rozdział 5

6.1K 323 191
                                    

Gabriel

Ze spokojnego snu wyrwał mnie coraz bardziej nieznośny koszmar. Otworzyłem mokre od łez oczy i rozejrzałem się wokół. Nieprzyzwyczajony do takiego widoku po przebudzeniu serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Przerażony skuliłem się i pomyślałem o czymś miłym. Kot...ciepłe łóżko....Dawid. Spojrzałem na mężczyznę, który wpatrywał się we mnie z niepokojem. Zdziwiłem się, a mój przerażony wzrok utkwił na twarzy srebrnowłosego.

-Idź do swojego pokoju. Nie chcę patrzeć na twoją zapłakaną twarz – zamurowało mnie. Dlaczego Dawid nagle stał się taki oschły? Zrobiłem coś nie tak? Ah...przecież jestem tylko obrzydliwą rzeczą. Posłusznie, bez słowa zszedłem z łóżka i na chwiejnych nogach wyszedłem z pomieszczenia.

-Przepraszam – szepnąłem zduszonym głosem, bo nie pozwolono mi się odezwać. Zamknąłem cicho drzwi i wszedłem do mojej nowej sypialni. Zagrzebałem się pod stertą puchatych kocy i poduszek po czym zacząłem bezgłośnie płakać.

To wszystko dał mi on. On mnie zabrał z tamtego strasznego miejsca. Nie wolno mi go zawieść. Nie wolno mi być nie posłusznym. Przecież już przyzwyczaiłem się do tego, że nikogo nie obchodzę. Więc...dlaczego teraz to tak boli? Ah...dał mi poczuć jak to jest być człowiekiem, a teraz chce to zabrać? Też chce przeprowadzać na mnie taki eksperyment? Zbyt łatwo mu uwierzyłem. Jestem zbyt ufny. Muszę...się ukarać.

Nadal bojąc się otwierać oczu sięgnąłem do obroży. Ah...ostre ćwieki. Co prawda są tępe, ale jeśli użyję całej mojej siły uda mi się przekłuć skórę. Ból jest moim lekarstwem. Z całej siły przycisnąłem wewnętrzną część nadgarstka do ćwieku i przesuwałem dłoń. Nieprzyjemne uczucie. Z każdym podrażnieniem skóry stawało się to coraz bardziej nieznośne. Wybrałem to miejsce, ponieważ nigdy nie było dotkliwie uszkodzone. Jednak to tylko dlatego, że przez nieuwagę mogli przeciąć mi żyły. Nie chcieli mnie zabić. Pragnęli abym sam skazał się na śmierć. No tak...wybielacz. Przerwałem przekłuwanie mojej skóry i przyjrzałem się zadrapaniu. Te ćwieki się do tego nie nadają. Wprawdzie jestem wyjątkowo słaby.
Gdzie mój ukochany ból?

Dawid
Po wyjściu chłopaka zacząłem się zastanawiać dlaczego uważam, że go kocham. Uważnie dobierałem ukochanego, a on jest idealny. Dokładnie mój typ. Ale miłość nie jest możliwa tak szybko, prawda? Muszę sam siebie przekonywać, że go nie kocham...ale to niemożliwe. Przekręciłem się na drugi bok nadal nie rozumiejąc dlaczego byłem dla niego teraz taki okropny. Może powinienem iść do psychologa. Może to jakaś choroba. Może głupota. A może jestem zwykłym dupkiem. Westchnąłem i wstałem z łóżka przecierając zmęczone oczy.
Powolnym krokiem wszedłem do pokoju naprzeciwko mojego. Nie zwracałem uwagi na ciemność. Liczył się mój nowy kotek.

-Hej...- zacząłem w ciemności zauważając nastolatka na łóżku. Był zapłakany i trzymał się za nadgarstek. Bez słowa rzuciłem się w jego stronę i siłą oderwałem dłoń od jego nadgarstka. Chłopak był słaby, więc nie było to trudne. Nie odezwał się, tylko odwrócił ode mnie głowę. –Co zrobiłeś?
Zapytałem udając spokój. Gabriel wziął głęboki wdech i znów się rozpłakał. Wybełkotał przeprosiny i cały czas wycierał twarz z łez i śliny. Kiedy bełkocząc zaczął prosić o oblanie wybielaczem przeszedł mnie zimny dreszcz.

-Co oni ci zrobili...?- zapytałem smutno. Z troską ująłem jego twarz w dłonie i spojrzałem w jego śliczne, dwukolorowe oczy. – Przepraszam, że tak cię potraktowałem. Nigdy nie zrobię ci takiej krzywdy, rozumiesz? Nie zasłużyłeś – Przytuliłem osiemnastolatka przeczesując jego gęste włosy.
-Dzi-dziękuję... - Gabriel wtulił się we mnie bojaźliwie. Trząsł się powoli się uspokajając. Jest bardziej roztrzęsiony niż myślałem. Ale to nic. Dzięki temu będę dla niego jeszcze lepszy.
-Wiesz, że nie jesteś ohydny? – zapytałem z czułym uśmiechem. Chłopak zaprzeczył i położył się na łóżko nie mając już sił. – Jesteś wartościowy – dodałem obejmując chłopaka i także zamykając oczy. Po dłuższym czasie zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Gabriel

Znów obudził mnie koszmar, ale na szczęście nie płakałem. Wziąłem głęboki oddech i zmrużyłem oczy drażnione przez światło przedostające się do pokoju przez odsłonięte okna. Dawid obejmował mnie w pasie i spokojnie oddychał. Na pewno śpi. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Zawsze budzono mnie w dosyć brutalny sposób i nie dawano zapomnieć o własnej beznadziejności. A Dawid próbuje mi wmówić, że mam jakąkolwiek wartość. Prychnąłem rozbawiony, chyba nieszczerze. Zachowuje się podobnie do nich. Raz jest dla mnie dobry, a raz wbija w moje serce nóż. Przez stres i ogarniające mnie myśli nie mogłem się uspokoić. Jak najciszej wstałem i wyszedłem z pokoju. Po omacku doszedłem do pobliskiej łazienki i znalazłem w niej fryzjerskie nożyczki. Potrzebuję tego, potrzebuję to czuć. Zamknąłem oczy i przejechałem ostrzem wzdłuż ramienia. Ruch nie był stanowczy, a wręcz powolny i pełen pasji. Cięcie było na tyle głębokie by od razu zaczęła ciec z niego krew. Uśmiechnąłem się obsesyjnie i odłożyłem narzędzie do koszyka na pralce.
Z uczuciem ulgi poczekałem aż krew przestanie lecieć co jakiś czas czyszcząc ranę papierem toaletowym.
Po dłuższym czasie poczułem, że to miejsce mnie przytłacza. Nie rozumiem niczego co mnie otacza. Te uczucia, myśli czy gesty są dla mnie zupełnie obce.
Spróbowałem się uspokoić, ale jedyne co czułem to zagubienie i paniczny lęk.
Ospale wyszedłem z pomieszczenia i wróciłem do sypialni. Po prostu skupię się na byciu lalką. Zauważyłem, że na jednej z półek leżą sznury przez co przypomniało mi się jak przywiązywali mnie do rur na kilkanaście godzin. Odczułem dziwną...tęsknotę. Jestem aż tak spaczony? Położyłem się obok Dawida i zasnąłem po kilkunastu minutach.

*Time skip*

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Przetarłem oczy i niewiele myśląc zszedłem na dół rezydencji po drodze rozglądając się za właścicielem. Czułem zaniepokojenie tym, że zostałem sam w obcym miejscu. Chociaż pewnie powinienem siedzieć w miejscu. W kuchni znalazłem urodziwego blondyna, który uśmiechnął się na mój widok.
-Ah to ty jesteś Gabriel, tak? – chłopak z szarmanckim uśmiechem zbliżył się do mnie.
-Tak – odpowiedziałem z zawahaniem – kim jesteś? – zapytałem zapominając, że szukałem Dawida.
-Bratem Dawida – odparł od niechcenia. Spojrzał mi w oczy i chyba zauważył moją nieufność, bo jego mina stała się mniej przyjazna – mogę ci pokazać znamię, które obaj mamy na udzie jeśli ci to pomoże – młody chłopak patrzył na mnie wyczekująco
-Nie trzeba – odparłem z żalem, że nie mam pojęcia o takim znamieniu
-Jestem Aleks, mam 16 lat – ukryłem zaskoczenie za lekkim, wymuszonym uśmiechem
-Nie wyglądasz – odpowiedziałem z grzeczności – gdzie jest Dawid? – zapytałem przypominając sobie, że go nie ma. Chyba mam potwornie słabą pamięć.
-Wyjechał w interesach, nie wiadomo kiedy wróci. Mam pilnować ciebie i domu oraz oczywiście nie wsypać go o handel ludźmi – prychnął z lekkim rozbawieniem. – Chyba się do mnie nie przekonałeś, co? Wolisz żebym traktował cię jak rzecz?
W jego głosie nie było drwiny ani złośliwości, a mimo to poczułem się w jakiś sposób dotknięty. Schowałem to w sobie przyjmując obecny stan.
- jak wolisz – odparłem z lekkim uśmiechem czując wyższość dzięki przewagi wiekowej. Nagle zauważyłem, że na szafkę za Aleksem wskoczył kot. Moje oczy rozbłysły, a ja w mgnieniu oka znalazłem się przy zwierzaku. Bez oporów dał mi się głaskać zostawiając trochę swojej szarej sierści na mojej dłoni.
-oh, lubisz koty. To Księżna, moja kotka. Będzie z nami mieszkać dopóki tu jestem
-urocza – westchnąłem zafascynowany. Mam kontakt z organizmem zwierzęcym pierwszy raz od śmierci mojego kota. To jedyne zwierzę jakie znam. Poprawiłem czarne włosy i spojrzałem na herbatę, którą podawał mi jasnooki.
-smacznego – powiedział miło i podał mi kubek. Ze szczerym uśmiechem wziąłem od niego napój i upiłem łyk. Chyba go polubię. –O! Brat kazał ci to dać – szesnastolatek podszedł do krzesła i wziął z niego niewielką torebkę prezentową po czym mi ją podał – powiedział, że przyda ci się rano – dzieciak wyglądał na rozbawionego.
Podejrzliwie odebrałem od niego podarunek i szybko go otworzyłem uprzednio kładąc kubek na blat. Dostrzegając co jest w środku poczułem jak moje policzki zaczynają mnie piec. Bez słowa odwróciłem się tyłem do śmiejącego się nastolatka i założyłem czarne bokserki z białym napisem ,,Dawid's baby''.
To będzie długie oczekiwanie

***
ŻYJĘ
dziękuję za oczekiwanie
jak myślicie, jaki okaże się braciak?

Obrzydliwa zabawkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz