#3

87 8 1
                                    

-Dziwnie się w tym czuję - burknęła Isabel ubierając mundur.

Właśnie wszyscy go ubieraliśmy, aby przedstawić się kadetom czekającym na dziedzińcu. Mam nadzieję, że to nie będzie zbyt duże widowisko.

Zarzuciłam kurtkę ze skrzydłami wolności na plecy, była nawet wygodna. Byliśmy już gotowi, a do pomieszczenia wszedł ten wąsaty blondyn, który walczył wczoraj z Levi'm. O ile dobrze pamiętam ma na imię Miche.

-Chodźcie, wszyscy już na was czekają - mruknął z niezadowoleniem, że musi z nami przebywać.

Pierwsza szła Isabel, za nią Farlan, potem Levi i ja na końcu, podeszliśmy pod małą scenę od boku, tak, że każda osoba, która stała z przodu nas nie widziała. Weszliśmy po małych schodkach i czekaliśmy oparci o murek.

Wtem obok nas przeszedł Erwin, po czym ruszył na środek oraz zaczął swoją wypowiedź, wszyscy żołnierze salutowali trzymając prawą pięść na sercu, a lewą na plecach. Tylko my czekaliśmy nie zainteresowani całą sytuacją.

-Dziękuję wam wszystkim za przybycie, chciałbym przedstawić nowych kadetów, którzy z pewnością zasilą nasze szeregi i przyczynią się do zwycięstwa ludzkości! - powiedział Smith po czym zamilkł.

Miche pokazał dłonią, abyśmy ruszyli na środek. Isabel stanęła normalnie, Farlan rozglądał się po ludziach, Levi patrzył na wszystkich z pogardą, a ja zwyczajnie założyłam ręce na piersi i darzyłam ich obojętnym spojrzeniem.

-To nasi nowi kadeci, możecie się przedstawić - rzekł w naszą stronę Erwin.

Stojąc w ciszy rozglądaliśmy się po nowych twarzach, część osób coś szeptała, inni patrzyli na mnie i Levi'ego z małym przerażeniem. W końcu rudowłosa postanowiła się odezwać.

-Jestem Isabel Magnolia! - krzyknęła wesoło.

-Farlan Church - powiedział zwyczajnie blondyn.

-Levi - mruknął karzeł z wyczuwalną irytacją. Kilka osób coś szepnęło.

Spojrzałam na nich wszystkich, teraz patrzyli z wyczekiwaniem, aż się odezwę. Oddałam im spojrzenie pełne pogardy. Nie miałam do nich choćby ziarenka zaufania.

-Ayako Masumji - rzekłam z westchnieniem. Teraz już większość ze sobą rozmawiała, w końcu najczęściej używałam sprzętu do manewru przestrzennego, nic nadzwyczajnego.

-Liczymy na owocną współpracę, a teraz rozejść się - powiedział dowódca.

Ruszyłam w stronę schodków i czekałam na resztę obok sceny.

-Pierwszy trening macie o 18 czyli za dwie godziny, pod moim okiem, pułkownika Hange oraz Miche. Musimy ocenić wasze zdolności - rzekł z małym uśmiechem Erwin.

Poszłam w stronę wejścia zamku, ruszyłam na piętro, gdzie był mój pokój oraz Isabel. Otworzyłam drzwi i lgnęłam na łóżko. Wzięłam książkę z torby oraz zaczęłam czytać. Rzecz jasna Isabel nie mogła znaleźć sobie czegoś do roboty.

-Ayooo co czytasz? - powiedziała wesoło i wychyliła głowę zza ramy łóżka, ona spała na górze, ja na dole.

Rzuciłam jej obojętne spojrzenie po czym wróciłam do lektury. Ona tylko westchnęła, ale wróciła do leżenia. Podniosłam delikatnie kąciki ust z tryumfem.

Po skończeniu książki wstałam i zaczęłam zakładać pasy na nogi.

-Co robisz? - spytała Isabel.

-Za jakieś 10 minut zaczynamy trening, zbieraj się - odpowiedziałam spokojnie.

Gdy byłyśmy gotowe ruszyłyśmy na miejsce zbiórki. Po drodze zdjęłam gumkę z nadgarstka i związałam blond włosy w wysoki kucyk, wolałam, żeby mi nie przeszkadzały.

Historia AyakoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz