Rozdział 24. Kłamstwo

7.4K 301 16
                                    

Patrzę się na niego a on na mnie, już spuszcza szybkę w samochodzie ale nie zdążył bo mi zapaliło się światło zielone i po prostu ruszyłam uciekając jak zwykle zostawiając go w tyle. Po paru minutach jazdy obejrzałam się za siebie i zobaczyłam że nikt mnie nie goni więc uciekłam mu albo po prostu mnie nie gonił. Zajechałam na po boczę bo właśnie dzwonił mój telefon i musiałam odebrać

-Hallo- powiedziałam do słuchawki

-Cześć dziecinko jestem w mieście właśnie za półgodziny kończę spotkanie nie chciała byś się spotkać? Zapraszam cię na obiad bo pewnie nic nie jadłaś bo jak zwykle nie miałaś czasu- zaproponował Henry on to się zawsze o mnie troszczy

-Dobrze, przyjmuję zaproszenie za półgodziny wtedy będę, tylko wyślij mi adres sms - powiedziałam po czym się po żegnałam i pojechałam na rynek.

Krystian:

W moim życiu dużo się wydarzyło przez ten rok. Moja zaginiona żona się odnalazła ale co z tego jak dochodziła do zdrowia pół roku a teraz tak się miedzy nami nie układa bo stała się całkiem inną kobietą ona to widzi i ja więc razem ustaliśmy że nie ma sensu się męczyć i wnieśliśmy wniosek o unieważnienie małżeństwa bo tak naprawdę od dobrych kilku lat nim nie byliśmy ją uznali za zmarłą i moje małżeństwo było już w świetle prawa nie ważne. Jadą na spotkanie zastanawiałem się nad rozmową z Laurą jak bardzo musiała czuć się skrzywdzona i to prze zemnie. Stając na światłach nagle zauważyłem kobietę koło mnie na rowerze odwróciła się w moją stronę i doznałem szoku to była Laura, już otwierałem okno bo chciałem z nią porozmawiać ale zaświeciło jej się zielone światło i jak zwykle po prostu uciekła. Postanowiłem że jej gonić nie będę bo nie mam na to czasu bo byłem już spózniony na spotkanie, skoro wróciła do miasta to gdzieś tu mieszka więc jakoś ją znajdę.Podjechałem pod restauracje i wszedłem do środka przy stoliku siedział już facet koło 60- latek i rozmawiał przez telefon więc po prostu usiadłem i czekałem aż skończy

-Przepraszam cię ale to moja przeszywana wnuczka muszę o nią dbać bo biedulce wszystko się w życiu posypało jej małżeństwo nie wyszło tak jak chciała i na dodatek jeszcze ta ciąża i dziecko urodzone i jeszcze ta przeprowadzka, uparła się że chce mieszkać sama więc muszę teraz ją pilnować i dbać - rozgadał się mój partner a ja się tylko uśmiechnąłem

-Nic nie szkodzi to ja się spózniłem więc miał pan prawo -  uśmiechnąłem się jeszcze raz  zaczęliśmy rozmawiać na temat pracy, półgodzinie skończyliśmy a ja pożegnałem się i wyszedłem z restauracji i wsiadłem do samochodu ale nie odpaliłem bo przykuła moją uwagę pewna osoba a mianowicie Laura wchodząca do restauracji, więc postanowiłem wejść za nią ale zobaczyłem że ona podchodzi do mojego klienta z którym miałem spotkanie i nagle dotarło coś do mnie, to ona jest tą wnuczką to o niej Henry opowiadał. Z szoku wróciłem do samochodu ona była w ciąży i ma dziecko co znaczy że i to moje dziecko. Nagle przypomniała mi się rozmowa telefoniczna z nią jak przerwało nam rozmowę płacz dziecka

-Kurde jaki ja byłam naiwny okłamała mnie, tego ci nie daruję że zataiłaś tak ważną sprawę- mówiłem sam do siebie, postanowiłem zaczekać na nią i ją śledzić żeby zobaczyć gdzie mieszka a już wtedy się przede mną nie ucieknie. Czekałem godzinne i zobaczyłem jak wychodzi wsiada na rower i odjeżdża. Po piętnastu minutach byliśmy na jakimś osiedlu pod blokiem śledziłem ją aż pod drzwi.

-Więc teraz wiem gdzie się ukrywasz.

Po dziesięciu minutach postanowiłem iść do niej zapukałem w drzwi i już po chwili otworzyła mi ona a gdy mnie zobaczyła to calutka pobladła.

-Witaj kochanie nie spodziewałaś się mnie, mogę wejść ?- zapytałem ale już po chwili byłem w środku

-Co cię tu sprowadza i skąd wiedziałeś gdzie mieszkam - powiedziała wkurzona i trochę przestraszona pewnie boi się żebym się nie dowiedział o własnym dziecku ale na to już za pózno

-Nie przyszedłem do ciebie tylko do własnego dziecka które przede mną ukrywasz, gdzie ono jest ? - zapytałem już trochę zły, ale naglę zobaczyłem łzy u Laury

-Nie ma go, spózniłeś się nas syn nie żyję - powiedziała a mi serce stanęło

-Co ? Nie wieże ci kłamiesz ja zwykle - powiedziałem przez łzy

-Nie wierzysz to możesz sprawdzić do ale nie kłamię- powiedziała i usiadła na sofie a ja zacząłem cały dom sprawdzać ale nikogo nie było tylko rzeczy dziecka

-Skoro nas syn nie żyję to dlaczego masz rzeczy w mieszkaniu jego- zapytałem podejrzliwie bo nie chciałem wierzyć w to co ona mi mówi

-A myślisz że mi jest łatwo zostałam z tym sam jeszcze takie coś mnie spotkało nie umiem tych rzeczy wyrzucić , one przypominają mi jego - powiedziała już całkiem płacząc a do mnie dotarła ta wiadomość nawet nie zdążyłem go zobaczyć

-Proszę cię idz już i nigdy nie wracaj , gdy cię widzę przypominasz mi wszystkie złe chwilę - powiedziała cicho

-Dobrze wyjdę ale nigdy ci nie daruję tego że nic mi o nim nie powiedziałeś i nie miałem szans nawet poznać syna , tak to może do tego by nie doszło to twoja wina - powiedziałem wściekły i smutny i wyszedłem.



Nigdy nie będę twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz