Joanna POV

315 14 12
                                    

Obudziłam się i zauważyłam, że nie ma Karola obok "pewnie zszedł na dół" pomyślałam i zauważyłam jego czarną koszulkę obok więc pośpiesznie ją ubrałam idąc w kierunku lustra. Nie miałam niestety szczotki, ale związałam włosy w szybkiego koka wyciągając z przodu dwa włoski zerkając na komode obok, zaśmiałam się lekko ponieważ zauważyłam że zostało tylko zdjęcie Karola bez jego byłej narzeczonej 'szybko' pomyślałam od razu. Ruszyłam w kierunku schodów, gdy nagle usłyszałam głos Karola "Jakie dragi..? Kto prosty.." nie dałam mu skończyć, bo domyśliłam się i pobiegłam w stronę kuchni w której się znajdował wyrywając mu niespodziewanie telefon
- Przepraszam za niego.. Tak będę pilnować telefonu. 18? Okej, cześć
Wiedziałam, że zaraz będzie zadawał milion pytań ale mógł nie ruszać mojego telefonu to by nic nie wiedział. Odłożyłam powoli telefon na stół idąc powolnym krokiem w stronę sypialni, aby się ubrać i wyjść lecz poczułam mocne szarpnięcie za dłoń i zostałam przesunięta bardzo blisko Karola twarzy
- Możesz mi do jasnej cholery powiedzieć co to było?! O czym ten facet mówił? - odsunął się mówiąc to nadal ściskając mi rękę tylko nieco lżej patrząc mi głęboko w oczy
- To nie jest Twoja sprawa, trzeba było nie odbierać tego cholernego telefonu i hamować się przed naszym jebanym stosunkiem - krzyknęłam wyrywając się z jego uścisku
- Tak byłoby najlepiej, ale kim Ty właściwie jesteś? Usłyszałem od niego o jakiejś prostytucji z Twojej strony, dragach i w ogóle - krzyknął łapiąc mnie za ramię
- Najlepiej? To się pieprz. Najwidoczniej byłam na pocieszenie po narzeczonej co nie? Dawała dupy już wcześniej - sarkastycznie się uśmiechnęłam
- Przegięłaś. Wyjdź stąd
- Z przyjemnością - krzyknęłam biorąc telefon i biegnąc w stronę schodów
Podeszłam do łóżka zdejmując jego koszulkę ubierając szybko swoje przetarte jeansy, czarne buty, białą koszulkę i bordową bluze. Wychodząc zauważyłam kartkę więc napisałam' frajer :)' kusiło, a czego mam żałować pisząc mu to, pisząc prawdę? Może to wszystko co mówię brzmi jak wyssane z palca, ale no cóż.. Życie :) Wsadziłam telefon do przedniej kieszeni spodni, zbiegłam ze schodów mierząc go wzrokiem ale stał tyłem oparty rękoma o blat więc po prostu wyszłam z jego domu idąc przed siebie. Nie zamierzałam wracać do domu więc poszłam do mojego ulubionego parku, po drodze rozplątywałam słuchawki i włączyłam moją ulubioną piosenkę, niestety zaczęło padać więc pobiegłam w stronę pobliskiego, opuszczonego hotelu i się schowałam. Cała ta historia jest jakaś popieprzona, zerwę z nim kontakt. To bez sensu wszystko, najwyżej uciekne do Adama i tak jestem winna mu przysługe.. Mam jeszcze godzinę do niego, także usiadłam oparta o jedyną całą ścianę w hotelu rozmyślając gdy nagle zrobiło mi się czarno przed oczami
---------------
Przepraszam, że brzmi jakoś nie do kupy.. Postaram się następnym razem

Informatics teacher || KaikoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz