Bill zniknął. Gdy obudziłem się następnego dnia po prostu go nie było. I nie pojawił się od ponad tygodnia.
Nie to, żebym narzekał, jednak byłem pewien, że w końcu wróci. A to oczekiwanie wzbudzało we mnie jeszcze większy niepokój, ponieważ czułem, że jego kolejne pojawienie się nastąpi z dużym pierdolnięciem.
W międzyczasie Mabel poznała dwie koleżanki. Cieszyłem się z tego powodu, ponieważ ostatnio z nudów potrafiła nawet złapać się za Dziennik. Jej wzrost zainteresowania książką wystraszył mnie do tego stopnia, ze zacząłem go chować. Doskonale wiedząc, że wcale nie umknęło to jej uwadze. Ani fakt, że ostatnio bardzo się zdystansowałem, co postanowiła mi dziś wypomnieć:
-Diiiiiiipeeeeeeeeeeeer-zajazgotała mi do ucha, kiedy leżałem, próbując się uspokoić. Tej nocy śnił mi się Bill i załamało mnie to do tego stopnia, że cały ranek chowałem twarz w poduszce, starając się nieco otrząsnąć.
-Złaź ze mnie, grubasie-poprosiłem grzecznie, nie chcąc brzmieć na zdenerwowanego -Dlaczego nie siedzisz z dziewczynami?
-Cuksa i Gruba nie maja dzisiaj czasu.-przyznała smutno, tym razem całej się rozkładając na mnie. Fakt, że dzisiaj się nudziła byłby dla mnie znakomitą okazją. Dawno nie spędzaliśmy razem czasu i bardzo za tym tęskniłem. Jednak za każdym razem, gdy chciałem coś zaproponować, przed moimi oczami stawał Bill. Zmuszało mnie to do jej ciągłego odtrącania.-Tak jak ty ostatnimi czasy.
-Gruba? -zapytałem, zrzucając ją z siebie na drugą stronę łóżka oraz udając, że nie słyszałem jej ostatnich słów-Myślałem, że to ty robisz w paczce za grub-AUA, przepraszam! -zawołałem, wyjmując małą pinezkę z ramienia. Już podnosiłem się do pionu, żeby ją wygonić, kiedy zdałem sobie sprawę, że dziewczyna płacze.
-Sister, no co ty! To były tylko żarty!
-To nie były żarty-warknęła wściekła, ocierając łzy.
Cóż, miała racje.
-No przecież nie jesteś gruba-odpowiedziałem, doskonale wiedząc, że jeśli połapie się, że udaję głupiego, wkurwi się jeszcze bardziej. -Gdybyś była, to bym tak nie żartował.
-Nie w tym rzecz! Nie obchodzi mnie, co myślisz o mojej figurze!
-Więc o co ci chodzi?
Spojrzała na mnie, mając minę na skraju smutku i wściekłości. Znaliśmy się za dobrze. Zbyt wiele czasu minęło, żeby jakakolwiek zmiana umknęła. Zwłaszcza jej.
-Mogłeś sobie zatajać kwestie posiadania chłopaka.-zaczęła cicho, uspokajając się i wycierając sweterkiem oczy- Ale faktu, że z tobą się coś dzieje już nie ukryjesz. Pytanie nie brzmi "o co mi chodzi?" tylko tobie, Dipp.
Opadły mi ręce.
-Mabel, ja...
Ale co miałem jej powiedzieć ? Że co ja? Zawarłem pakt z demonem? Że jestem kretynem, naraziłem nas na niebezpieczeństwo i teraz za to płace? Że MY za to płacimy, ponieważ nasza relacja ulega zniszczeniu? Że pierwszy raz, od niepamiętnych czasów, zataiłem przed nią nieco znaczący fakt z mojego życia?
Problemy z chłopakiem
Zamarłem. Czy to...
Powiedz jej, że pokłóciłeś się z chłopakiem.
Nie wydawało mi się. W mojej głowie pobrzmiewał głos Billa.
-Ja...-wyjąkałem- Pokłóciłem się z chłopakiem.
Złość z twarzy Mabel natychmiast ustąpiła miejsca zaniepokojeniu.
-Pokłóciłeś? Co się stało?
Powiedz jej, że...
-Poświęcam mu za mało czasu.
-Jak to ? Przecież ostatni tydzień nic nie robiłeś. Siedziałeś w domu!
-Bo się pokłóciliśmy-wyjaśniłem, czując, jak Bill wpływa na moją podświadomość. -Ale już jest okej. Powiedział, że dzisiaj... dzisiaj wpadnie do nas...-wydusiłem, czując, jak oblewa mnie zimny pot.
O kurwa! Dzisiaj? Już? Dlaczego?!
-Och-Na jej twarzy wykwitnął delikatny uśmiech- Rozumiem. To dobrze. W takim razie przepraszam, że na ciebie tak naskoczyłam, ja...
-W porządku - uciąłem, wyrzucając sobie, że jestem obrzydliwym kłamcą i w tej chwili w niczym nie różniłem się od tego cholernego demona.
-No-powiedziała, wstając z łóżka-Skoro wszystko w porządku to wychodzę.
-Gdzie? -zapytałem, wstając za nią-Mówiłaś, że dziewczyny...
Spojrzała na mnie z politowaniem.
-Kłamałam. Chciałam cię sprowokować, do zwierzeń, ponieważ myślałam, że stało się coś poważnego.- przyłożyła teatralnie rękę do czoła- Ale ty byłeś po prostu zajęty rozmyślaniem o swoim najdroższym, najukochańszym, najprzystojniejszym, najlepszym, naj...no co? -zapytała, patrząc na moją zdegustowaną twarz-Miłość taka jest. PRZE-słodka.
-A ja tam myślę, że jest pikantna- Usłyszeliśmy głos w drzwiach, a mnie przeszły dreszcze. Bill stał, oparty o framugę, patrząc na nas rozbawiony. Był ubrany dzisiaj w czarne, podarte spodnie, żółtą koszulkę i czarną skórzaną kurtkę. Tym razem czarną opaskę na oku zakrył włosami.
Wyglądał świetnie...
-Wyglądasz jak pajac-mruknąłem, odwracając wzrok. Mógł być sobie przystojny, ale swojej obrzydliwej osobowości nie ukryje.
-Ciebie też dobrze widzieć-powiedział, podchodząc do mnie i całując w usta. Chciałem się wyrwać, jednak wbił boleśnie palce w moje biodro, dając mi tym samym znak, że mam o tym nie myśleć.
Mabel zapiszczała ucieszona, po czym zaszeptała do Billa konspiracyjnie:
-Ale wiesz, jakby wam nie wyszło, to mogę obciąć włosy i...
-MABEL, WYNOŚ SIĘ NA DWÓR.
Zachichotała, po czym w końcu wylazła z mojej przestrzeni prywatnej. Gdy trzasnęły drzwi, a ja się upewniłem, że ta poczwara naprawdę schodzi po schodach, a nie udaje pod drzwiami, odepchnąłem od siebie demona. Ten jednak złapał mnie od razu za rękę, po czym pociągnął za sobą, mając na twarzy szeroki uśmiech.
-C-co jest?- zapytałem mocno zaniepokojony jego gwałtowną radością.
-Idziemy do Stanforda Pines'a. Przedstawisz mu w końcu swojego naj,naj,naj chłopaka.
Chciałem gwałtownie zaprzeczyć. Niestety, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zapadałem się już w ciemność.
"Umiejętność przystosowania się do sytuacji" ta?
Byłem cholernym optymistą.
----------------------------------------------------
Rozdział miał być wczoraj, ale po powrocie z pracy po prostu zasnęłam ; O
Wybaczcie ; <
Mam nadzieje, że się podobało ;)
YOU ARE READING
Paying Off My Debt~' (yaoi BillDipp)
Fanfiction"Magiczny świat od dawna Ci się przyglądał z zainteresowaniem. A ja zawsze pragnąłem mieć na własność interesujące rzeczy..." Rodzeństwo, zaraz po pożarze ich domu, w którym zginęli ich rodzice, przeprowadzili się do jedynego krewnego, który zaofe...