Wakacje mijały mi w przyjemnej atmosferze. Spacerowałam lub siedziałam u Syriusza.
Pewnej nocy kiedy spałam sobie spokojnie usłyszałam stukanie. Niechętnie otworzyłam oczy, zapaliłam lampy i rozejrzałam się po pokoju. No tak, kto jak nie ten idiota stukałby mi w okno o 2.00 w nocy. Otworzyłam i wciągnęłam go do środka.
- Co ty sobie myślisz, żeby budzić mnie w środku no...- nie dokończyłam, ponieważ Syriusz przytulił mnie.
Ułożyłam głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Oni wiedzą, że ty i ja... Regulus się wyglądał, no i trochę się im postawiłem. Skończyło się na Cruciatusach.- tłumaczył.- Muszę się wyprowadzić.
Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Czaiła się w nich troska i smutek.
- Gdzie pójdziesz?- zapytałam niepewnie.
Wzruszył ramionami.
- Idź do Jamesa, rozumiesz. Masz do niego iść bo inaczej...- łzy zaczęły zbierać mi się w oczach.- ...inaczej koniec. Z nami, z Huncwotami, ze wszystkim.
Kiwnął głową i pogłaskał mnie po policzku.
- Nie płacz.- pocałował mnie, a ja na dobre się rozkleiłam.- Zobaczymy się za tydzień.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
- To długo.- westchnęłam.- Jakoś przeżyję.
Pocałowałam go ostatni raz, a potem wyszedł przez okno.
- Kocham cię.- zawołałam za nim, a on posłał mi buziaka i odszedł.Skuliłam się na łóżku i tej nocy już nie zasnęłam. Rano zeszłam na dół, samotnie zjadłam śniadanie i zaszyłam się z książką w salonie.
Po południu dostałam list od Jamesa. Syriusz dotarł bezpiecznie do Doliny Godryka. Odetchnęłam z ulgą i nabazgrałam odpowiedź.
Tydzień minął. Zdążyłam pokłucić się z Regulusem, spotkać z Lily, Marleną i Dor, usłyszeć kolejne "Smith umówisz się ze mną? " i wypłakać chyba wszystkie łzy. Cholernie tęskniłam za Huncwotami. Często myślałam o Remusie, a potem było mi głupio, bo przecież chodzę z Syriuszem.
Nareszcie nadszedł dzień mojego wyjazdu do Doliny Godryka. Wstałam wcześnie. Dzień był zimny i deszczowy. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam biały T-shirt, czarne jeansy i militarną kurtkę. Zrobiłam naturalny makijaż i razem ze swoim kufrem, zbiegłam na dół. Pożegnałam rodziców i przez kominek przedostałam się do domu Jamesa.
Wyszłam i otrzepałam się z pyłu. James rzucił się na mnie, to samo uczynił Peter. Podeszłam do Remusa i mocno się do niego przytuliłam. On też objął mnie i cmoknął w czoło.
- Miło cię widzieć.- powiedział.
Uśmiechnęłam się do niego. Usiedliśmy w salonie. James zaparzył kawę i rozpalił w kominku.
- Syriusz przez cały ten tydzień snuł się po domu i mruczał, że za tobą tęskni. Nawet przez sen krzyczał twoje imię. Bał się, że jego rodzice coś ci zrobią.- powiedział James.- Teraz śpi i chyba zapomniał, że przyjeżdżasz.
- Czyli robi to co ty kiedy Lily ZNÓW ci odmówi!- zawołałam.- A tak w ogóle idę go obudzić. Iście po huncwocku.
- Jak zwykle miła.- szepnął James do Remusa za co obaj oberwali poduszką.Szłam jak najciszej, modląc się żeby nie puścić wiadra, które niosłam. Weszłam do pokoju i podeszła do śpiącego Syriusza. Wylałam na niego wiadro wody. Zerwał się i zaczął wrzeszczeć:
- James ty chory pojebie, co ty masz w głowie? Jesteś...
Urwał i spojrzał na mnie. Jego mina była bezcenna. Wyciągnęłam aparat i pstryknęłam mu fotkę.
- Co ty tu robisz?- zapytał wychodząc z łóżka.
- Przyjachałam, Lunio i Glizdek też. Tydzień minął.Syriusz poszedł się przebrać. Kiedy wrócił wziął mnie w objęcia, a potem zaczął sprawdzać czy wszystko ze mną w porządku. Kiedy upewnił się, że wszystko ok, zeszliśmy na dół.
Spędziliśmy dzień w miłej atmosferze.
CZYTASZ
#NOWA_HUNCWOTKA
FanfictionW ciągu jednego dnia wszystko w życiu Rosie się zmienia. Zmienia dom. Trafia do Gryffindoru i musi mieszkać w jednym pokoju z... Huncwotami. Staje się jedną z nich. Jak zniesie przejście ze Slitherinu do Gryffindoru? Co przyniesie jej nowa przyja...