VIII

53 4 1
                                    

*Nari's pov*

Chyba się lekko przeziębiłam. Zostałam w domu na kilka dni, więc mogłam spokojnie całymi dniami się uczyć i robić nieszczęsny projekt na biologię, o którym pewnie Jongin dawno zapomniał.

Mijały dni, a ja czułam się bardzo słabo. Zaczęłam odczuwać samotność. Zazwyczaj nikt do mnie nie przychodzi, jak jestem chora, ale tego dnia, nie wiem dlaczego, bardzo tego potrzebowałam, by kogoś zobaczyć.

Zapisałam ostatni slajd prezentacji i położyłam się w moim łóżku, które wyglądało jak morze zużytych chusteczek.

Chwyciłam telefon.

Masz 3 nieprzeczytane wiadomości.

No tak.. Nie dotykałam go od samego rana.

8.50, Min Ji
Hej choruszku!

8.51, Min Ji
Nie uwierzysz

8.51, Min Ji
Ten Twój Chanyeol Ciebie szukał i wręcz wymuszał na mnie Twój adres!

16.03, Nari
Cooooooooooooo

16.03, Nari
Min???

Siłą rzeczy zaczęłam oczami wyobraźni myśleć, co by było gdybym otworzyła drzwi, a tam stałby Chan. To miłe, że się o mnie martwi. Nigdy nie miałam przyjaciela. Zazwyczaj spędzałam czas z dziewczynami.

- Na co liczysz, głupia.. - pomyślałam i wtulając się w ciepłą pościel zasnęłam.

*Jongin's pov*

Mijały dni. Mętlik w głowie nie ustawał. Wiedziałem, że nie mogę bezczynnie patrzeć na rozwój wydarzeń. Musiałem z kimś porozmawiać.

Snułem się korytarzami. Nie miałem pojęcia komu mógłbym się zwierzyć. Nagle zauważyłem Kyungsoo.
Siedział tak jak zazwyczaj - sam. To nie dlatego, że nikt go nie lubi, bo jest wręcz przeciwnie, ale po prostu uwielbia samotność.
Zbliżyłem się do niego.
Kyungsoo powoli podniósł głowę i znudzonym wzrokiem spojrzał na mnie.

- Pomóż mi.. - usłyszałem, jak mój głos się złamał.

Poszliśmy do łazienki. Upewniłem się, że nikogo oprócz nas w niej nie było.

Nie umiałem powiedzieć mu ani słowa prosto w oczy. Syknąłem z bezsilności i oparłem głowę o ścianę.

- Jongin, wal prosto z mostu. - jego głos nie intonował emocji. Poczułem, że mogę mu zaufać.

- To... - zacisnąłem powieki - chyba będę ojcem.

Gdy wypowiedziałem T O zdanie zapanowała absolutna cisza. Nie słyszałem ani naszych oddechów, ani moich myśli.
Otworzyłem oczy i spojrzałem na Kyungsoo. Stał oparty o drzwi toalety i patrzył w moim kierunku.

- Co znaczy "chyba"? - zapytał po chwili.

- Hm? - wyprostowałem się i czułem, jak moje mięśnie się rozluźniają.

- Jongin.. - podszedł bliżej mnie.

- Skoro przyszła do mnie, to raczej tylko mnie ta sprawa może dotyczyć. - przerwałem mu.

- To w takim razie, jako prawdziwy i odpowiedzialny facet zabierz ją do lekarza i bądź z nią w tym czasie. - chwycił mnie mocno za ramię. - I wtedy też znajdziesz odpowiedź na to Twoje "chyba".

Poczułem ulgę. Mimo, że za wiele się nie zmieniło, cieszę się, że nie jestem już sam. Mogę z kimś dzielić ten niezręczny sekret.

- Masz rację - uśmiechnąłem się pod nosem. Wyciągnąłem telefon i napisałem SMS-a.

14.30, Kim Jongin
Diana, nie zostawię Ciebie samej w tym trudnym czasie. Możesz na mnie liczyć.

Kyungsoo chwycił mnie za ramię i powiedział:

- Dobrze robisz. Jestem przekonany, że wszystko się ułoży. - uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłem gest.

Po lekcjach, zdecydowanie w lepszym nastroju, udałem się do szatni by wziąć kurtkę. Ukradkiem widziałem Chanyeola, który był nadwyraz szczęśliwy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 22, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Don't Be Afraid | Kim JonginOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz