3. Spadówa z mojego ramienia

429 51 20
                                    

PW Hinaty

Co się stało..? Gdzie ja jestem..?
Och… Te słońce tak bardzo świeci mi w twarz…
Która jest godzina..?
Pewnie coś koło południa…
To…

Moment.
Czy ja wiszę na drzewie!?

Delikatnie stanąłem na gałęzi i spojrzałem w górę.
Droga jest kilkanaście metrów wyżej… Czy ja spadłem z tej wysokości..?! Ale powinienem w takim razie nie żyć!

Moment.

Nie miałem na sobie koszulki. Dotknąłem moich pleców. Tam gdzie jeszcze przed chwilą były skrzydła, nie było nic.
Sen? Uratowałem się cudem?

Nie. Ten ból w plecach jest zbyt duży jak na „cud”.

Czyli… mam rozumieć, że w magiczny sposób wyrosły mi skrzydła i uratowały mnie przed śmiercią..?
Nie no... To są jakieś żarty.

Życie? Jesteś tam? Składam reklamację na to ciało! Dałeś mi produkt wadliwy!

Rozejrzałem się trochę. Tuż obok mnie wisiał mój rower, a raczej to co z niego zostało. Aaaah! I jak ja do szkoły będę dojeżdżać!? Ugh… Czuję się taki poobijany… W końcu spadałem kilkanaście metrów w dół. Skrzydła, nie skrzydła, trochę poturbowany musiałem zostać.

Dobra… Jak stąd zleźć..? Chyba nie mam na to szans… Ugh. Co ja mogę zrobić? Chyba tylko krzyczeć o pomoc!

– Halo? Jest tam kto? Pomocy! – zacząłem wrzeszczeć, ale odpowiedziało mi echo. No tak. To jest środek zadupia. Tutaj nic nie ma.

Nagle zauważyłem coś wiszącego na gałęzi obok. Moja torba! W środku jest komórka! Będę mógł zadzwonić po pomoc! Tylko jak ją stamtąd ściągnąć..?

↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠
<○><●><○><●><○>
↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠

PW Kageyamy

Czemu ja tu teraz z nim siedzę..? Spotykam go z rozłożonymi skrzydłami już drugi raz. Poprzednim razem groził mi, że przeniesie tą dziwną klątwę na mnie, a teraz wypłakuje mi się w rękaw, bo miłość jego życia boi się jego skrzydeł. Boże, za co‽ Powinienem teraz szukać Hinaty, a nie słuchać jego płaczu.

– Normalnie, to nie chcesz mieć ze mną żadnego kontaktu i prawie nie rozmawiamy, a tak, to mi się wypłakujesz!? – warknąłem na siedzącego przy mnie skrzydlatego.

Na początku, go nie poznałem.
Spytacie, jak można nie poznać kolesia z ogromnymi skrzydłami, którego choćby przez kilka sekund się widziało?
A można powiem wam. Można.

– Spadówa z mojego ramienia – warknąłem po raz drugi.

– Jeszcze chwila, błagam. – wyjęczał wycierając łzy wierzchem dłoni.

Boże… Serio… ZA CO!? On jest normalniejszy w szkole… Czemu musi być taką ciotą jeśli chodzi o uczucia..?

– Buuuu… Czemu on mnie nie chce..?! – zabrzmiał głos skrzydlatego.

– Spierdalaj z ramienia. Masz trz-… dziesięć sekund – syknąłem.

Przypomnijcie mi, czemu jestem dla niego taki miły..?

Chłopak, który mógł latać, ale nie chciał... |KageHina| ✍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz