Dzień po balu wszyscy byli nieprzytomni. Nogi mnie bolały, a głowa pękała.
- Umieram...- mruknęłam w poduszkę.Miałam nadzieję, że nikt nie usłyszy, ale się pomyliłam. James rzucił się na mnie i wcisnął twarz w drugą poduszkę.
- Umieram razem z tobą siostra.- powiedział.
Po chwili ktoś położył się na mnie. Objął mnie w pasie i przewrócił na bok.
- Umierajmy w trójkę.- westchnął Remus.- Wychodzę ci po kawę, bo zdychasz, a ty się obściskujesz z moimi najlepszymi przyjaciółmi.- zawołał z udawaną złością Syriusz, stając w drzwiach.
Pokazałam mu środkowy palec i mocniej wtuliłam się w Remusa.
- Nie, nie tak się będziemy bawić! Ta zniewaga krwi wymaga!- zawołał i przerzucił mnie przez swoje ramię.Zaczęłam się śmiać.
- Nie jestem workiem ziemniaków!- wrzasnęłam bijąc go po plecach.
Postawił mnie na ziemi w pokoju wspólnym, który był prawie pusty. Nie licząc Franka, Alicji, Lily i Mary oraz paru pierwszaków.
- No i co teraz? Do kogo się teraz przytulisz?- zapytał Syriusz z triumfem wpisanym na twarzy.
- Frank, przyjacielu!- zawołałam i przytuliłam chłopaka.
Posłałam Syriuszowi spojrzenie: "Przegrałeś".Zrobił minę zabitego psa, więc podeszłam i przytuliłam się do niego.
- Zazdrośnik...- szepnęłam mu do ucha.
Zaśmiał się i pocałował mnie.Po schodach zbiegli James i Remus.
- Bracie, kocham cię. Dawaj tę kawę!- zawołałam widząc w jego rękach mój czerwony kubek.
- Też cię kocham Księżniczko.- odparł.Napój sprawił, że poczułam się o wiele lepiej. Położyłam się na kanapie obok Łapcia i wtuliłam się w niego.
- Wiesz, że ciebie kocham najmocniej idioto. To się nigdy nie zmieni.- szepnęłam.Kilka tygodni później uczniowie szóstej klasy mieli wyjście do Hogsmade. Włóczyłam się z Huncwotami po uliczkach, kiedy nagle usłyszeliśmy huk. Przed nami pojawili się śmierciożercy. Zaklęcia latały we wszystkie strony. Chłopcy zaczęli walczyć, ja także odbijała zaklęcia.
- Remus zabierz ją z tąd!- wrzasnął Syriusz pokazując na mnie.
- Nie ruszę się nigdzie bez ciebie, rozumiesz!- krzyczałam, ale Lunatyk już ciągnął mnie w stronę zamku.Kiedy dotarliśmy zaprowadził mnie do pokoju wspólnego i pobiegł do Dumbledore'a. Z bezsilności usiadłam na podłodze i zaczęłam szlochać. Nie mogłam się uspokoić. Wpadłam do naszego dormitorium. Rzuciłam się na łóżko Łapy i zaczęłam wzdychać jego zapach. Z pod poduszki wyjęłam paczkę papierosów i odpaliłam jednego. Uważam, że papierosy to syf, ale musiałam się jakoś uspokoić.
Remus wrócił do mnie. Podsunęłam mu papierosy i ku mojemu zdziwieniu też jednego zapalił. Siedzieliśmy w ciszy przy oknie i paliliśmy.
Dopiero dwie godziny później wrócił James. Był blady, a jego policzek krwawił. Zerwałam się na równe nogi. Popatrzyłam na niego wyczekująco.
- Syriusz... oberwał... 10 Cruciatusów.- wydukał.- Cały czas pytał... o ciebie.Popędziliśmy do skrzydła szpitalnego. Przed drzwiami stał Dumbledore.
- Dobrze, że jesteś bo pan Black oświadczył, że nie podda się leczeniu jeśli cię nie zobaczy.- powiedział z wyraźną ulgą w głosie.
- Idiota...- mruknęłam.Weszłam na salę. Leżał na ostatnim łóżku. Był cały brudny, krwawił. Ściskał ręce w pięści, ale łzy w oczach zdradzały ból. Podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę. Popatrzył na mnie i spróbował się podnieść. Syknął z bólu i opadł na poduszki.
- Nie ruszaj się idioto.- powiedziałam stanowczo.
- Nic ci nie jest?- zapytał cicho.
- Oprócz zszarganych nerwów, nic. Gorzej jest z tobą. Powinnam tam z tobą walczyć.- odparłam.- Zrozum ja nie jestem dzieckiem, znam tyle samo, a może nawet więcej zaklęć niż ty.
- Martwiłem się o ciebie Rosie. Nawet nie wiesz jak bardzo.- szepnął.
Odgarnęłam mu włosy z czoła.
- Remus i ja musimy ci odkupić papierosy, poszły dwie paczki.
- Było aż tak źle?- zapytał.
Kiwnęłam głową i pocałowałam go.
- Teraz pozwól się wyleczyć.- powiedziałam wychodząc.
- Przyjdź jutro.- usłyszałam zanim zamknęłam drzwi.
CZYTASZ
#NOWA_HUNCWOTKA
FanfictionW ciągu jednego dnia wszystko w życiu Rosie się zmienia. Zmienia dom. Trafia do Gryffindoru i musi mieszkać w jednym pokoju z... Huncwotami. Staje się jedną z nich. Jak zniesie przejście ze Slitherinu do Gryffindoru? Co przyniesie jej nowa przyja...