W dzień sylwestra przygotowania szły pełną parą. Lider wraz z mamuśką zajęli się organizacją, z czego Jin nie pozwolił drugiemu czegokolwiek dotykać. Nowy szampan stał w wiaderku wypełnionym kostkami lodu, a Namjoon miał zakaz zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż dziesięć kroków. Hoseok został zmuszony do przyniesienia z bagażnika całego alkoholu. Z początku miał mu pomóc Yoongi, ale ostatecznie przekonał do tego najmłodszego, samemu korzystając z okazji i wymigując się ze wszystkich zajęć. Tae dekorował mieszkanie, pamiętając o zostawieniu w salonie trzech wiader na wypadek, gdyby któryś przedobrzył z alkoholem. Z niechęcią postawił na balkonie popielniczkę dla Sugi, jednak kiedy spotkał się z jego wdzięcznym uśmiechem, stwierdził, że mógłby położyć ich tam jeszcze z dziesięć, jak nie więcej. Nastał wieczór, a wszystko szło po dobrej myśli. Jedzenie stało na większym stole, gdzie ten mniejszy zajmowały liczne napoje procentowe i przeróżne soki. Oczywiście nikt nie zapomniał o kieliszkach i szklankach. To znaczy prawie... Szybko zostały one dostawione przez Jina.
Kiedy planowanie i realizacja zakończyły się sukcesem, ostatnim punktem na liście było przygotowanie samych siebie. Z tego względu Taehyung, który tylko szczęściem zajął łazienkę jako pierwszy, właśnie mył zęby, męcząc się ze śmiertelnikiem otrzymanym od Sugi. Gdyby nie to, że jego usta wypełnione były szczoteczką i pianą, cały czas szeroko by się uśmiechał. Dopiero z rana zauważył na swojej szyi prezent, identyczny do tego, który ostatnio widział u starszego. Sprawiał mu naprawdę wiele radości, nawet jeśli teraz męczył się z jego zapięciem.
- Daj mi to - usłyszał za sobą znajomy głos, a w lustrze dostrzegł czarną czuprynę Mina. Serce automatycznie przyśpieszyło swoją pracę, a policzki szybko się zarumieniły. Odruchowo spuścił głowę, pozwalając hyungowi sobie pomóc. Te palce mogły jeździć po jego skórze godzinami. Po zapięciu naszyjnika od razu chciał podziękować, ale piana w ustach zrobiła swoje i z trudem wypowiedział jakiekolwiek słowo. Yoongi, jakby domyślając się, o co chodziło młodszemu, jedynie się roześmiał, klepiąc go przyjacielsko po plecach.
- Nie ma sprawy, Tae. A teraz wypad z łazienki, moja kolej.
Impreza powoli się rozkręcała. Zespół siedział w salonie, wsłuchując się w muzykę, którą puszczono z głośników. Miła atmosfera nakręcała wszystkich do zabawy. Nawet wcześniej źle nastawiony do niej Suga siedział teraz wśród przyjaciół z piwem w dłoni i uśmiechał się częściej niż zwykle. Każdy popijał jakiś trunek, rozmawiając, śmiejąc się, czasami tańcząc i śpiewając. Oczywiście zdarzały się fałsze, szczególnie kiedy mikrofon trzymał Yoongi. Czas leciał, aż do północy została niecała godzina. Właśnie wtedy Jimin zauważył obok kanapy nienapoczęte butelki Soju, które wręcz prosiły się o ich opróżnienie. Rozlał jedną do szklanki każdego, nie zważając na to, czy coś w nich jeszcze było. Reszta zbyt zajęta zabawą nie zauważyła poczynań Parka, do czasu aż szkło nie wylądowało na podłodze.
- Chimisz, nić czi nie jesz? - Zapytał Kook, który nie kontaktował już na tyle dobrze, by wstać z kanapy bez przewrócenia się na dywan. Nie przeszkodziło mu to jednak w zabraniu ze stołu butelki z resztą Baekseju i wypiciu go do końca. Jin zbyt zajęty jedzeniem nawet nie zwrócił uwagi na młodszych. Jedynie obserwujący wszystko Suga sięgnął po dwie szklanki pełne alkoholu. Miał już wypić obie, kiedy jedną zabrały długie palce rudowłosego. Tae opróżnił duszkiem całość, będąc już lekko wstawionym, przez co napój znalazł ujście w kąciku jego ust. Na twarz chłopaka wstąpił grymas, co całkiem rozbawiło starszego, który zabrał mu puste naczynie i odstawił zaraz na stół.
- Hyuuung, usta mnie szczypią - jęknął, dokładnie oblizując wargi, co nie uszło uwadze Mina. Taehyung szybko sięgnął po sok, aby uleczyć piekące gardło.
CZYTASZ
Just a swag « taegi
Fanfic❝Napijmy się, mówili. Będzie fajnie, mówili❞ « Co może zrobić siedmiu młodych idoli, aby godnie powitać nowy rok? Z litrami swagu i soju ta noc będzie należeć do nich. • fluff • non!au •