Paranormal story ✔

Megan

Ellie

Nic nie zmieniła się od naszego ostatniego spotkania. Te same czarne długie włosy (malowane). Usta mocno podkreślone bordową pomadką, o oczach już nie wspominając. Można powiedzieć, że prawie ich nie widać. Sa całe zamalowane kredką, w dodatku zakryte przez kilku warstową naklejkę sztucznych rzęs. Biżuteria to istna masakra. Wszędzie ma zawieszone jakieś amulety. Do nich założyła długą granatową sukienke, którą dopełniają jakieś śmieszne trzewiki. Niezwykłe poczucie stylu.

- ymm cześć.- zaczynam rozmowę bo dama nie raczy odezwać się pierwsza.

- witam.- mówi nie ruszając się z miejsca. Patrzcie jaka zmanierowana.

- wejdź- zapraszam ją gestem ręki i niechętnie przepuszczam w drzwiach.
Kieruje swojego gościa do salonu i poprawiam kanapę, po to aby za chwile na niej usiąść.- napijesz się czegoś?- pytam z grzeczności.

- nie, pokażesz mi gdzie jest mój pokój? Jestem zmęczona podróżą.- mówi. Ależ ona bezpośrednia.

- pewnie, u góry zaraz cię zaprowadzę.- odpowiadam i wstaje z kanapy i prowadzę nas na górę. - to tutaj- mówię jednocześnie otwierając drzwi od naszego starego pokoju.- luksusów tu nie ma, ale będziesz musiała się jakoś zadowolić.- stwierdzam i wskazuje ręką na całe pomieszczenie.

- dlaczego nie masz jeszcze dzieci?- spytała nie wiadomo czemu.- w przeciwieństwie do mnie możesz je mieć- w tym momencie spojrzała na mnie z nienawiścią. Właśnie w takich momentach żałuję, że ją w ogóle wpuściłam do swojego domu.

- będę na dole- wycedziłam przez ściśnięte zęby i wyszłam z pokoju. Tylko ona potrafi mnie tak szybko wytrącić z równowagi.

Megan

Kiedy znienawidzona przeze mnie kobieta wyszła z MOJEGO pokoju zaczełam się przygotowywać. Sięgnęłam do swojej walizki po kilka świec, duże kadzidło, księgę i wiele innych przyrządów do moich rytuałów. Postawiłam je na małym stoliku znajdującym się w centralnym punkcie pokoju i przystąpiłam do roboty. Otworzyłam księgę na odpowiedniej stronie i zaczęłam.

- pora ochrzcić ten dom.- zaśmiałam się szyderczo sama do siebie.