Postanowiłem unikać Inka. Skoro jego obecność tak na mnie działa to lepiej aby go przy mnie nie było. Szybko też zorientowałem się że spotkam go za każdym razem gdy zacznę niszczyć jakieś Au. Tak więc ograniczyłem swoją działalności do minimum... i nie przebywam zbyt długo w Anty-Voidzie, najczęściej przebywam w OuterTale.
Jednak za każdym razem kiedy go widzę jest gorzej. Mam wrażenie ¿e tracę kontrole nad sobą. ON sprawia że jestem zepsuty! ON...ON...Dlaczego pragnę go zobaczyć.... chce zobaczyć jego uśmiech... tęsknię za jego szczerym śmiechem...
STOP !!
STOP!
STOP
Stop
Chce przestać
Nie potrafię
Przestać
- To i tak nie ma przyszłości. Przecież ON nigdy mnie nie pokocha
JA
Nic nie czuję!!
Siedzę w OuterTale, patrzę w ten cudowny widok i staram się trzymać myśli na wodzy. Nagle słyszę kroki , doskonale wiem kto to. Odwracam głowę w jego stronę. Wyglądał na zamyślonego...cholernie słodko zamyślonego...ciekawe o czym myśli.
Uspokój się idioto - Nic nie czujesz!!
Patrzył teraz na mnie z szerokim uśmiechem - do twarzy mu było
-Nie patrz tak na mnie!!- krzyknąłem próbując ukryć żółtą od rumieńców twarz.
- Jak?... że tak?- nagle zjawił się tuż przede mną więc ponownie odwróciłem się od niego- a może tak?
Zdecydowanie się mną bawił. Powoli miałem dość... jego miny... był zdecydowanie za blisko mnie...
Nagle nie wiem jak.... chyba straciłem panowanie nad sobą...Tęczowy Szkielet znalazł się pode mną. Był zszokowany. Leżał na plecach, jego nogi pomiędzy moimi, jego twarz na przeciwko mojej, ja podtrzymujący się na rękach wpatrzony w niego. Po chwili na jego twarzy pojawił się leciutki tęczowy rumieniec. Wstałem z niego jak najszybciej mogłem i bez słowa oddaliłem się nie mówiąc ani słowa.
Nic nie czujesz Error!! -zapomnij i kontroluj siê do kurwy nędzy.
~***~
- Musisz mnie naprawić - powiedziałem do stojącego obok mnie Reapera
Po tym co się stało nie mogę przestać myśleć o tym jak był pode mną. Przerażało mnie to że mi sią to podobało i chciałem znowu zobaczyć jak rumieni się przeze mnie... Jak leży bezbronny pode mną zdany na moją łaskę... Chwila... NIE!!
- Nie rozmieszaj mnie Error.- odpowiedział mi spokojnie- Niby jak mam naprawić coś co się NIE zepsuło
-Nie wiem, to ty znasz się na takich rzeczach... daj mi jakieś tabletki czy cuś !
Podczas kiedy Geno razem z maluchem szykowali posiłek ja rozmawiałem ze śmiercią.
- Nie ma leków na miłość stary -zaśmiał się
-Kłamiesz! -brzmiałem jak zdesperowana nastolatka, która zaszła w ciążę
Reaper nie zwracał uwagi na moje protesty i zaprzeczenia. Po dwóch godzinach mojego biadolenia przerwał mi.
-Error twoje zaprzeczenia nie pomogą ci, oboje doskonale wiemy ze poczułeś miętę do, jak go określiłeś "Słodkiego o cudownych oczach, pachnącego tęczą gówna"
Moją twarz pokrył rumieniec.
CZYTASZ
Nic nie czuję !! - Error {Errink}
FanfictionError w końcu zdaje sobie sprawę że zakochał się w Inku. I jak tu "pracować" kiedy za każdym razem go spotyka? Historia pisana z perspektywy Errora. Perspektywę Inka możecie przeczytać u BloodySmile203