Rozdział 9

7.2K 409 20
                                    

- Mam dla ciebie wspaniałą nauczkę. - powiedział z szaleńczym błyskiem w oku. To nie wróży niczego innego.

Złapał mnie mocno za nadgarstek i zaczął ciągnąć w nieznanym kierunku. Nie sprzeciwiałam się, bo po co? Nic bym nie wskórała, a wręcz mogę się założyć, że tylko pogorszyłabym swoją obecną sytuację. Zayn wyszedł przed dom i skierował się w stronę, jak mniemam, garażu. Nie myliłam się, bo po chwili już siedziałam na miejscu pasażera w dużym samochodzie.

Ten pojazd mógłby spokojnie kosztować więcej niż cała moja wioska. Zastanawia mnie, skąd on ma tyle pieniędzy? Może kiedyś będzie mi dane, by poznać jego sekret życia milionera.

Kiedy tylko ruszyliśmy dłoń mężczyzny wylądowała na moim kolanie i ścisnęła je lekko. Spięłam się na ten gest i starałam przybliżyć bardziej do drzwi, by zrzucić jego łapsko. Jednak gdy usłyszałam ostrzegawcze warknięcie, wróciłam na poprzednie miejsce i zaprzestałam jakikolwiek prób wydostania się spod jego dotyku.


Nie wiem ile już tak jechaliśmy, ale ani razu nie widziałam żadnej wioski. Byliśmy w tak gęstym lesie, że podziwiałam Zayn'a jak udaje mu się manewrować tak dużym autem między tymi drzewami. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co wymyślił. A co jeśli mnie tu zostawi samą tak, by jakieś zwierzęta mnie pożarły albo sam mnie zabije? Skąd mam wiedzieć czy nie kłamał na temat tych bratnich dusz, może jednak da się jakoś przerwać tą całą więź. Ja jestem mu przecież zbędna. Zwykły śmiertelnik jest dla niego pewnie jak kula u nogi.

- Odezwij się. - powiedział nagle czarnowłosy, a ja zdezorientowana spojrzałam na niego. Dopiero co na mnie warczał, a teraz chce bym z nim gadała? Bipolarny jakiś ten wilczek.

- Co mam mówić? - odezwałam się cicho.

Nie miałam mu nic ciekawego do powiedzenia.

- Opowiedz mi o sobie. - zmarszczyłam brwi, ale nie skomentowałam tego. Jeśli liczył na jaką historię życia to się zdziwi.

- Więc jestem Amy Hughes, mam dziewiętnaście lat i mieszkałam w wiosce Lorczlan. Pracowałam w karczmie Daroseum, w której prawie skrzywdziłeś mojego przyjaciela. - przypomniałam mu i zauważyłam jak lekki uśmieszek majaczy mu się na ustach. Dupek. - Jestem jedynaczką. Rodzice zmarli kiedy miałam trzy latka. Babka przyjechała wtedy do naszej wioski i zajęła się mną. W wieku siedemnastu lat zaczęłam już sama mieszkać i pracować, bo nie chciałam obciążać babuni, która wystarczająco dużo dla mnie zrobiła. - powiedziałam i uśmiechnęłam się smutno na myśl o kobiecie, której prawdopodobnie nigdy już nie spotkam. Jestem ciekawa jednak, skąd moja babunia wiedziała o wilkołakach?

- A miałaś kiedyś faceta? - wypalił znikąd z tak absurdalnym pytaniem, że aż otworzyłam usta.

- A czy to ważne?

- Bardzo. - powiedział i chyba sam się nawet nie zorientował, że mocniej zacisnął palce na moim kolanie.

- Więc nie miałam. - powiedziałam twardo. Nie było mi jakoś przykro z tego powodu, przecież był na to jeszcze czas. Poza tym miałam ważniejsze rzeczy na głowie niż miłosne przeżycia.

- To dobrze. - powiedział zadowolony. - Jesteś moja pod każdym względem. Nawet nie wiesz jak bardzo napaja mnie myśl o tym, że będę pierwszy. Jako jedyny zasmakuję twoich ust i.. - wiedziałam co chce powiedzieć, więc szybko zasłoniłam mu usta dłonią, by nie kończył. Kiedy je zdjęłam, roześmiał się wniebogłosy. - Taka niewinna. Cudownie. - skitowa, a ja przewróciłam oczami.

- A ty ile masz tak właściwie lat? - zapytałam ciekawa.

- Dwadzieścia siedem.

- Wyglądasz na mój wiek. - powiedziałam zszokowana na co mój towarzysz zachichotał.

- My, wilkołaki starzejemy się o wiele wolniej niż ludzie. - puścił mi oczko.

- Tak właściwie Zayn to chciałabym żebyś wytłumaczył mi tą całą więź mate bardziej. - widziałam jak widocznie ucieszył się na moje pytanie.

- Co tu miałbym ci jeszcze powiedzieć? Szukałem cię naprawdę bardzo długo, ale jak się okazało, szukałem w złych miejscach, bo nie sądziłem, że moja mate może być człowiekiem. Zdarza się to bardzo rzadko, a ja najwidoczniej miałem takie szczęście. Bardzo się martwiłem, że nigdy cię nie znajdę. Nie ukrywajmy, mam już swój wiek, a dla wilkołaka to najodpowiedniejszy czas na potomstwo. - zamarłam na te słowa, co zauważył Malik. - Ale mogę ci dać trochę czasu, bo rozumiem, że może to wszystko być dla ciebie trudne. - przyznał niechętnie za co podziękowałam w myślach.

- A jak to jest z tym twoim komunikowaniem, gdy jesteś wilkiem, jako człowiek też możesz mi przesłać wiadomość w myślach?

- Oczywiście skarbie. - usłyszałam jego głos w głowie i szeroko się uśmiechnęłam. To jest genialne!

- Ja też tak mogę? - zapytałam z nadzieją, bo taka umiejętność byłaby przydatna.

- Teraz nie, ale po oznaczeniu owszem. Będziemy mogli tak rozmawiać gdybyśmy byli daleko od siebie lub nie chcielibyśmy, by ktoś poza naszą dwójką też to usłyszał. Poza tym będziesz mogła mi wtedy też czytać w myślach jeśli ci na to pozwolę.

- Czytasz mi w myślach? - spojrzałam na niego przerażona. Jeśli wie co o nim myślałam to zacznę sobie już kopać grób.

- Słyszę tylko te głośniejsze myśli,  nie wiem jak ty to robisz, ale też potrafisz zablokować przede mną umysł. - zamyślił się, a ja odetchnęłam z ulgą. Jednak nie jest tak źle. Wyjrzałam przez okno i dostrzegłam, że zaczyna się już ściemniać, a ja w sumie zaczęłam robić się zmęczona.

- Możesz się przespać, będziemy jeszcze jechać spory kawałek. - Zayn spojrzał na mnie ukradkiem i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam niepewnie grymas i postanowiłam posłuchać się rady mężczyzny.


~'~
Gdzie nasz wilczek zabiera Amy? 🤔

Wczoraj dziękowałam za to, że mam prawie 200 gwiazdek i 1k wyświetleń, a dzisiaj mam ponad 300 gwiazdek i ponad 1.3k wyświetleń, JEJU KOCHAM WAS NO
Poza tym dostałam od was takie wsparcie w postaci komentarzy, dziękuję 💞
#49 miejsce w kategorii "o wilkołakach" 27/07/2017 💘


Wyklęta//Zayn Malik ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz