VII

175 11 5
                                    

*Nari's pov*

Idąc do szkoły, często wracałam myślami do wczorajszej dziwnej sytuacji. Dlaczego Jongin mi wysyłał swoje zdjęcia. Miałam wrażenie, że mnie nie lubi. W co on pogrywa. Natomiast z drugiej strony, jest w nim coś, co mnie do niego przyciąga.

- NARI, UWAŻAJ! - zawołał znajomy głos, ale było już za późno. Tak, weszłam w słup. - Nic Ci nie jest? - spojrzałam na nią i obie wybuchłyśmy śmiechem.

- Pomóż mi wstaaaać. - powiedziałam do niej.

Chwyciła mnie za nadgarstki i mocno pociągnęła w swoją stronę. Szybkimi i niezdarnymi ruchami otrzepałam piasek z tyłu spódniczki.

- Dobra kochana, zanim wejdziemy do szkoły - zaczęła - opowiedz mi, jak potoczyły się losy z tym tajemniczym Chanem?

- Em, w sumie to nie wiem. - odburknęłam - wydaje się miły.

- Wszystko okay skarbie? - zatrzymała mnie i spojrzała przeszywająco w moje oczy. - Myślisz o tym palancie Jonginie!

- NIEEEE! - skłamałam. Spojrzałam na czubki swoich butów i ruszyłam w kierunku szkoły.

Lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Aż nastała chwila, której się bardzo obawiałam.
Lekcja biologii.
Nasz projekt. Jongin i ja. Poczułam ogromny stres, jak przed jakimś trudnym egzaminem. Dlaczego czuję takie wiercenie w żołądku jak tylko o tym pomyślę?

Wchodząc do klasy nie zauważyłam Jongina.
Później też go nie było.
Nie spóźnił się nawet.
Czułam zawód. Chociaż sama nie wiem dlaczego.

- Sama zrobię ten projekt. Nie potrzebuję niczyjej pomocy. - pomyślałam.

Snułam się korytarzem w kierunku biblioteki. Unikałam MinJi, bo nie miałam ochoty na rozmowy. Chciałam pobyć sama. Usiadłam przy jednym ze stolików. Wyjęłam podręcznik od biologii i zaczęłam zakreślać w nim słowa klucze, do wykonania prezentacji.

- A kuku!

- Ciiiiiicho! - syknęłam.

- Oj wybacz Kopciuszku - spojrzałam przez ramię - znalazłem Cię.

- Chan? - spojrzałam badawczo na mojego rozmówcę.

- Chan, Chanyeol, ale możesz też mi mówić "najprzystojniejsza pyza w Seulu" - na jego słowa paraknęłam śmiechem. - Ciiiiiicho! Żebym to ja musiał Cię uciszać. - patrzył na mnie z iskierkami w oczach.

- Ehh, dobra, muszę się uczyć, wiesz? - rzuciłam w jego kierunku i skierowałam wzrok w tekst.

- Tak mnie spławiasz? Chodź. - chwycił mnie za rękę, na co zareagowałam szybkim wyrwaniem jej spod jego palców. - Tak? Okay. - usłyszałam lekką pretensję w jego głosie. Chłopak odsunął się ode mnie i zniknął z mojego pola widzenia.

Gdy już myślałam, że sobie poszedł starałam się ponownie skupić na biologii, jednak wtedy...

- To ja sobie wezmę Ciebie gdzieś o! - i w tym momencie czułam jak chłopak unosi mnie do góry. Przerzucił moje marne ciałko przez ramię, jak ledwo upolowaną zwierzynę i zadowolony skierował się ku wyjściu z biblioteki. Szarpałam się, krzyczałam, prosiłam, ale na nic się to zdało. Zadowolony, szedł przed siebie pewnym krokiem.

- Tak w ogóle, jak masz na imię? - spytał mnie ten wariat.

- Nie powiem Ci, chyba, że mnie puścisz. - powiedziałam stanowczo.

- Nie, nie, nie, jak Cię puszczę to mi uciekniesz. - odrzekł wesoło.

- CHANYEOL!!!!

*Jongin's pov*

Nie mogłem patrzeć, jak ją dotyka. Nie wiem, co wtedy sprawiło, że krzyknąłem na niego jak idiota.

- Jongin ah! - rzucił wesoło - zobacz jaka zdobycz haha! - mówiąc to lekko podrzucił dziewczynę.

W jego objęciach szarpała się Nari. Nawet nie spostrzegł, że przez to jego tarmoszenie spódniczka odsłoniła jej bieliznę.

- Głupi jesteś Yeolku - zdjąłem swoją szkolną bluzę od mundurka i delikatnie narzuciłem ją na biodra dziewczyny. - polować na dziewczyny w szkole.

- Odezwał się - rzucił żartobliwie w moim kierunku. - Kac po wczoraj trzyma?

- Przepraszam - zaczęła Nari - mógłbyś mnie puścić?

- Nie! - Powiedział stanowczo Chan i razem z dziewczyną oddalił się ode mnie.

Czułem zazdrość. Ogromną zazdrość. Zmarnowałem swoją szansę na zaimponowanie jej w jakikolwiek sposób. Co do jednego Chan miał rację. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, ale nie był to tylko kac.

Chwyciłem za telefon, bo otrzymałem wiadomość.

12.45, Diana
Misiu, wróćmy do siebie.

Przewróciłem oczami. Stanąłem przy korytarzowym oknie i patrzyłem przed siebie.

12.46, Diana
Gdzie jesteś?

12.46, Diana
Mam na Ciebie ochotę misiu.

Czułem obrzydzenie. Diana nigdy dla mnie nie znaczyła zbyt wiele. Po prostu była ładna. Teraz natomiast będę musiał się z nią użerać.
Chyba będę musiał zapomnieć o Nari. Zgasić jakiekolwiek uczucia do niej i zająć się Dianą. Mimo, że jej nie kocham. Nosi moje dziecko. Muszę ponieść tego konsekwencje.

______

Don't Be Afraid | Kim JonginOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz