1

140 6 3
                                    

Dziesięć lat później...

Christina

  Znowu jej nie ma.

  Nie przyszła do szkoły, a w głowie miałam kilka przygotowanych ostrych komentarzy na temat jej "wyczucia stylu".

   Wychodzę z klasy zdenerwowana. Pan Smith skonfiskował mi już trzecie podręczne lusterko w tym tygodniu, a zarazem moje ostatnie.

- Panno Jackson, wydawało mi się, że poprzednio wyciągnęłaś lekcję i wiesz już, że moje zajęcia nie mają na celu nauczania nowych technik makijażu, tylko przekazania wiedzy na temat acidofobowych organizmów.- mówi ze złośliwym uśmieszkiem, wyciągając rękę po jedyną rzecz, która pomagała mi przetrwać tę lekcję, a przy okazji doskonale wyglądać.

    Byłam tak pochłonięta zdarzeniem sprzed chwili, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do mojej szafki.

   Kupić nowe lusterko- zapisuję na liście rzeczy do zrobienia.

   W jednej chwili obraz staje się czarny i czuję dłonie zakrywające moje oczy.

-Zgadnij, kto to!?- mówi rozbawionym głosem tuż obok mojego ucha.

-Nie mam ochoty na twoje dziecinne zabawy, Zach- odpycham go, czując krew buzującą w żyłach.

- Hej! Czyżby ktoś znowu wykupił przed Tobą ostatnią parę butów z nowej kolekcji Pitagorasa?- pyta, otwierając swoją szafkę, z której wypadają kartki wypełnione rysunkami, papierki po cukierkach i wypisane długopisy.
   Wzdycha przeciągle, a później zbiera śmieci i wrzuca je z powrotem do szafki. Przez parę minut mocuje się jeszcze z książką do historii, którą dziwnym trafem nie mógł wcisnąć, aż w końcu szybko zamyka drzwiczki, żeby nic nie wypadło.
  To fakt, nigdy nie był typem pedanta.

- Po pierwsze, to były botki od Pikolinosa i co najważniejsze miały oryginalną cholewkę ze skóry. A po drugie, Pitagoras to nie marka butów, tylko słynny astronauta.- odpowiadam z satysfakcją, unosząc przy tym brwi.

   Kątem oka dostrzegam dziewczynę śmiejącą się pod nosem.

-Co cię tak rozbawiło, Bennett?- pytam zirytowana, krzyżując ręce na piersi.

- Chciałam tylko Cię uświadomić, że Pitagoras był greckim matematykiem i filozofem.- mówi rozbawiona i odgarnia blond włosy za ucho- Jest kojarzony ze słynnym twierdzeniem matematycznym nazwanym jego imieniem. Według większości opisów żył około 80 lat, chociaż relacja anonimowego autora...

- Nie interesuje nas jakiś nerd z zamierzchłych czasów- przerywa jej Zach z kpiną w oczach.

- A gdzie zgubiłaś swoją aspołeczną koleżankę? Czyżby poszła po rozum do głowy i cofnęła się do przedszkola?- pytam dumna z udanego żartu.

   Larissie momentalnie rzednie mina. Zauważam cień niepokoju na jej twarzy i tym samym upewniam się w przekonaniu, że sama nie wie, co dzieje się z jej przyjaciółką.

- Od kiedy interesujesz się jej osobą?- odpiera czerwona ze złości i szybkim krokiem odchodzi w przeciwną stronę.

   Jej postać coraz bardziej oddala się, aż w końcu znika za rogiem. Nie mogę już zobaczyć jej wyrazu twarzy, ale jestem pewna, że tą uwagą trafiłam w czuły punkt.

_________________________

Dzień Doberek!

Pierwszy rozdział już za nami! :D

Mamy nadzieję, że się podobało i czekacie na następne części!

Chciałyśmy także podziękować olaxelo za wykonanie naszej nowej okładki. Czy podoba Wam się tak samo, jak nam?

Piszcie opinie w komentarzach!

Pozdrawiamy

Owl&Manatee

Między WierszamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz