3.

1K 52 22
                                    

Idziemy właśnie, jak się dowiedziałam, do Wielkiej Sali. Po tym jak Malfoy, i jego przyjaciel opuścili przedział, dokończyłam słuchanie muzyki.

-Proszę za mną!-krzyknęła McGonagall.

Ruszyłam za nią, i innymi pierwszorocznymi, kierując się w stronę WS. Mam stresa, ponieważ jestem jako jedyna, chyba, najstarsza z nich wszystkich (pewnie nie wspominałam ale to czwarty rok już), bo jakimś cudem list do mnie nie trafił... Przez cztery lata, rodzice już się martwili, że jestem mugolem, ble ble ble...

Nauczycielka wprowadza nas do Sali, od razu w oczy rzuca się sufit. Jest zaczarowany i widać na nim rozgwieżdżone niebo. Pod nim, cztery ustawione stoły, po prawej, bodajże Ravenclaw, potem Gryffindor. Po lewej Hufflepuff i Slytherin. Gdy weszliśmy wszelakie rozmowy zanikły, a uczniowe spojrzeli na nas... Albo na mnie, bo jestem wyższa od nich. Wyglądam pewnie jak olbrzym przy nich.

Wszyscy ustawili się w rzędzie, a Minerva ustawiła taboret na środku, odeszła trochę i zaczęła czytać, aż w końcu nadeszła moja kolej.

-Swifter Max!

Wyszłam z rzędu i podeszłam do krzesełka. Usiadłam a McGonagall ułożyła na mojej głowie tiarę przydziału.

-Hmmm... Trudny wybór, jesteś odważna i szczera, jak i zarazem sprytna i przebiegła. No i ambitna! No dobrze, niech będzie...

***

I'm...~Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz