PW Kageyamy
Ja? Zakochany w Hinacie?
Nie, to jest jakiś żart. Nie nie nie. Pomyłka. Tak, pomyłka.
Oikawa po prostu nie umie dawać rad. Na pewno.
HahahahAHAHAHAHAAHAHAAHAHANie.
To naprawdę… dziwna sytuacja. No bo… nie wydaje mi się żeby Oikawa kłamał…
Uhhhhhhhhh…
Chociaż w sumie jak Hinata się tak… słodko czasem uśmiecha… no i… hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh CO JEŚLI TO NAPRAWDĘ ZAKOCHANIE‽
Rany, ale wstyd.
I co ja mam teraz zrobić..?
↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠
<○><●><○><●><○>
↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠PW Hinaty
Poobijany i wściekły jak knur zwlokłem się z drzewa i dowlokłem się do domu. Głupie skrzydła! Głupie drzewo! Głupi brak roweru!
Gdy tylko wpadłem do domu poleciałem (haha, bardzo śmieszne) do łazienki żeby zrobić coś z ranami. Jak się zobaczyłem w lustrze to przez moment się zaciąłem. Wyglądałem jak rude, niskie siedem nieszczęść! Liście i małe patyki we włosach, szramy na twarzy i widocznych częściach ramion… Brakowało jeszcze podbitego oka i wyglądałbym jak jakiś surwiwalowiec z tych programów, które tak uwielbiała Natsu.
Nie no, super. Chociaż myślałem, że rany będą gorsze. A propos ran… ręce. No tak.
Szybko odkręciłem wodę i zacząłem odmywać krew z dłoni. Trochę czasu zajęło mi usuwanie skrzepów spod paznokci. Fuj! Moment… Tu powinny być… rany… Podniosłem ręce na wysokość oczu, ale nie miałem nawet zadraśnięcia. Tylko… blizny. Nawet niezbyt głębokie.
Zniechęcony zrzuciłem z siebie koszulkę i zacząłem inspekcję torsu i pleców. O dziwo nie wyglądało na to, żebym i tu miał zbyt dużo ran… Chociaż większość mojej skóry wyglądała jakbym miał mnóstwo blizn od zacięcia się papierem. Po skrzydłach też ani śladu.
Co się dzieje..?
Uh… To pewnie przez zmęczenie wydawało mi się, że mam aż tak duże obrażenia. Tylko mój mózg panikuje i szwankuje, huh? No cóż, mogło być gorzej.
Wyiskałem co większe patyki i liście z włosów i wskoczyłem pod prysznic. Ah, to zdecydowanie najlepsza opcja.
↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠
<○><●><○><●><○>
↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠PW Kageyamy
Szybko pożegnałem się z Oikawą i wyruszyłem do własnego domu. To… był dziki rajd szczerze mówiąc. Klątwa, Hinata… Wow. Dużo rzeczy się dzisiaj zdarzyło, huh?
Mam ochotę położyć się spać i już nie wstawać. Walić szkołę. Chociaż… Wtedy nie zobaczyłbym się z Hinatą…
Boże, o czym ja myślę‽ Cholera ja serio zakochany chyba jestem!
Nie, jestem zmęczony. To wszystko.
Tylko zmęczony.
Tak, to dlatego.
Na pewno.Z furią w umyśle, i widocznie także na twarzy, ruszyłem do domu.
Prysznic, modlitwa do bogów i SPAĆ.↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠
<○><●><○><●><○>
↞↡↠↞↟↠↞↡↠↞↟↠↞↡↠PW Hinaty
Po kolacji, w trakcie której Natsu próbowała bezskutecznie zapleść mi z dwadzieścia warkoczyków, zacząłem przygotowywać się do spania, ale coś nie dawało mi spokoju.
Byłem pewien, że przebiegnięcie się przez las i wspinaczka na drzewo zmieniła moją skórę w istny obraz krwawej masakry piłą motorową w chińskiej dzielnicy, a jednak nie miałem ani jednego zadrapania gdy ponownie przejrzałem się w lustrze po prysznicu.
Niepewnie podszedłem do biurka i wyjąłem pudełko żyletek. Takich wymiennych do ostrzałki na ołówki. W sumie nie wiem czemu trzymam tego grata zamiast kupić sobie elektryczną, ale póki działa to niech działa. Niepewnie przejechałem ostrzem po skórze przedramienia. Syknąłem z bólu i odłożyłem żyletkę. Dobra, to teraz mam poczekać? Rozłożyć skrzydła? Co tak właściwie przyspieszyło gojenie?
Nagle rana zapiekła ciut mocniej i zaczęła się zamykać. Nie minęła minuta a na mojej skórze pozostała cieniutka długa blizna.
Dobra, wow. Nie wiem co o tym myśleć, ale to chyba dobrze, że ta umiejętność przyszła razem ze skrzydłami biorąc pod uwagę jak słabo sobie z nimi radzę.
CZYTASZ
Chłopak, który mógł latać, ale nie chciał... |KageHina| ✍
Fiksi PenggemarO D W I E S Z O N E Hinata Shōyō dostaje kamień. I od tego głupiego kamyka zaczyna się jego historia pełna bólu (tylko trochę), klątw (tylko jednej) i poświęceń (no tego znacznie więcej). Kto jest tytułowym chłopcem, który nie chciał latać..? Na pew...