Rozdział 1

150 5 1
                                    

Była dopiero siódma rano, a ja już wstałam. To nie pierwszy raz kiedy tak wcześnie wstaję w wakacje. Nie wiem czemu tak robię, to chyba już takie przyzwyczajenie. Miałam się spotkać z Madison, dziś o pierwszej. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się i poszłam zjeść śniadanie. Zeszłam na dół. Ktoś tam był, robił coś w kuchni. Podbiegłam do drzwi, patrzę, a tam Liam. Co on o tej porze robił w kuchni?  - Hej. Co ty tak wcześnie robisz? - zapytałam

 - Dzień Dobry. Robię jajecznice, chcesz? - odpowiedział wyjmując jajka z lodówki

 - Jak już robisz, to poproszę - uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole

Liam szybko przygotował danie i postawił mi talerz przed nosem.

 -Proszę - powiedział z dziwną uprzejmością, dlaczego ten mój szalony braciszek dzisiaj jest taki miły? Czułam, że on coś knuje.

 - Coś się stało? - zapytałam, chcąc coś od niego wydobyć

 - Nic, a co ma być? - zdziwił się nienaturalnie

 - Widzę że coś knujesz. Normalnie nie wstałbyś o tej godzinie i nie szykowałbyś mi jajecznicy. Noo, to ile ci pożyczyć? - czułam że chodzi o pieniądze, to zapytałam

 - No okej. Dwie dychy do biletu mi brakują, wypłatę dostaję za tydzień i nie wiem czy zdążyłbym kupić. - odpowiedział zmieszany

 - Haha. Wiedziałam że o to ci chodzi. Jaki bilet? - nie mogłam opanować śmiechu

 - Bilet na koncert Justina Biebera. Przecież będzie tu niedługo. - odpowiedział zniesmaczony.

 - A no tak, Madison z Margaret się wybierają. Też chciałam iść, ale nie mam kasy - odpowiedziałam i przybrałam minę smutnej, żeby kupił mi bilet po wypłacie.

 - Dobra, pożycz mi te dwie dychy i za tydzień kupię ci bilet. Potem mi oddasz - uśmiechnął się i zaczął jeść. Ja też się uśmiechnęłam i zjadłam swoją porcję. Było pyszne. Odłożyłam talerz do zlewu i poszłam oglądać telewizję. O pierwszej przyszła Madison. Natychmiast chciałam jej powiedzieć, że będę na koncercie.

 - Hej. Słuchaj, idę na koncert Justina - krzyknęłam od razu jak weszłyśmy do mojego pokoju

 - Jejku. Naprawdę? To świetnie! - niedowierzała Madison. Obie bardzo się cieszyłyśmy. Wcześniej przez kilka dni płakałam, że nie będę mogła tam być, a tu taka niespodzianka. Kocham mojego brata.

Siedziałam z Madison do dwudziestej pierwszej. Koncert za dwa tygodnie. Czuję, że do będą najdłuższe dwa tygodnie w moim życiu. Są wakacje, więc czas będzie leciał podwójnie wolno. Trudno, to lepsze niż miałabym wcale nie iść.

***

To mój pierwszy rozdział, pierwsze fan fiction. Pierwszy rozdział jest trochę krótki, inne będą dłuższe. Nie wiem czy to może się podobać, nie potrafię sama ocenić, dlatego proszę o SZCZERE komentarze. Jeśli coś jest nie tak to od razu piszcie, postaram się poprawić. 

Jeśli chcesz być informowana to pisz na twitterze (@luvmyreed) 

Dziękuję Ci bardzo jeśli to przeczytałaś. To dla mnie ważne. 

Pamiętaj że Cię kocham x

Don't Let Me DownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz