I

245 12 11
                                    

*Nari's pov*

Szłam szybko chodnikiem w stronę szkoły. Byłam już spóźniona.
Znowu zaspałam.
Zaczęłam biec.
W słuchawkach dudniła muzyka.
Zadyszana słabo pociągnęłam klamkę od drzwi liceum. Stałam niepewnie w progu i rozglądałam się, czy nie ma żadnego nauczyciela na horyzoncie. Korytarz był pusty i bardzo czysty.
Wrzuciłam kurtkę do szafki i ruszyłam żwawo do klasy. Odłączając słuchawki sprawdziłam godzinę na telefonie.

- 12 minut spóźnienia, cholera...

Nerwowo poprawiłam kołnierzyk mundurka, przeczesałam grzywkę palcami i pociągnęłam drzwi pracowni biologicznej.
- Spóźniona. - westchnął nauczyciel biologii - drugi raz w tym tygodniu. Panno Lee, proszę o poważniejsze podejście do szkoły i nauki. - mówiąc to stał wyprostowany i przez grube oprawki okularów patrzył na mnie zawiedziony.

- Przepraszam.. - czułam ogromny wstyd.

W klasie panowała głucha cisza. Miałam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie z zażenowaniem.
Nauczyciel westchnął ponownie i machnął ręką.
Usiadłam w swojej ławce (trzecia pod oknem) i najciszej jak potrafiłam wyciągnęłam przybory. Pan Oh zaczął kontynuację swojego wykładu o układzie pokarmowym. Zależało mi na tym by odbudować zaufanie nauczyciela, zwłaszcza, że uwielbiam biologię. Dlatego też od razu zaczęłam pilnie notować i z zainteresowaniem słuchałam wykładu.

Nagle poczułam czyjś wzrok na sobie.

Uczucie nie ustawało. Delikatnie podniosłam głowę. Zerknęłam w prawo.

Nasze spojrzenia spotkały się.

Chłopak z ławki obok uśmiechnął się do mnie i powoli spuścił wzrok z mojej postaci. Czułam, że się zarumieniłam. Dotknęłam swoich rozpalonych policzków i nieudolnie próbowałam je ostudzić. Następnie chłopak z lekko przygryzioną wargą zaczął notować coś w swoim zeszycie.
Szybko odwróciłam głowę i spojrzałam w okno.

- Jaki cudowny uśmiech.. Co to za dziwne uczucie ciepła w moim ciele? - pomyślałam.

Za oknem zbierały się ciemne chmury. Pewnie niedługo miało padać. Uwielbiam deszcz, wydaje się taki oczyszczający. Patrzyłam na krople bijące szybę i parapet. To zjawisko jest niezwykle inspirujące.

- Więc zrobimy losowanie par do projektu.

- Projekt?! - słowa nauczyciela wyrwały mnie z zadumy.

Spojrzałam na czarny materiałowy woreczek w rękach Pana Oh.
Klasa została podzielona na pół według nazwisk w dzienniku. Pierwsza grupa miała losować swoich partnerów do projektu. Moje nazwisko znajdowało się w woreczku.
Byłam trochę niespokojna. Próbowałam utopić myśli w notatkach z zeszytu i udawałam, że obojętne mi jest z kim będę w parze podczas projektu. Jednak w głębi serca liczyłam, że trafi mnie się ktoś kogo znam. Niedawno przeniosłam się do tej szkoły, więc prawie cała klasa jest mi obca. Zacisnęłam usta w nerwach.
Spojrzałam na MinJi, która stała w kolejce. Wyszeptała w moim kierunku: "Fighting!", na co odwzajemniłam się delikatnym uniesieniem zacisniętych kciuków. Chyba zauważyła moje przejęcie.

MinJi to moja przyjaciółka, którą znam od czasów tworzenia zamków w piaskownicy. Nasi rodzice znają się ze studiów i przyjaźnią się do tej pory. Razem wychowywałyśmy się i nie mamy przed sobą tajemnic. Mimo iż uczęszczałyśmy do innych gimnazjów i liceów, zawsze byłyśmy w bliskich kontaktach. Teraz jest jedną z nielicznych osób, z którymi spędzam czas podczas przerw. Nie jestem zbyt pewna siebie w nawiazywaniu kontaktów międzyludzkich.

Uczniowie kolejno sięgali do woreczka, a nauczyciel notował w dzienniku osoby, które mają ze sobą współpracować. Czułam, że wbijam paznokcie w dłonie z przejęcia.
To było silniejsze ode mnie.
Dlaczego moje imię jeszcze nie padło? Czas wydawał się okropnie dłużyć.

- Lee Nari i Kim Jongin.

Słysząc swoje nazwisko spojrzałam oszołomiona najpierw na nauczyciela, a następnie na mojego nowego partnera do pracy.. To ten chłopak, z pięknym uśmiechem..

Kim Jongin..

Tylko tym razem nawet na mnie nie spojrzał.
Po zanotowaniu przez nauczyciela naszych nazwisk najzwyklej usiadł w swojej ławce. Pochylił się nad zeszytem i błądził ołówkiem po jednej ze stron. Ukradkiem spoglądałam na niego.
Jego skóra jest taka perfekcyjna, a do tego ma inny ton - nieco ciemniejszy od większości Koreańczyków. Jego włosy, były pofarbowane na brąz i idealnie opadały na jego czoło. Cały jego wizerunek jest taki..niezwykły.

- Co ja wyprawiam?! - opamiętałam się. Przecież przyglądanie się ludziom jest niestosowne.

Jednak ciężko odwrócić od niego wzrok.

Nawet się cieszyłam, że będę mogła z nim robić projekt.

Uśmiechnęłam się do siebie.

><><><><><><><><><><><><*Jongin's pov*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

><><><><><><><><><><><><
*Jongin's pov*

Czułem, że na mnie patrzy.
Gdy opuściła wzrok spojrzałem na nią.
Uśmiechała się.

- Dlaczego ona to robi tak.. uroczo. - poczułem się zawstydzony.

Wyrwałem stronę z zeszytu, jednak na tyle gwałtownie, że po klasie rozległego się głośne rozdarcie. Zmiąłem kartkę i wrzuciłem ją do plecaka.

- Nie moge się skupić...

______________________

Don't Be Afraid | Kim JonginOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz