Sergio Ramos
MessengerDzisiaj, 9;02
Hej Celia, będziesz dziś w klinice?
Hej, pewnie będę. Coś nie tak z terapią?
Nie..
A w zasadzie to tak. Znajdziesz dla mnie dziś czas?Nie wiem, bo mam dużo pracy..
Proszę, tylko chwilę.
Niech będzie, o której Ci pasuje?
Chyba powinienem zapytać o to Ciebie..
Ja jestem już w firmie, w każdej chwili możesz przyjść.
To będę za 15 minut
Ok.
Wyświetlono ✓Jeju, nie chcę na niego natrafić, jest mi wstyd, że przeczytał moje wiadomości z Cristiano. Wzięłam się za raporty, które muszę jeszcze dziś przesłać do Andresa. Do gabinetu bez żadnego pukania wszedł Ramos. Chyba w Madrycie to u nich normalne.
- Cześć. - powiedziałam, ale Hiszpan przytulił mnie sprawiając że nogi miałam jak z waty ale to szczegół.
- Hej Celia, miło Cię wreszcie widzieć. - westchnął.
- Usiądź. - nakazałam wskazując na fotel. Posłuchał mnie, a ja uczyniłam to samo na przeciwko niego. - Poczekasz chwilę? Chcę dokończyć raport. - poprosiłam.
- Jasne. - zgodził się i wziął do ręki jakieś papiery leżące na biurku. - Ty jesteś moim rehabilitantem, prawda? - zapytał nagle.
- Tak, to prawda. - oznajmiłam mu.
- Więc skoro nim jesteś to dlaczego ani razu nie miałem z Tobą żadnych zabiegów? - zadał kolejne pytanie.
- Szczerze to nie wiem, jakoś tak wyszło. - wzruszyłam ramionami. - Oczywiście ciągle monitoruję twoją kartę. - dodałam.
- Nie interesuje mnie czy monitorujesz czy nie, po prostu się mną wreszcie zajmij. - fuknął.
- Mam też inne sprawy oraz innych pacjentów. - westchnęłam.
- Chyba jestem tym ważniejszym pacjentem. Nie dlatego, że gram w Realu tylko dlatego, że znamy się od lat. Znasz mnie jako Sergio Ramosa kumpla ze szkoły, a nie Sergio Ramosa piłkarza Realu. - widać było, że się wkurzył. Nie dziwię mu się.
- Przepraszam, po prostu ostatnio mam trudny okres. - wyznałam odkładając papiery do segregatora.
- Jak bardzo trudny? - zaniepokoił się.
- Wystarczająco aby nie dawać sobie rady ze wszystkimi obowiązkami. - odparłam.
- Może chciałabyś wyskoczyć dziś na piwo? - zaproponował.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - chciałam mu jakoś odmówić.
- Bardzo dobry. Porozmawiamy, pośmiejemy się, później zadzwonimy do Crisa żeby nas zabrał do domu. - oznajmił z uśmiechem.
- No dobrze, niech będzie. - zgodziłam się mimo wszystko.
- Fajnie. - oparł. - A i jeszcze jedno, przepraszam że Cię wtedy pocałowałem jeśli to coś zmieniło w naszych relacjach. Bardzo tego chciałem i podobało mi się. - wyjaśnił.
- Okej. - westchnęłam.
- O 17 będę u Ciebie. - powiadomił mnie wstając.
- Jasne, do zobaczenia. - powiedziałam, a Hiszpan opuścił mój gabinet. Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi. Tylko nie sądziłam, że tak prędko.***
- Więc jak podobał Ci się wieczór? - zapytał Sergio kiedy siedzieliśmy u mnie na kanapie przed telewizorem.
- Było fajnie. - podsumowałam. - Miło, że chciałeś spędzić ze mną czas. Nie mam tutaj nikogo, czuję się samotna. - wyznałam.
- Ja też ostatnio czuję się samotny. - westchnął. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go zachłannie. Kiedy już się od niego oderwałam popatrzył na mnie ze zdumieniem.
- Przepraszam.. - powiedziałam z zakłopotaniem.
- Ej, nie przepraszaj. To było fajne. - wyznał, po czym ponownie tym razem on mnie pocałował. Powoli rozpinał guziki mojej koszuli, ale oczywiście Cristiano popsuł nam tę miłą chwilę wchodząc do mojego mieszkania. Szybko zapięłam koszulę i usiadłam tak jak wcześniej.
- Więc kiedy wracasz do Barcelony? - zapytałam zarzucając jakiś temat.
- Chcę wrócić jutro, będę tu przylatywał tylko na mecze, albo na chwilę. - oznajmił mi.
- Dobrze, Gerard zostawił u Ciebie w domu moje rzeczy. Nie wiem kto temu młotowi kazał to zrobić. - westchnęłam.
- Ja mu kazałem. - oznajmił z uśmiechem. - Możesz pomieszkać u mnie, jak wrócisz do Barcelony. - zaproponował.
- Postawiłeś mnie przed faktem dokonanym. - zaśmiałam się.
- A Ty kiedy wracasz?
- Za miesiąc niestety. - oznajmiłam. Tęskniłam za domem.
- Wytrzymasz. - pocieszył mnie.
- Właśnie, będziesz tutaj ze mną. - Cris usiadł między nami. - To co? Jaki film oglądamy?
- Włączaj swoich piratów. - wywróciłam oczami.
- Wiedziałem, że sie zgodzisz. - powiedział z uśmiechem i włączył swój film.