Rozdział 1

261 5 0
                                    

Luna*
Czekam właśnie na Simona i Ambar na lotnisku gdy ich zauważyłam od razu do nich pomachałam podbiegłam do nich i ich mocno przytuliłam.Bardzo tęskniłam.
Ambar:My też Luna.
Simon:Chodźcie dziewczyny jedziemy do domu zostawimy walizkę,a potem pojedziemy do Jam&Roller.Gdy dojechaliśmy zostawiliśmy tylko Luny walizkę i wszedłem do samochodu siedziała jakaś przygnębiona zresztą jak zawsze.Gdybym dorwał tego skurwysyna to bym go chyba tam zabił.No dziewczyny już jesteśmy na miejscu.Wyszedłem z samochodu otworzyłem drzwi Ambar i Lunie aby wyszły.Szedłem za rękę z Ambar,a Luna obok Ambar.
Ambar:Weszliśmy do Rollera to trójka przyjaciół już na nas czekała.Cześć kochani
Simon:Cześć wam.
Wszyscy:Cześć,cześć.
Simon: Poznajcie moją kuzynkę Lunę.Luna to są nasi przyjaciele Gaston,Matteo i Nina.
Luna:Podeszłam do wszystkich i przywitałam się.
Ambar:Gdy Matteo zobaczył Lunę to aż mu się oczy zaświeciły  może coś z tego będzie nic nie wiadomo.
Luna:Usiadłam obok tego bruneta ponieważ koło niego było jedyne wolne miejsce.Spojrzałam na niego,a on się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam podszedł do nas kelner aby złożyć zamówienie po jakiejś chwili przyszedł z naszymi koktajlami. Zaczęłam bawić się słomką.
Ambar:Luna zapisujesz się na konkurs między narodowy grupowy?
Luna:Chyba tak.Ciągle myślę o tym dniu kiedy on mi to robił.
Nina:A zapisujesz się na open?
Luna:Tak i się uśmiechnęłam.
Ambar:Tak myślę,żeby dzisiaj pójść na jakąś imprezę co wy na to?
Matteo:W sumie dlaczego nie.
Gaston:My z Niną wchodzimy w to.
Simon:A ty Luna?
Luna:No nie wiem czy to jest najlepszy pomysł.
Matteo:No nie daj się prosić.
Luna:Dobra pójdę.
Ambar:Naprawdę?
Luns:Tak
Ambar:Rzuciłam jej się na szyję tak się cieszę kochana.
Luna:Ale to musimy iść się jakoś ubrać nie możemy iść tak.
Matteo:Dlaczego nie dla mnie tam dobrze wyglądasz.
Luna:Dzięki ale raczej i tak się przebiorę.
Ambar:Dobra to chodźmy Luna.
Simon:Spotykamy się pod naszym ulubionym clubem o 18.
Matteo:Jasne.Poszli do domu,a ja zaraz po nich.Poszedłem do swojego pokoju wziąłem ubrania i skierowałem się do mojej łazienki ubrałem dżinsową koszule i do tego czarne rurki po perfumowałem się moimi perfumami.Była już jakaś 17:30 więc postanowiłem zejść na dół.
Mama:Matteo idziesz do jakiejś dziewczyny?
Matteo:To znaczy nie i tak.
Mama:Czyli?
Matteo:Będzie tam kuzynka Simona no i wiesz spodobała mi się i próbuje jak najlepiej wypaść bo wiesz ona to raczej taka porządna i idziemy całą paczką na imprezę.
Mama:Dobra idź i baw się dobrze.
Matteo:Dzięki mamo i wyszedłem.Przy clubie byli już wszyscy oprócz mnie.
Simon:No Matteo w końcu ile można na ciebie czekać dziewczyny się szybciej wyrobiły w tych butach.
Matteo:Gdy zobaczyłem Lunę momentalnie oczy mi się powiększyły miała całościowo rozpuszczone włosy do połowy pleców do tego wysokie czarne szpilki i mega obcisła czerwona sukienka.Aż się napaliłem.
Gaston:Podszedłem do Matteo bo akurat dziewczyny szły z przodu.Nie patrz się tak bo o widać.
Matteo:Od razu odwróciłem trochę wzrok.Ale nadal potajemnie zerkałem usiedliśmy przy dużym stoliku Nina siedziała obok Gastona obok Niny Ambar obok Ambar Simon,a obok Simona Luna,a ja obok niej.Po jakichś 3 godzinach wszyscy już byliśmy wstawieni.Siedziałem i bardzo dużo rozmawiałem z Luną okazało się,że to jest bardzo fajna dziewczyna da się z nią normalnie pogadać.Myślę,że jest inna niż wszystkie.Simon z Ambar,Niną i Gastonem gdzieś sobie poszli,a my siedzieliśmy w ciszy spojrzałem na nią spała na moim ramieniu.Zamówiłem taksówkę wziąłem ją na ręce i po chwili przyjechała otworzyłem tylne drzwi od taksówki i usiadłem razem z nią podałem adres do mojego domu.Gdy dojechaliśmy wziąłem ją na ręce otworzyłem drzwi i zamknąłem cicho mama z tatą siedzieli w salonie była jakaś 23 mama na mnie spojrzała i tylko się uśmiechnęła bo Luna miała ręce na mojej szyi i się wtulała w moją klatkę.Tata pokazał mi tylko kciuka w górę.Zdąłem buty nogami i skierowałem się do mojego pokoju położyłem ją na łóżku i zdjąłem jej buty przykryłem kołdrą sam już nie miałem siły i położyłem się w ubraniach na kanapie u mnie w pokoju.

Rano*
Luna*
Gdy się obudziłam otworzyłam oczy i spojrzałam,że nie jestem u Simona tylko u kogoś innego rozejrzałam się po całym pokoju i spojrzałam na kanapę tam spał Matteo boże przeze mnie się pewnie nie wyspał mnie już mógł położyć na tej kanapie musiał mi zdjąć chyba moje szpilki bo leżały na ziemi moja sukienka się trochę podwinęła wstałam i ją poprawiłam.Podeszłam do Matteo i szturchnęłam go lekko w ramię,aby się obudził Matteo powiedziałam szeptem.
Matteo:Mamo jeszcze 5 minut dzisiaj sobota ale gdy otworzyłem oczy i spojrzałem,że przede mną stoi Luna i się lekko zaśmiała na moje słowa trochę było mi głupio.Luna potrzebujesz czegoś?
Luna:Mogłabym skorzystać z łazienki aby zmyć makijaż?
Matteo:Jasne zaprowadziłem ją pod drzwi mojej łazienki i zszedłem na dół.Mamo masz te coś do zmywania makijażu?
Mama:Mleczko?
Matteo:O tak właśnie.
Mama:Jest w łazience waciki też.
Matteo:Dzięki mamo uśmiechnąłem się do niej szeroko i poszedłem do łazienki rodziców szybko i pobiegłem do mojego pokoju i zapukałem w drzwi mojej łazienki.Otworzyla mi Luna miała cały rozmazany makijaż na całej twarzy.Masz pożyczyłem od mamy myślę,że ci się przyda.
Luna:Dziękuję.Zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki.
Matteo:Chodź zjesz z nami śniadanie.
Luna:A to nie problem?
Matteo:Nie no co ty.Zeszliśmy na dół.
Luna:Podeszłam chyba do jego mamy.Chciałabym bardzo pani podziękować za pożyczenie mleczka i wacików.
Mama:Nie ma sprawy.Ja nazywam się Clio,a to mój mąż Alex.
Luna:Miło mi państwa poznać.Ja jestem Luna uśmiechnęłam się do nich.
Mama:Nam ciebie również,mam nadzieję,że lubisz naleśniki?
Luna:Oczywiście,że tak moje życie bez naleśników nie miałoby sensu.
Mama:Jakbym Matteo słyszała zaśmiałam się.
Matteo:Zadzwonił mój telefon to był Simon.
Simon:Matteo mówiłem przez płacz.
Matteo:Simon co się dzieje?
Simon:Zostawiliśmy Lunę wczoraj samą w clubie i nie wróciła do domu.
Matteo:Spokojnie spała u mnie wziąłem ją jak poszliście nie mogłem was nigdzie znaleźć,a już w sumie też nie miałem siły jej odwozić więc spała u mnie na łóżku,a ja na kanapie przyjedz po nią najwyżej.
Simon:Dzięki stary.
Matteo:Nie ma sprawy.
Luna:To był Simon?
Matteo:Tak martwił się o ciebie.
Luna:O nie,nie,nie jak ja mogłam być taka nie rozsądna przecież on różne wizję tam pewnie miał schowałam twarz w dłoniach.
Matteo:Luna spokojnie położyłem dłoń na jej plecach od razu wzdrygnęła wziąłem dłoń.To wina była nas wszystkich upiliśmy się równo i nie kontaktowaliśmy to nie tylko twoja wina.
Luna;Tak myślisz?
Matteo:Tak.Po jakiejś godzinie przyjechał Simon z Ambar.
Simon:Przytuliłem Lunę do siebie przepraszam,że cię zostawiłem Złapałem sztame z Matteo dzięki bracie,że się nią zaopiekowałeś odwdzięczę ci się jakoś.
Matteo:Simon nie trzeba przyjaciele sobie pomagają,a Luna weszła do naszej paczki tak?
Simon:Naprawdę dzięki.
Matteo:Nie ma sprawy.
Simon:Luna chodźmy już jedziemy.
Luna:Dziękuję państwu za gościnę do widzenia.
Państwo Balsano:Do widzenia Luna.
Luna:Dziękuję,że mnie wczoraj nie zostawiłeś.Pa Matteo i mu pomachałam.
Matteo:Pa i wyszli zamknąłem za nimi drzwi.
Mama:Muszę przyznać,że polubiłam Lunę.Bardzo sympatyczna dziewczyna.
Tata:Ja tak samo.Tamta twoja dziewczyna 2 lata temu wyglądała jak jakaś pusta lala.
Mama:Tata ma rację.
Matteo:Wiem ale ciężko jest sę strasznie do Luny zbliżyć.
Tata:I takie właśnie są najlepsze.

LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz