Rozdział 6. "Przecież go nie znam."

9 2 0
                                    

Następny dzień w szkole był długi, zdecydowanie zbyt długi. Wyjątkowo bardzo nie chciało mi się słuchać nauczycieli i ich mówienia o niczym. Na dodatek Marzia jakby mnie unikała prawie cały dzień. Dopiero na ostatniej przerwie postanowiła do mnie podejść.

- Dziwne, że Luke'a nie było dzisiaj w szkole – powiedziała, a ja nie miałam pojęcia, dlaczego w ogóle porusza ten temat. To nie nasza sprawa, tak? Ale nie powiedziałam jej tego.

- Jego dziewczyna przyjechała. Pewnie spędza z nią czas i są w chuj szczęśliwi wylegując się do południa – stwierdziłam, nawet nie racząc odwrócić się w stronę Marzi.

- Ale przecież on już nie ma dziewczyny – usłyszałam.

Spojrzałam na nią zdziwiona. Nie wiedziałam co jest grane.

- A ty skąd możesz o tym wiedzieć? – spytałam, unosząc jedną brew ku górze.

- Widziałam wczoraj wieczorem. Zmienił status na facebooku. Wiesz, wydaje mi się, że zakończenia związku nie dodaje się od tak, tym bardziej nie, jeśli związek jeszcze trwa. Więc tak, jest singlem.

Wyjęłam książki z szafki, myśląc o jej słowach.

- Masz go w znajomych? – zapytałam w końcu. Przecież oni nawet nigdy nie rozmawiali, nawet nie wiem czy on znał jej imię.

- Tak – powiedziała takim tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie – A ty nie?

- Nie – odpowiedziałam – przecież go nie znam.

Do klasy szłyśmy w ciszy, została nam jeszcze tylko matematyka, którą miałyśmy razem i będę wolna na najbliższe dwa dni. Kocham piątki.

- Marzia? A nie pamiętasz, około której zerwali? O której zmienił status? – przerwałam ciszę.

Może to było głupie, że ją pytałam, ale chciałam wiedzieć, bez konieczności stalkowania jego konta.

- Nie wiem, chyba około 17. A co? – zajęła swoje standardowe miejsce i zaczęła wyciągać potrzebne jej rzeczy z torby.

- Około 22 Luke był u mnie i cóż, nie wyglądał na nieszczęśliwego chłopaka po rozstaniu. Właściwie nawet wspomniał coś o pizzy i swojej dziewczynie – powiedziałam.

- Co Luke u ciebie robił?! – warknął David, który zjawił się jakby znikąd, a ja zaczęłam przeklinać się w myślach. No pięknie.

- Przyszedł pożyczyć mąkę – odparłam zgodnie z prawdą. Marzia zaczęła się niekontrolowanie śmiać – No co? Mówię prawdę, bez mąki pizza by nie wyszła.

- Zabiję gnoja – mój chłopak powiedział tylko to, zanim wyszedł z klasy. Później zobaczyłam przez okno, jak odjeżdża ze szkolnego parkingu. Cholera.

- Tak naprawdę po co Luke cię odwiedził? Nie uwierzę w tę bajeczkę o pizzy – zapytała moja przyjaciółka, pochylając się w moją stronę.

- Mówię w 100% prawdę – szepnęłam – po prostu wziął torebkę mąki i poszedł sobie. Moja mama nawet może to potwierdzić.

- Nie uważasz, że to dziwne? Że cię okłamał?

- Nie wiem, nie interesuje mnie ten koleś – skłamałam, patrząc jej prosto w oczy. Ale co miałam zrobić? Przyznać się jej? Nie ma mowy!

- Może chciał wywołać u ciebie zazdrość? Wiesz, podobasz mu się, a laski lecą na zajętych – poruszyła sugestywnie brwiami.

- Co?! Nie! Nie leci na mnie, a ja jestem zajęta. Nie.

Miałam nadzieję, że Marzia nie ma racji. Przecież Luke to tylko dawny znajomy, tak? Tak?!

old love ♦ luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz