Katarzyna rozwścieczona weszła do swojej komnaty, usiadła na łóżko i płakała. Barbara widząc ją podbiegła do niej.
- Cóż się stało? Coś nie tak z królowa?
- Franciszek wybrał ją... Co ona ma w sobie, że się w niej zakochał? Ja mam wszystko, ale gdy matka i ojciec się dowiedzą, wtedy zobaczy gdzie jej miejsce.- Anne? Nie dorasta ci do pięt, ale co twoja matka i ojciec mają z tym wspólnego?
- Nie wiesz, że ona ma wyjść za innego? Za tego, którego matka wybrała, a nie za Franciszka. Powiem matce, że chcę wyjść za Franciszka, wtedy wszystko się ułoży.
- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł...
- A co ty tam wiesz... Idź zrób mi napar z ziół, jestem zmęczona.
Anna szczęśliwa z Franciszkiem przechadzała się po mieście.
- Mogę ci coś pokazać - odezwał się Franciszek.
- Cóż takiego?
- Miejsce, w którym zawsze jest spokój. Tam zawsze uciekałem i uciekam od problemów.
- Jakież to problemy?- Moja matka i siostra... Źle z nimi, ale jakoś daję radę za moją pensję wyżywić je obie.
- Ile twoja siostra ma lat?
- Dziewięć.
- Straszne... Pokaż mi to miejsce.
Franciszek porwał ją za rękę. Przeszli kilka uliczek i doszli za pałac, a później przebiegli przez las. Franciszek odsłonił piękny krajobraz który krył się za drzewami. Widok na piękne jezioro, z prześlicznym kwiatami wokół.
- Jak znalazłeś to miejsce?
- Przechadzając się kiedyś, spojrzałem na kwiaty które tam są, i ujrzałem ciebie. Kolor bardzo zbliżony do twej pięknej twarzy.
- Mnie? Przecie się nie znamy.
- Czuje się przy tobie, jakbym znał cię całe życie. Miłuje cię, daj mi skraść od ciebie choćby jeden pocałunek, pozwól mi wziąć z tobą sakrament małżeństwa, żyć z tobą do śmierci, dzielić łoże.
- Wszystko byłoby możliwe, gdyby nie to, że matka wydaje mnie za mąż.
- Za mąż?
- Nie chce tego małżeństwa, ale muszę go wziąć, jestem córka króla polski... Chciałabym urodzić się jako normalna dziewczyna, a nie jako księżniczka.
- Wiele dziewcząt chciałoby mieć takie życie jak wy w pałacu... Ja również.
- Jak zostanę królową wezmę cię jako męża i będziemy razem rządzić Polską.
- Bóg dopomoże, mi wystarczy twa miłość pani, więcej nic się nie liczy - położył delikatnie rękę na jej policzku.W tym samym czasie Katarzyna potajemnie wkradła się do Komnaty Anny, wiedząc, że nie ma jej w pałacu. Wraz z Barbarą szukały czegoś co mogłoby pogrążyć Anne.
- Rozbiła lustro, ciekawe dlaczego.
- Pani, nic tutaj nie ma, szukamy od długiego czasu.
- Poszukam następnym razem. Musi coś być... Coś co pogrąży Anne w oczach ojca i matki, a nawet samego Franciszka.
- Po co to skoro i tak matka i ojciec nie zwracają na nią uwagi?
- By jeszcze bardziej ją pogrążyć.
Wychodząc z komnaty Anny, Katarzyna natknęła się na Jakuba, pisarza króla.
- Pani - ukłonił się.
- Jakubie, witaj. Cóż cię tutaj sprowadza?
- Właściwie szukałem cię pani.
- O co chodzi?
- Wiem, że ostatnimi czasy pożyczałaś od króla pieniądze, ze skarbca, jednak zginęła większa kwota nijaką ty sobie wybrałaś. Pieniądze zniknęły nie tylko ze skarbca króla, ale także królowej.
- Jak śmiesz mnie podejrzewać?!
- Ależ pani...
- Ah tak, widziałam jak księżna Anna ostatnimi czasy chodzi w stronę skarbca... Mógłbyś przeszukać jej komnatę, może znajdziesz tego czego szukasz.
- Dobrze, jednakże chciałbym przeszukać jeszcze twą komnatę, pani.
Katarzyna zaśmiała się.
- Na prawdę myślisz, że to ja... A Wiec idź i zaspokój swą ciekawość, jednak ciekawość to pierwszy stopień do piekła, Jakubie.
CZYTASZ
The Greatest
FanfictionŻyć tu nie chciałam. Liczono mnie z ziemią. Traktowano jak służkę. Będąc księżniczką, córką samego Zygmunta Starego i Bony Sforzy nie zabili mnie siłą, lecz zabili moje serce, które biło tylko chęcią władzy. Ja, Anna, żyłam, nie żyjąc. Każdy grzech...