- Sergio, złapali tego psychola. - oznajmiłam mojemu facetowi, parę dni później kiedy gotowałam obiad. - I to nie był wcale mój ojciec. - dodałam.
- Policja mnie dziś poinformowała. Prawdopodobnie to był jakiś fan. - odparł. - Przepraszam.. - dodał przytulając mnie od tyłu. Do domu weszli Cristiano, który o dziwo siedzi tutaj a nie w Madrycie.. oraz Geri, który dziwnie się z nim zakumplował. Grali razem w Manchersterze ale nie sądziłam, że łączy ich aż tak zażyła relacja.
- Siema, słyszeliśmy od Andresa że go złapali. - odparł Cris. - Ciekawe czym mu podpadłaś. - zaśmiał się.
- Podobno tym, że zerwałam zaręczyny z Nickiem i jestem z Sergio. - odpowiedziałam.
- Geri, podjedziesz ze mną do kliniki? - zapytał nagle Sergio.
- Po co? Przecież robię obiad. - zdenerwowałam się trochę.
- Po prostu mam do niego sprawę. - westchnął i wraz z Gerardem wyszli z domu.
- Wiesz może o co chodzi? - zapytałam Portugalczyka.
- Nie bardzo, ale dawaj obiad bo jestem głodny. - odpowiedział. - Obejrzymy potem jakiś film?
- Jasne. - zgodziłam się.Sergio's pov:
- Podobno tym, że zerwałam zaręczyny z Nickiem i jestem z Sergio. - wyjaśniła im Celia. Nie wydaje mi się, żeby to był powód. Poczułem, że wibruje mi telefon w kieszeni. Od razu odczytałem widomość..
Numer nieznany
SMSDzisiaj, 11;05
Złapali najemnika kochany, pilnuj siebie i swojej suki xx
Kim jesteś?
Kiedyś się dowiesz skarbie xx
- Geri, podjedziesz ze mną do kliniki? - zapytałem.
- Po co? Przecież robię obiad. - wtrąciła się Celia. Kochanie, twoje życie jest dla mnie ważniejsze od obiadu.
- Po prostu mam do niego sprawę. - głupio mi było ją okłamywać. Wyszliśmy z Gerardem z domu i wsiadłem w jego samochód.
- Co Ty odwalasz? - zdziwił się.
- Sam zobacz. - pokazałem mu SMS.
- Ale jak to? - zdziwił się odjeżdżając w kierunku domu Hiszpana.
- Nie wiem, ale miałem pewność, że to tak się nie skończy. - westchnąłem kiedy dojeżdżaliśmy do willi Andresa.***
- Anna, masz może ochotę wybrać się na Dominikanę? - zapytałem.
- Pewnie, że tak. - odpowiedziała.
- W takim razie bukuję wam bilety. - oznajmił Andres siedząc przy laptopie.
- Wam? - zdziwiła się.
- Tobie, Celi i Cristiano. - powiadomiłem ją.
- Chcecie się nas stąd pozbyć? - zadawała kolejne pytanie.
- Po prostu chcę żeby Celia była przez najbliższy czas z dala od Barcelony.. Ktoś nam grozi i chcemy dowiedzieć się kim jest ta osoba. - wyjaśniłem jej. - Celia ma sądzić, że to jest wycieczka urodzinowa. - dodałem.
- Jasne, możecie na mnie liczyć. - uśmiechnęła się.
- To lepiej się pakuj, bo lot macie o 23;55. - stwierdził Andres. Anna zadowolona pobiegła na górę i zaczęła pakowanie.
- Ja mam wciąż takie dziwne wrażenie, że z tym wszystkim ma coś wspólnego jej ojciec. - wyznałem.
- Masz na to jakieś dowody? - zapytał Iniesta.
- Mam dziś spotkanie z takim jednym informatorem. - oznajmił nam Gerard.
- Ty masz informatorów? - zaśmiałem się.
- Uwierz, że mam. Załatwił mi adres i jadę dzisiaj do takiego pubu na obrzeżach Barcelony. - powiadomił nas. - Wy odwieziecie nasze dziewczynki na lotnisko, a ja pojadę tam. Musisz mi dać swój telefon. - poprosił.
- Jasne. - oddałem mu mój telefon.
- Jestem już gotowa. - oznajmiła Anna.
- W takim razie jedziemy do Celi. - stwierdziłem.
Weszliśmy wszyscy do domu i Celia wyszła nam na powitanie.
- Hej Anna. - przytuliła ją.
- Hej, mamy dla Ciebie niespodziankę. - zakomunikowała jej, a moja piękna dziewczyna spoglądała na nas ze zdumieniem.
- Jaką niespodziankę? - ewidentnie była zdziwiona.
- Jedziesz na Dominikanę. - oznajmiłem jej.
- Po co?
- Zasługujesz na odpoczynek, taki prezent urodzinowy ode mnie. - odparłem dając jej buziaka w policzek.
- Lecimy razem? - spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami. Aż przykro mi było powiedzieć, że nie..
- Lecisz z Anną i Crisem. Ja mam tutaj parę spraw do załatwienia. - wyznałem i zobaczyłem że się trochę zawiodła. - Oczywiście jeśli pozałatwiam wszystko to do was przylecę. - obiecałem jej.
- No dobrze. - westchnęła głośno.
- Lepiej idźcie się pakować bo lot macie o 23;55. - zakomunikowałem jej.
- Celia lecimy! - nakazał Ronaldo i pobiegł na górę, a ona z Anną na spokojnie weszły po schodach.
- Ach te kobiety. - westchnął Gerard na co wszyscy się zaśmialiśmy.Kiedy już odwiozłem dziewczyny i Crisa na lotnisko wróciłem do domu, gdzie Andres usilnie kombinował coś przy laptopie.
- Andres siedzisz przy tym komputerze od godziny 14.. - westchnąłem zaglądając do laptopa.
- Muszę znaleźć pewną rzecz. - oznajmił, przeglądał tym razem zdjęcia.
- Chcesz obiad który ugotowała Celia? - zapytałem. Nie wiem jak on, ale ja byłem głodny.
- W sumie to możesz dać, bo jeść mi się chce. - stwierdził, a ja wstawiłem zapiekankę do mikrofali. - Mam!!! - krzyknął nagle.
- Co masz? - zdziwiłem się.
- Widzisz tych dwóch facetów? - zapytał kiedy przyglądałem się zdjęciu.
- No widzę i co z tego? Faceci ubrani na czarno. - stwierdziłem, nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi.
- Zanim to się stało ktoś też mi groził, wynająłem mojego przyjaciela Diego, który jest byłym policjantem a teraz detektywem i poprosiłem żeby ustalił co sie dzieje. Ci dwaj dziwni goście są z rosyjskiego gangu, widzisz jeszcze tego faceta po lewej? - zaczął tłumaczyć.
- Widzę, to Josep.. - oznajmiłem ze zdziwieniem. Tak myślałem, że coś musi być nie tak.
- Miałeś racje, że był w to zamieszany. - przyznał mi rację, podałem mu jego porcję i zaczęliśmy jeść.
- Jak dobrze, że pozbyliśmy się stąd Celi. - do mojej kuchni wpadł Gerard. - Mamy gościa. - stwierdził po chwili.
- Cześć chłopaki. Musimy poważnie porozmawiać. - wyznał Luis Enrique i to czego się później dowiedziałem.. Jedyne czego pragnę to ochronić Celię.👼
Wszystkiego dobrego w nowym roku!!🎉