IMAGIF SUGA

3.5K 223 184
                                    

-Wypierdalaj z tego domu SZMATO - krzyki Yoongi'ego było słychać pewnie na drugim końcu miasta. Stałam przed nim cała zapłakana. Znowu się kłócimy, znowu płaczę, znowu tracę siły na następny dzień...

-Yoongi, proszę ci uspokój się. Nigdy cię nie zdradziłam, nigdy cię nie okłamałam, nigdy na ciebie źle nie powiedziałam... - mówiłam próbując utrzymać spokój i wodospad łez. Gdy już myślałam że chłopak się uspokoił stało się coś czego nigdy nie sądziłam że Suga się odważy zrobić...

Podniosłam się z podłogi łapiąc za pieczący od bólu policzek. W ustach czułam metaliczny smak krwi. Z łez powstał jeszcze większy wodospad niż był. Czułam że moje serce pokruszyło się na drobne kawałki. Teraz wszelkie słowa chłopaka stały się dla mnie puste. Poszłam jak najszybciej do przedpokoju ubrać się aby uciec z tego miejsca. Spojrzałam ostatni raz na twarz chłopaka. Złości nie było już widać, lecz zamiast tego został tam smutek. Z jego oczu różnież wypływały łzy. Widząc że Suga zaczyna zbliżać się w moją stronę jak najszybciej otworzyłam drzwi i uciekłam nie mogąc patrzeć na niego. Zranił mnie bardziej niż tym że nazwał mnie szmatą. Biegłam tak szybko jak tylko potrafiłam. Za sobą ciągle słyszałam nawoływanie ze strony chłopaka. Gdy już myślałam że go zgubiłam zauważyłam tylko białe światło, a następnie nastała ciemność.

*******
Co się ze mną stało?
Dlaczego znowu wywołałem kłótnie?
Dlaczego ją uderzyłem?

Widząc jej zapłakaną twarz coś we mnie pękło i sam zacząłem płakać.

Gdy chciałem do niej podejść aby przytulić i szczerze przeprosić ta uciekła. Biegłem za nią próbując ją zatrzymać lecz ona biegła dalej. Krzyczałem ale to nic nie dało.

W pewnej chwili usłyszałem pisk opon. Od razu przyspieszyłem z nadzieją że to tylko moje chore urojenia i nic się nie stało. Na zakręcie zauważyłem samochód, a przed nim leżącą dziewczynę. Krzycząc podbiegłem do niej upadając na kolana. Z oczu lały mi się łzy, które zaczęły opadać na twarz dziewczyny...

-kochanie, proszę cię nie zamykaj oczu. Wytrzymaj do przyjazdu karetki - mówiłem do niej pół głosem. To moja wina. Przeze mnie została potrącona. Zraniłem ją i prawie zabiłem.

Facet, który prowadził samochód zadzwonił po karetkę, która po krótkim czasie przyjechała i zabrała [T. I] do szpitala.
Byłem zbyt rozstrzęsiony aby prowadzić auto więc mężczyzna zaproponował mi że zawiezie mnie do szpitala. Od razu skorzystałem bo nie miałem czasu dzwonić po taksówki.
Na miejscu byliśmy po niepełnych dziesięciu minutach. Wpadłem jak burza do budynku podbiegając do recepcji w celu uzyskania informacji gdzie znajduje się moja dziewczyna. Byłem tak wkurzony że myślałem że zabije tą babe w recepcji. Zadaje tysiąc niepotrzebnych pytań, a ja chcę po prostu wiedzieć na jakieś sali leży moja dziewczyna...

-NIECH MI PANI DO CHOLERY WKONCU POWIE NA JAKIEŚ SALI LEŻY MOJA DZIEWCZYNA- zacząłem krzyczeć i płakać jednocześnie

-proszę się uspokoić, nie jest Pan na dworze aby mógł krzyczeć- powiedziała kobieta a we mnie aż się zagotowało

-A CZY PANI BYLA BY SPOKOJNA GDYBY PANI MĄŻ TRAFIŁ DO SZPITALA Z PANI WINY.... chcę tylko znać numer sali, czy to jest takie trudne to zrozumienia? Miłość mojego życia może nawet umrzeć, a ja mogę nie zdążyć nawet się pożegnać i przeprosić dlatego że PANI nie chce powiedzieć mi numeru sali - mówiąc to patrzyłem kobiecie w oczy aby zauważyła to jak bardzo teraz cierpię i nienawidzę siebie. Kobieta spuścił głowę i tylko westchnęła.

❤Reakcje BTS❤✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz