IX

2.2K 222 18
                                    

"Są blizny, których nie widać, bo można je tylko poczuć w naszych serduszkach"

Matthew rozejrzał się wokół szukając pośród wysokich półek i ludzi białej czupryny. Niestety niski Omega nie mógł wypatrzyć w tłumie swojego towarzysza, więc z nieco pochmurną miną wrócił do alejki z pieczywem. Podszedł do Bena, który zajęty był rozmową z dość ładną kobietą. Beta miała ciemne kasztanowe włosy z różowymi końcówkami. Była wysoka, a jej rażąco czerwone szpilki dodawały jej parunastu centymetrów.

-Ben... - zaczął niepewnie Matt, wiedząc, że nie przerywa się komuś w rozmowie.

-O, Matt! - zdziwił się i rozejrzał, szukając wzrokiem drugiego osiemnastolatka - Lidia poznaj mojego przyjaciela Matthewa. Matt to Lid, moja projektantka - przedstawił. Wilki wymieniły uściski dłoni - Wybacz, ale muszę znaleźć Yukiego, wiesz w jakie kłopoty czasem może się wpakować...

-Jasne, pozdrów go! - zaśmiał się perliście, ukazując białe zęby - Lepiej się pośpiesz - zachichotała.

-Jasne, dzięki. Pa! - pożegnał się szybko i odszedł wraz z Mattem - To gdzie nasza zguba?

-A bo ja wiem? - wzruszył ramionami i pokręcił głową na wszystkie strony chcąc dojrzeć drugiego Omegę - Co miałeś na myśli, mówiąc o pakowaniu się w kłopoty?- zapytał.

-Jak pewnie się domyślasz - zaczął coraz bardziej zaniepokojony - Yuki to nie jest "typowa Omega".

-Nadal nie wiem co masz na myśli. I o co ci chodzi z tą "typową Omegą"? - zirytował się blondyn.

-Wiesz taka uległa, nieśmiała... - wymienił wywracając oczami. Matthew posłał mu nienawistne spojrzenie - Tak, wiem, że to nieprawda! Ja sam nie uważam, że Omegi takie powinny być - obronił się.

-Dobra, wierzę ci - posłał mu uśmiech, jednak nadal miał ogniki w oczach.

-Wracając... Yuki po prostu ma talent do znajdowania się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiedniej godzinie - wytłumaczył i niespodziewanie dostrzegł błysk białych włosów Izomato i jego różowe oczy - Jest! - gwałtownie skręcił w daną alejkę. Stwierdzenie, że był zdziwiony tego, co tam zobaczył, było niedopowiedzeniem.

* * *

Yuki uniósł wzrok i wbił go w oczy, które zasłonięte były okularami przeciwsłonecznymi. Przed nim stał Alfa o włosach brawie karmelu przechodzącego w miedź, jego mocno umięśniony tors okrywał materiał szarego tank topa.

-Czego się lampisz?! - warknął w jego stronę, kiedy otrząsnął się z pierwszego szoku. Uświadomił sobie, że młody mężczyzna przed nim wpadł na niego, kiedy oglądał różnego rodzaju żelki, a teraz brunet bezkarnie się na niego patrzy, zamiast przeprosić.

-Podziwiam widoki, które są przecudne - posłał Yukiemu uwodzicielski uśmiech i położył dłoń na jednej z pólek, na wysokości głowy Omegi. - Jestem Jacob, a ty? - zapytał. Yuki zastanawiał się w myślach, jakim cudem ta Alfa go podrywa, chyba czuć, że jest zajęty?

-Nie twoja sprawa zidiociały debilu! - warknął i popchnął masywną klatkę piersiową rozmówcy - Poza tym mam partnera - dodał trochę ciszej.

-Nie kłam... - zamruczał i zniżył się do mniejszego. Zaciągnął się jego zapachem - Nie wyczuwam Alfy na tobie - uśmiechnął się chytrze i oblizał wargę - Mi się nie oprze.? - przerwało mu uderzenie. Dłoń Yukiego spotkała się z jego policzkiem.

-Wal się - syknął, jednak jego gniew zniknął i pojawiło się przerażenie. Czarne okulary spadły na posadzkę sklepu, ukazując zieloną barwę oczu Jacoba. Przez plecy osiemnastolatka przeszedł dreszcz.

Patrzył w zielone oczy swojego Przeznaczonego z przerażeniem. Czuł jego dłonie na biodrach, jak sunęły w okolice podbrzusza, jego przyrodzenia i pośladków. W myślach przywracał sobie odczucia z ich zbliżeń i uświadomił sobie, że nigdy tego nie czuł. Nie było teraz tu zwykłego podniecenia, miłości, ekscytacji i zachwytu, tym co dłonie Alfy robiły z jego ciałem. Zastąpiło je przerażenie i obrzydzenie. Brzydził się tego okropnego uczucia. Mimo, że to jego ukochany... dotykał go w ten zły sposób.

-Proszę... - wyszlochał - Bill, przestań! - błagał, jednak Alfa nie chciał słuchać. Gryzł go spragniony, niczym wygłodniałe zwierzę. Nie przejmował się delikatnością partnera i jak jego drobne ciało cierpi w tym momencie. Yuki chciał walczyć, krzyczeć i kopać, jednak sparaliżowało go. Nie potrafił otrząsnąć się z szoku w jaki wpadł, był niczym w transie. Pamiętał jedynie hipnotyzujące oczy o barwie świeżej trawy i lasu o poranku. A potem upokorzenie, bezsilność, ogromną rozpacz, która zawładnęła jego umysłem i te uczucie zawiedzenia.

Czuł jakby ta zieleń go skrzywdziła...

Jakby to zielone tęczówki były bólem.

Yuki zbladł niczym ściana, a jego oczy były przysłonięte mgłą wspomnień. Zrobił krok w tył, wpadając na półkę i zrzucając kilka opakowań słodyczy.

-Hej, co ci jest? - zapytał zdziwiony Alfa, który nie myślał, że tak się sprawa potoczy.

-N-nic - zająknął się i odwrócił szybko wzrok - Przestań się na mnie gapić i spieprzaj! - krzyknął łamiącym się głosem. Chciał odzyskać rezon i nie pokazywać po sobie, że niedawne wspomnienie bardzo go dotknęło.

-Yuki! - wykrzyknął Ben, nagle pojawiając się w alejce. Podszedł do młodszego i ostrzegawczo warknął na Alfę - Czego od niego chcesz? - zapytał. Jacob spojrzał na niego mrużąc oczy i również warcząc.

-Co cię to obchodzi? Ja rozmawiam z Omegą, nie ty!

-Oj, śmiem wątpić... Bo to ja jestem tu z nim, więc teraz gościu wypierdalaj zanim obiję ci mordę! - zagroził. Beta napiął swoje ciało, sprawiając, że się mięśnie jego ramion się wyeksponowały.

-Hej spokojnie - nagle wtrącił się Matt, podchodząc do nich z wahaniem. Z napięciem na twarzy obserwował coraz to bardziej wściekłe wilki. Nie mógł się nadziwić odwadze Bena. Mimo, że był słabszy jako Beta, to postawił się silniejszemu Alfie. Nie każdy byłby na tyle odważny, aby zrobić taki krok - Musiało nastąpić jakieś nieporozumienie - podjął próbę uspokajania dwójki wilków, jednakże to nic nie dało. Starsi zaczęli na siebie powarkiwać coraz głośniej, a ich oczy zaczynały zabarwiać się na czerwono.

-Pomóc w czymś panom? - zapytał znienacka ochroniarz. Uważnie przyglądał się awanturnikom.

***
-Nie wierzę, że wyrzucili nas ze sklepu - burknął Ben, prowadząc samochód.

-Z drugiej strony dobrze, że przynajmniej dali nam dokończyć zakupy, a przynajmniej za nie zapłacić... - dodał Matt uśmiechając się pocieszająco.

-No, ale to była wina tego Alfy! Kretyn! - zaczął czarnowłosy, jednak uspokoił się widzącwe wstecznym lusterku zbolały wzrok Yukiego  - Jak się czujesz? - zawrócił się do niego.

-Jest ok - odpowiedział wbijając spojrzenie w okno.

-Dlaczego tak zareagowałeś? Myślałem, że zaraz go pobijesz... - nagle wypalił blondyn. Zdeterminowany przyglądał się Yukiemu, musiał się dowiedzieć co sprawia, że ta mała krnąbrna Omega zmienia się co chwilę nie do poznania.

-Miał zielone oczy - ta odpowiedz wstrząsnęła obojgiem.

-----------------

Witam!

Przepraszam, za długą przerwę, ale miałam zazwiastunowane dni (niektórzy wiedzą o co chodzi).

Jeszcze chciałam Was uprzedzić, że na dniach pojawi się zwiastun 'Zerwanej więzi'

Miłego dzionka!

Zerwana więź [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz