Ze szkoły wyszłyśmy o dziesiątej trzydzieści. Dzisiaj było dość mroźno, tylko pięć stopni. Przecież to w końcu końcówka jesieni.
Wszyscy uczniowie z uśmiechem na twarzy wychodzili ze budynku.
Przepraszam, nie wychodzili, a wybiegali jakby się normalnie coś paliło.- Jess, co robisz po południu? - Mia spytała chuchając na swoje ręce.
Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, bo wolałam żeby nie dowiedziała się o spotkaniu z Josh'em, więc skłamałam.
- Będę musiała uczyć się na sprawdzian z fizyki.
- Szkoda, byśmy mogły pójść na babski wieczór. - dziewczyna mrugnęła do mnie.
Przewróciłam oczami.Ostatni nasz babski wieczór nie wypadł najlepiej. Skończyło się na tym, że musiałam nieść ledwo kontaktującą Mię do jej domu.
- Mia, dobrze wiesz jak skończył się poprzedni taki wieczorek. Nie mam zamiaru znów nieść cię na plecach przez całe miasto i patrzeć jak wymiotujesz w każdy wolny śmietnik - powiedziałam to wszytko na jednym wdechu i nie wiem czy cokolwiek zrozumiała. Usta zdrętwiały mi z zimna.
- Napchwnio cie zchozumiałam.
- Ej, ja tak nie mówię! - Szturchnęłam dziewczynę w ramię na co się głośno zaśmiała.
- Idziemy?
- Jasne - wzięłam dziewczynę pod ramię i ruszyłyśmy do jej auta.
Gdy wsiadłam do pojazdu dostałam SMS.
Mike
Hej, może o piętnastej w kawiarni koło ciebie?
Ja
Może być. To do piętnastej.
Odpisałam mu i schowałam komórkę.
- Kto to? - Mia oderwała wzrok od drogi i popatrzyła na mnie.
- Nikt ważny - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Gdyby to był nikt ważny to byś nie uśmiechała jak szalona czytając tego SMS'a.
- To naprawdę nikt ważny - upierałam się.
Mia odpuściła. Po chwili dotarłyśmy do mojego domu.
- Dzięki Mia, do zobaczenia jutro - pożegnałam się, ale nie dostałam odpowiedzi. Wyszłam z auta, a dziewczyna szybko odjechała.
Chyba naprawdę się na mnie obraziła.
- Już jestem! - krzyknęłam, a mój głos rozniósł się po domu. Weszłam do kuchni i usiadłam przy stole.
- Hej córcia, jak tam w szkole? - mama podeszła do mnie i mnie przytuliła. - Dlaczego tak szybko wróciłaś?- Zwolnili nas z lekcji, bo jest jakaś kontrola. A co ty dzisiaj robiłaś?
- Sprzątałam w domu, bo ma do nas przyjechać pani Beata z rodziną.O nie, nienawidzę tej rodziny. Jest jakaś nawiedzona. Pani Beata to stara, zrzędliwa kobieta której nigdy nic nie pasuje, a jej syn ma obsesję na punkcie głośnej muzyki co doprowadza mnie szału!!
- Mamuś, a mogę wyjść o czternastej z domu? - spytałam nieśmiało.
- Ale obiecałam Scottowi , że go oprowadzisz po mieście.
- Co?! Co zrobiłaś?! Mamo! - Jeszcze tego mi brakowało.
- Przecież on jest już dorosły! Poradzi sobie sam!
- Oj, nie wściekaj się. Nawet nie wiesz jak się ucieszył.- No nie dziwię się - powiedziałam, ale już bardziej do siebie. W końcu będziemy sami, napewno to wykorzysta i coś odpierdoli. Wepchnie mnie pod tira albo zamknie w toalecie publicznej.
- Jessica, nie przesadzaj. Lepiej idź sprzątnąć swój pokój.
- Serio? - widząc wzrok mamy podałam się i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i napisałam SMS do Mika.
CZYTASZ
Fucking love
Romance-Kretyn! -Idiotka!- krzyknął poczym odwrócił się i zniknął w tłumie uczniów. - Czy on zawsze musi wyprowadzić mnie z równowagi? Świetnie, teraz będę miała zrąbany dzień. Wielkie dzięki Peterson!- wrzasnęłam i wystawiłam środkowy palec do jego oddal...