Część druga

179 13 0
                                    




- Słyszałeś o dobrej nowinie? - zapytał Jan budząc Zygmunta Augusta.

- Jaka znowu nowina?

- Podobno twoja matka tak się zezłościła na Anne, że oj...

- No mówże.

- Podobno ją uderzyła, tak silno, że Anna krwawiła, a medyczka nie mogła zatamować krwotoku.

Zygmunt od razu się uśmiechnął, wstał z łoża, ubrał się i wraz z Janem i dobrą nowiną, na początek dnia, wyruszył na polowania.

Anna nie mogła zasnąć. Ciągle siedziała przy oknie i myślała o mężczyźnie, który wpadł jej w oko. Anastazja widząc w jakim stanie jest Anna, zaczęła się niepokoić.

- Anno, całą noc siedziałaś przy oknie? To przez twoją matkę?

- Przez miłość, Anastazjo.

- Miłość?

- Wczoraj, gdy biegaliśmy po lesie, poszłam wymyć twarz w źródle. Otwierając oczy ujrzałam postać. Mężczyznę, widać, że silnego...

- Anna się zakochała! - Anastazja wstała i zaczęła nucić po całej komnacie.

- Cicho!

- Anna się zakochała haha!

Obie zaczęły się śmiać. Anna zaczęła gonić Anastazje. 


- Mają być wystawne stoły i przepiękna muzyka, przez najlepszych grana! - Bona wydawała rozkazy z okazji przyjęcia, które miało się odbyć wieczorem.

- Cóż się dzieje moja miłości? - Zygmunt przytulił Bonę.

- Wydaję rozkazy, ma być wystawnie, pięknie... Najpiękniej!

- A dla kogóż to?

- Dla mnie i twoich dzieci. Zaprosiłam kardynała, Jana Zamojskiego i wiele innych przyjaciół. Musi być pięknie, by ludzie podziwiali majątki i gust królowej.

- Nie tylko majątek się liczy. Żeby mieć majątek, trzeba mieć głowę na karku, tak jak ty - pocałował w czoło Bonę - słyszałem o Annie...

- To tylko plotki. Nic jej nie zrobiłam, jakbym mogła? Wiesz, że ludzie mnie nie trawią i zrobią wszystko bym upadła w twych oczach.

- Przecież także wiedzą, że nigdy nie upadniesz.

- Matko! Ojcze! - Izabela szła pewnym krokiem.

- Moja piękna córka, cóż się stało? - zapytał ją uśmiechnięty ojciec.

- Co się stało? Wydajecie mnie za mąż!

- Tylko formalnie i dla dobra dynastii - odparła Bona.

- A gdzie moje dobro?

- Izabelo! Uspokój się, wybrałam ci idealnego kandydata. Ty i Anna będziecie zadowolone.

- Anna też bierze ślub? Ona ma tylko piętnaście lat!

- Izabelo, nie wiek się liczy. Płodność bowiem, nie będę już rozmawiała z tobą na ten temat.

Bona odeszła. Izabela pobiegła szybko do Anny, która właśnie wychodziła z komnaty.

- Anno!

- Izabelo, siostro, co się stało?

- Wiedziałaś? Bierzesz ślub.

- Zapomniałam...

- Wiedziałaś? Nie mogłaś mnie uprzedzić?

The GreatestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz