłam nieśmiało.
- Ja mieszkam piętro niżej i usłyszałam krzyki... czy wszystko w porządku? - zapytałam.
- Nie! Nie jest i nie będzie! Nie wtracaj się w nie swoje sprawy gowniaro! - wykrzyczala mi prosto w twarz.

W jej oczach było coś przerazajacego.
Coś, czego nie widziałam nigdy wcześniej.

Powoli odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę swojego mieszkania. Nagle w drzwiach stanął Niall.
- Emma, kochanie może pójdziesz się już położyć. - powiedział do swojej żony, a ona jak zahipnotyzowana weszła do apartamentu.

Stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Niall podszedł do mnie.
- Witaj, przepraszam, że to właśnie w taki sposób poznałas moja żonę. Wyobrażałem sobie to troszkę inaczej. - uśmiechnął się sarkastycznie.
- Nie szkodzi, to ja przepraszam. Nie potrzebnie się wtracalam. - powiedziałam całkowicie zbita z tropu.
- No to więc skoro przeprosiny mamy już za sobą może odprowadze Cie do mieszkania? - zaproponował blondas, a na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech.

W zupełnej ciszy zeszlismy piętro niżej pod drzwi mojego mieszkania.
Wymienilismy spojrzenia i każde z nas udało się do swojego domu.

Black Angel || N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz