4.

972 50 16
                                    

-Niech będzie... Slytherin!-wykrzyknęła czapka. Wszyscy zaczęli klaskać, lecz najgłośniej dało się usłyszeć mój dom. Mój dom... Nieźle brzmi. Nauczycielka zdjęła mi Tiarę z głowy, a ja poszłam usiąść przy stole. Gdy już w końcu zaczęła się uczta, obok mnie usiadł ktoś, kogo nie chciałam widzieć. Mam na myśli Draco.

-Brawo, jesteś w najlepszym domu w Hogwarcie.-powiedział, a ja spojrzałam na niego podnosząc brew.

-Slytherin nie jest najlepszy. Każdy dom jest dobry, lecz nie najlepszy.-odpowiedziałam mu zabierając pasztecik dyniowy. Draco nie odzywał się do końca uczty, lecz dało się wyczuć jego wzrok na mnie.

***

Stałam przed salą do Transmutacji czekając na nauczyciela. Gdy McGonagall się pojawiła wszyscy weszli do klasy. Ja jako iż zaczęłam czytać książkę, zostałam ostatnia do wyboru miejsca.

-Panna Swifter, jak mniemam?-wybudziła mnie ze swojego transu Minerva.

-Emm... Tak, to ja.-zamknęłam podręcznik.

-Proszę usiąść z panem Malfoyem.-w tym momencie prawie się zakrztusiłam powietrzem.

-A nie mogę z kimś innym?-już widzę ten jego zwycięski uśmieszek.

-Jak widzi pani, panno Swifter, nie ma już wolnych ławek.-z moich ust wydobył się jęk rozpaczy. Podniosłam głowę i usiadłam obok Dracona.

-No i co rżysz?-szepnęłam w stronę Malfoya.

-Z niczego.-odpowiedział.

-No przecież widzę, że z czegoś na pewno.-odpowiedziałam wściekłam.

-Z ciebie.-jego uśmiech powiększał się z każdą chwilą kiedy z nim rozmawiałam.

-Niby z jakiej racji?

Nagle poczułam obecność za sobą. Odwróciłam ostrożnie głowę, ale widząc poważną minę Minervy miałam ochotę ją natychmiast odwrócić.

-Panno Swifter, czy mogłaby pani przestać rozmawiać i skupić się na lekcji?

-Tak.-spuściłam głowę. Widziałam tylko ten podły uśmieszek Draco.

***

I'm...~Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz