Rozdział 27. Prawda

6.7K 321 11
                                    

Krystian 

Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu zastanawiając się dlaczego Laura tak bardzo chciała tam wrócić, co ukrywa. Wpadła w taki szał że jej nie poznawałem, przy gazowałem żeby być jak najszybciej na miejscu przypominając sobie jej histerie jak bardzo chciała tam iść, bałem się żeby nic złego tam nie było. Po dziesięciu minutach byłem na miejscu, wszedłem do klatki i skierowałem się pod drzwi już chciałem otwierać kluczem drzwi ale coś mi nie pasowało nacisnąłem na klamkę i były otwarte, wszedłem i zobaczyłem że w mieszkaniu pali się światło a hałas dochodzi z pokoju

- Kto tu jest ? - pomyślałam i po cichu zacząłem skradać się do pokoju. Zobaczyłem tak starszą panią siedzącą koło łóżeczka.

-Co tu jest grane - zapytałem siebie w myślach.

-Co tu pani robi ? - zapytałem a kobieta ze strachu aż podskoczyła nie spodziewając się pewnie nikogo ale po chwili wstała i odwróciła się w moją stronę a ja zobaczyłem że w łóżeczku śpi dziecko.

-Kim pan jest ? Jak pan wszedł do mieszkania pani Laury? powiedziała kobieta a ja od razu pomyślałem że one muszą się znać

-Jestem mężem pani Laury miałem tu przyjechać bo ona nie może - powiedziałem do kobiety ale z drugiej strony nie wiem czemu jej się tłumaczyłem

-A pan Krystian, przyjechał pan pewnie po syna, maluszek właśnie nie dawno zasnął. Dość długo pani Laury nie było już myślałam że coś się stało i bym nie wiedziała co zrobić z jej synkiem ale na szczęście pan już jest, więc ja mogę już iść do domu- ta kobieta ciągle gadała a ja stałem osłupiały dziecko? Mam syna? Laura mnie okłamała ale to już nie pierwszy raz ale żeby mnie okłamać w tak ważnej sprawie i to tak w perfidny sposób mówić mi że moje dziecko nie żyje, jak jej to przeszło przez usta.

-Mojego syna ? - zapytałem kobiety która już stała przy drzwiach

-Tak pana syna, Maksa. Czy coś nie tak ?- zapytała kobieta

- Nie nic się stało, dziękuję pani za opiekę nad synkiem - powiedziałem sympatycznie  do kobiety po w tam tym momencie byłem tak szczęśliwy

-Niech pan tylko nie zapomni podać lekarstwa które pewnie pani Laura dała panu, bo właśnie po to wyszła- powiedziała kobieta a ja zesztywniałem cały, mały był chory dla tego Laura ukradła te lekarstwa i nie chciała się przyznać. Kłamstwo za kłamstwem , byłem na nią tak zł że ją rozszarpię jak wrócę chyba

-Dobrze nie zapomnę czy to coś poważnego było, bo nie zdążyłem  zapytać żony bo się bardzo śpieszyłem tutaj ? - okłamałem kobietę ale chyba nie mogę powiedzieć jej prawdy

- Nie tylko małe przeziebienie, pogotowie na szczęście nie zabrało małego do szpitala - powiedziała kobieta a ja poczułem jeszcze większą wściekłość , jak można być tak nie odpowiedzialnym żeby doprowadzić do takiego stanu malutkie dziecko ale chociaż na tyle miała oleju w głowię że zawiadomiła pogotowie

-Dziękuję pani bardzo za opiekę, teraz ja się nim zajmę - powiedziałem miło do kobiety

- Bardzo proszę , gdybyście jeszcze kiedyś potrzebowali pomocy to chętnie służę pomocą - powiedziała kobieta

-Oczywiście będę pamiętał , jeszcze raz dziękuję - powiedziałem do wychodzącej kobiety i już po chwili jej nie było a ja zostałem sam z synkiem

-Nie wieże mam syna - powiedziałem na głos i ze wzruszenia usiadłem koło łóżeczka przyglądając się maleństwu.Laura chciała nas rozdzielić ale jej się nie udało

-Teraz już mamusia nie rozdzieli nas, szkoda że nie mogłem być przy twoich narodzinach. Nienawidzę cię  Lauro że mi to odebrałaś i jeszcze więcej chciałaś odebrać

Po kilku minutach patrzenia na synka wziąłem go na rączki i ubrałem. Postanowiłem spakować jego wszystkie rzeczy i zawieść do siebie. Od teraz moje dziecko mieszka ze mną. Przy ubieraniu mały obudził się gdy zobaczyłem jego oczka od razu wiedziałem po kim je odziedziczył, miał oczka mamusi.

-No cześć mały chłopie, kto tu cię odwiedził tatuś , zabieram cię do domu tam gdzie mamusia - mówiłem do małego a on się patrzał tym dużymi oczkami. Po dwudziestu minutach byliśmy w moim domu, zaniosłem małego do mojej sypialni i kazałem przez chwilę pokojówce się nim zająć a ja poszedłem w stronę pokoju Laury.

-Teraz sobie wszystko wyjaśnimy - powiedziałem nie hamując już nerwów

Nigdy nie będę twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz