3 tygodnie później*
Luna*
Właśnie się szykuje na trening z Matteo musimy ustalić kroki dla Tamary na konkurs wrotkarski,a my jesteśmy parą główną.Ubieram właśnie wrotki w domu.
Ambar:Cześć Luna gdzie jedziesz?
Luna:Na trening z Matteo.
Ambar:Rozumiem.To powodzenia.
Luna:Gdy dojechałam w wyznaczone miejsce Matteo już tam był.Cześć Matteo,mocno się spóźniłam?
Matteo:Nie czekam tutaj tylko chwile.
Luna:To dobrze.Zaczynamy trening?
Matteo:Jasne.Ćwiczyliśmy nasz układ po skończonym układzie przybliżyłem się do niej położyłem rękę na jej policzku i przybliżyłem się do niej coraz bardziej.
Luna:Chciałam tego pocałunku ale nie możemy złapałam Matteo za rękę którą miał na moim policzku.Przepraszam cię Matteo ale ja nie mogę i odjechałam prosto do domu.
Matteo:Co ja sobie myślałem skarciłem się w myślach,ale miałem taką chęć do pocałowania jej.Zdjąłem wrotki i poszedłem do Rollera usiadłem przy stoliku.Czy ja już nie jestem taki dobry jak wcześniej?Dlaczego ona mnie nie chce? te pytania ciągle chodziły mi po głowie.
Simon:Wszedłem do Rollera i zobaczyłem przybitego Matteo.Matteo co ci jest?
Matteo:Chciałem pocałować twoją kuzynkę ale ona nie chciałam
Simon:Może się bała?
Matteo:Ale czego?
Simon:Jak ci zaufa to może Ci sama powie.Nie warto co się dołować.Tylko jak chcesz być z Luną musisz być 100% pewny tego,że chcesz z nią być jeśli nie to odpuść nie walcz o nią nie chce po prostu,żeby znowu cierpiała.
Matteo:Jestem 100% pewny,że to właśnie ta dziewczyna z którą chcę być.
Simon:Uśmiechnąłem się do niego.Więc tego nie zmarnuj.
Matteo:Moi rodzice kupują mi mój własny dom.
Simon:No to świetnie.Luna:Zdjęłam wrotki i pobiegłam do mojego pokoju płacząc.Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszkę.Dlaczego ja ranię osoby na których mi bardzo zależy każdy chłopak co się do mnie zbliży odpycham go.Matteo już całkiem musiałam bo wiem,że będzie z nim tak jak z każdym.
Ambar:Luna co się stało?Dlaczego płaczesz?Dobijałam się do drzwi chyba z jakieś 30 minut ale nie otwierała więc zrezygnowałam.Usiadłam w salonie na kanapie po jakiś 20 minutach do domu przyszedł Simon.
Simon:Ambar co się stało?
Ambar:Sama nie wiem Luna siedzi w pokoju i płacze.
Simon:Ja wiem dlaczego.
Ambar:Dlaczego?
Simon:Matteo chciał ją pocałować ale go odtrąciła.Matteo mówił mi co dokładnie do niego mówiła:Przepraszam Matteo ale ja nie mogę po czym od razu pojechała pewnie do domu.
Ambar:Biedna Luna nie chce nikogo ranić.
Simon:Tak ja idę do niej z gitarą może ją jakoś rozweselę.Zapukałem i wszedłem do jej pokoju.Luna słyszałem co się stało.Matteo myśli,że go nie chcesz i,że nie jest dla ciebie wystarczająco dobry.
Luna:To nie tak to jest naprawdę bardzo fajny chłopak no i bardzo przystojny.Ale ja już nie chce nikogo ranić.On nie zasługuje na to.Ja nie jestem dziewczyną dla niego.
Simon:Spróbuj spróbować.
Luna:Muszę to przemyśleć.
Simon:Zaśpiewamy?
Luna:Tak jasne.
Simon:Spróbuj dać mu szansę mu naprawdę na tobie zależy.
Luna:Muszę to przemyśleć.
Simon:Rozumiem.
Luna:Przepraszam cię Simon ale chciałabym teraz zostać sama.
Simon:Dobra to ja idę.I zszedłem na dół
Ambar:Simon i co z nią?
Simon:Cierpi bo czuje coś do niego ale nie chce go ranić i dlatego go odtrąciła. Powiedziala, że Matteo to naprawdę bardzo fajny chłopak i przystojny ale ona nie zasługuje na niego.
Ambar:Ja to bym temu Matiasowi z chęcią jaja pourywała.
Simon:Ja tak samo.
Ambar:Ona teraz sobie wmawia,że jest nie wiadomo jak zła i,że rani każdego.
Simon:Nie wiem jak jej pomóc.Matteo myśli,że ona go nie chce.
Ambar:No tak bo przecież nie wie,że ją zgwałcił jej własny chłopak.
Simon:No tak,ale nie możemy mu nic powiedzieć bez jej zgody.
Ambar:No tak.Cierpią przy tym oboje,a widać,że ich ciągnie do siebie i to bardzo.
Simon:No Matteo jest chyba bardziej zakochany niż przy Casidy.
Ambar:Widać na pierwszy rzut oka.Matteo:Siedzę właśnie u mnie w pokoju i przelewam moje uczucia w papier.
Mama:Zapukałam do pokoju Matteo.
Matteo:Proszę.
Mama:Ładna melodia.Ale ty jesteś coś dziś nie w sosie o co chodzi?
Matteo:Chciałem pocałować Lunę ale ona się odsunęła.
Mama:Najwidoczniej musisz bardziej powalczyć o nią.Na to wygląda,że to nie jest łatwa dziewczyna albo ktoś ją musiał w przeszłości mocno zranić.
Matteo:Rozumiem,a teraz pozwól mamo chciałbym dalej kontynuować pisanie.
Mama:Rozumiem ja wychodzę.
Matteo:Zacząłem dalej grać.Nie jest łatwa albo ktoś ją zranił o co może chodzić.Następny dzień*
Matteo*
Jestem właśnie w Jam&Roller i nagle na kogoś wpadam to była Luna chciałem się odezwać ale mnie wyminęła.
Gaston:Co się stało Matteo? Zrobiłeś coś Lunie,że cię olewa?
Matteo:Wczoraj chciałem ją pocałować.
Gaston:Zagwizdałem.I co ona na to?
Matteo:Przepraszam Matteo ale ja nie mogę i odjechała.
Gaston:Głupia sprawa.Ja idę na tor.
Matteo:Jasne.
Luna:Wjechałam na tor i zaczęłam jeździć.
Sebastian:Wow.Niesamowite kroki.Dlaczego jesteś smutna?
Luna:Przepraszam muszę jechać.
Sebastian:Rozumiem.
Luna:Gdy jechałam przez przypadek buchnęłam w Gastona.Przepraszam i pojechałam do szatni.I zaczęłam zdejmować moje wrotki.
Matteo:Poszedłem do szatni była tam Luna.Luna jeżeli jesteś zła za to za wczoraj to przepraszam nie wiem co ja wtedy chciałem zrobić.Chce abyśmy dalej się przyjaźnili.
Luna:Nie jestem zła i nie byłam.
Matteo.Po prostu ostatnio nie mam nastroju do rozmowy z nikim.
Matteo:Rozumiem i się do niej uśmiechnąłem.A ona znikąd się we mnie wtuliła.