/Syriusz /
Skrzydło Szpitalne jest najnudniejszym miejscem na ziemi. Kiedy Rosie i Huncwoci siedzieli przy mnie dało się jakoś wytrzymać, ale kiedy mieli lekcje i zostawałem sam miałem ochotę wyskoczyć przez okno.
Dziś mogłem wyjść. W zamku panowała atmosfera strachu i przygnębienia. Deszcz stukał w szybę. Zbliżał się wieczór.
W wieży panował zwyczajowy gwar. Moi przyjaciele siedzieli przy kominku i rozmawiali.
- Ktoś tęsknił?- zapytałem stając za nimi.
Rosie zerwała się na równe nogi i mocno mnie przytuliła. Objąłem ją i schowałem twarz w jej włosach. Potem przywitałem się z resztą. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać./Remus/
Syriusz wrócił. Nie to, że się nie cieszę, ale jak go nie było mogłem cały czas spędzać z Rosie. Ona jest idealna, ale wybrała Łapę. To chyba oczywiste, kto by chciał chodzić z potworem?
Od pierwszej klasy mi się podobała. No cóż przynajmniej się z nią przyjaźnię. To i tak dużo. Zrobiłbym dla niej wszystko.
Kiedy Syriusz leżał w skrzydle szpitalnym robiłem wszystko, żeby się nie smuciła. Skończył mi się nawet zapas czekolady, ale to nie ważne.
/Rosie/
Cieszyłam się, że Syriusz wrócił. Brakowało mi go na Transmutacji. Nie miałam z kim denerwować McGonagall. Kiedy go zobaczyłam po prostu się do niego przytuliłam. Potrzebowałam poczucia bezpieczeństwa, które mi dawał.
Wieczorem wróciliśmy do dormitorium i poszliśmy spać. Obudziłam się w środku nocy. Ktoś siedział przy otwartym oknie. Okazało się, że to Remus.
- Czemu nie śpisz?- zapytałam podchodząc do niego.
- Pełnia się zbliża, przez to nie mogę spać.- westchnął.- A ty?
Wzruszyłam ramionami, podniosłam koc z podłogi i okryłam nim siebie i Remusa. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka.
- Boję się. O was.- powiedziałam po chwili.
- Czasy są ciężkie. Ja też się boję, nic nie jest pewne.- mruknął.
Siedzieliśmy w ciszy patrząc w gwiazdy. Chyba zasnęłam, bo obudziłam się we własnym łóżku.Lekcje minęły szybko, zbliżały się egzaminy więc codziennie siedziałam w bibliotece powtarzając materiał. Często towarzyszył mi James.
Zaczął na poważnie chodzić z Lily i Rogaś już planuje ich wspólną przyszłość. Pewnego dnia kiedy wszyscy siedzieliśmy w dormitorium dołączył do niego Syriusz.
- Ja i Rosie weźmiemy ślub, zamieszkamy w małym, białym domku w Londynie, urodzi nam się śliczna córeczka, James ty zostaniesz ojcem chrzestnym, a potem moja mała Amelie pójdzie do Hogwartu i zostanie największą żartownisią jaką ta szkoła widziała.- powiedział Syriusz rozmarzonym głosem.
- Skąd pomysł, że chcę mieć z tobą dzieci. Kota bym z tobą nie zostawiła, a co dopiero dziecko.- zaśmiałam się.
- Czyli nie chcesz mnie, nie chcesz ze mną założyć rodziny?- zapytał smutnym głosem.
- Chcę, ale nie teraz.- odparłam siadając mu na kolanach, twarzą do niego.
- To kiedy?- zbliżył swoją twarz do mojej.
- Nie wiem, kiedyś na pewno.- zmniejszyłam odległość między nami. Syriusz przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Kocham cię.- wyszeptał między pocałunkami.Tak mijał nam czas do końca roku. Ostatni dzień znów spędziliśmy nad jeziorkiem. Rozstanie było trudne, bo w tym roku nie mogłam pojechać do Jamesa. Rodzice zabierają mnie do Francji. Wyściskałam Lily, pocałowałam Syriusza, a resztę przytuliłam.
- Do zobaczenia za dwa miesiące!- zawołałam odchodząc.- Musimy się spotkać w tym samym składzie.
CZYTASZ
#NOWA_HUNCWOTKA
Fiksi PenggemarW ciągu jednego dnia wszystko w życiu Rosie się zmienia. Zmienia dom. Trafia do Gryffindoru i musi mieszkać w jednym pokoju z... Huncwotami. Staje się jedną z nich. Jak zniesie przejście ze Slitherinu do Gryffindoru? Co przyniesie jej nowa przyja...