Rozdział 5

199 12 4
                                    

Wanessa

- Ellie co robisz? - spytałam dosyć głośno.

Wtedy odskoczyła,przestraszyła się. Chyba nie zorientowała się, że weszłam do jej pokoju. Przelotnie spojrzała na mnie po czym wkleiła swój wzrok w kąt pokoju.

- bawię się z Arianą.- wywróciła oczami jakby to było dla niej coś oczywistego.

Zaniemówiłam. Moją uwagę skupił rysunek leżący na jej stoliku. Przedstawiał on naszą rodzinę. Ja stałam z jednej strony a Scott z drugiej po środku nas były dziewczynki. Wszystko było by w porządku gdyby nie pewna postać. To była ,,Ariana'' trzymała Ellie za rękę oddzielając ją od reszty rodziny. Odrazu wzięłam go, następnie zgniotłam i wyrzuciłam do śmieci...

Odwiozłam córki do szkoły. Właśnie tego dnia postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Nie pozwolę żeby ktokolwiek zagrażał mojej rodzinie. Poszłam do domu sąsiada, którego zastałam na podwórku. Podeszłam do niego i odezwałam sie pierwsza.

- dzień dobry. - zaczełam rozmowę.

- witam. Powiem szczerze, nie wiem jak może pani mieszkać w tym domu- wskazał na mój dom ręką i pokiwał głową z rozczarowaniem.

- dlaczego? - byłam zdziwona jego słowami.

- nie wie pani, że w tym domu wydarzyła się okropna tragedia?- spojrzał na mnie z niedowiwrzaniem.- pewien mężczyzna zabił swoją żonę kiedy chciała od niego odejść. Córkę wywiózł i zostawił na odludziu a sam się powiesił.

Wtedy zmroziła mi się krew w żyłach
w tym domu mieszkał przestępca? Nie mogę w to uwierzyć.

- j-ja o niczym nie wiedziałam - odpowiedziałam jąkając się.

- musiałem pani o tym powiedzieć.

- dziękuję. - byłam wdzięczna , że nie ukrywał przede mną prawdy. - dowidzenia- pożegnałam się z nim.

Na znak odpowiedzi pokiwał głową.

Co to ma znaczyć? Właściciele mnie o niczym nie poinformowali. Czułam się tak bardzo oszukana. Wróciłam do domu zdenerwowana jedynie Perła mnie pocieszała chociaż ona była w domu. Słyszałam dziwne dźwięki ze strychu do których zaczęłam się już powoli przyzwyczajać. Drapanie w ściany, dźwięk chodzenia w szpilkach, bliżej nieokreślone wyrazy i odgłosy. To była już codzienność. Bałam się o dziewczynki co jeśli duch tej kobiety tak naprawdę chce zrobić Ellie krzywdę? Co jeśli to ona mi się śniła? Miałam milion pytań w głowie na które nie znałam odpowiedzi. Dobijał mnie Scott , który zamiast mnie wspierać nie wierzy mi i uważa moje podejrzenia za kompletne bzdury. Łatwo mu powiedzieć, bo to nie on całymi dniami siedzi w domu. Z myśli wytrąciło mnie szczekanie psa.

- co jest? - pogłaskałam ją po pyszczku.

Szczekała coraz bardziej nerwowo. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Scotta.

- halo - usłyszałam jego głos w słuchawce.

- cześć, przyjedź proszę. - powiedziałam błagalnym tonem.

- coś się stało?- jego głos był zaniepokojony.

Paranormal story ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz