Po długiej przerwie wracam i mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście 😅 Postaram się wam to wynagrodzić i naprowadzić historię na bardziej ,,nietypowe" tory ❤
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Przełknęłam ślinę.
-Mia...- zaczęłam, jednak dziewczyna jedynie potrząsnęła głową i spojrzała na mnie z zawodem. W jej oczach widziałam zranienie, gdy zobaczyła Mike'a. Bez słowa odwróciła się i odeszła. Odwróciłam się do chłopaków.
- Powodzenia- mruknął jedynie Scott i zostawiając nas samych, wszedł do domu.
Spojrzałam z błaganiem na milczącego chłopaka.
-Przepraszam, ja nie...- próbowałam się wytłumaczyć jednak on jedynie westchnął i spuścił głowę.
- Przestań Jess, to nie twoja wina. Mogłem po prostu ją zapytać, a teraz przeze mnie...- mruknął i otworzył drzwi od auta. - Dzięki za wszystko, jutro spróbuję to naprawić. Idź już.Kiwnęłam głową i pozwoliłam mu odjechać. Z markotną miną weszłam do domu i puszczając mimo uszu pytanie pani Beaty ,,Jak było?", zamknęłam się w swoim pokoju.
Umyłam się i przebrałam, szybko odrobiłam lekcje i wgramoliłam pod kołdrę.
-Jestem skończoną idiotką...-wymamrotałam w poduszkę i zgasiłam wszystkie światła.
-Z grzeczności nie zaprzeczę- odpowiedział mi rozbawiony głos na co podskoczyłam. Wychyliłam głowę z za pościeli i zobaczyłam czyjąś czarną sylwetkę na tle światła z korytarza.
-Czyś ty zwariował?! Czego?!- krzyknęłam i zapaliłam lampkę nocną. Scott jedynie wzruszył ramionami i wszedł do środka, nie zamykając drzwi. Normalnie bym go zabiła ale nigdy nie wiadomo.
Zaczął rozglądać się dookoła, grzebać mi w książkach i w końcu, gdy już miałam rzucić w niego szklanką, usiadł na krześle przy biurku.Mieli zostać tu z panią Beatą przez cały tydzień, więc będę musiała patrzeć na niego przez kolejne sześć dni.
-Nie zmieniło się tu za wiele-mruknął i rzucił mi dziwne spojrzenie.Przewróciłam oczami i zaczęłam się obawiać, że w tym tempie mi wypadną.
-Kiedy ostatnio byłeś u mnie w pokoju?
- Jakieś cztery lata temu?- odpowiedział z uśmieszkiem, ale nagle jego twarz spoważniała.
- Potrzebuję twojej pomocy.Uniosłam brwi. On mnie o coś prosi? To nie skończy się dobrze...
-A co będę z tego miała?- spytałam wrednie.- Moją wdzięczność i szacunek- odpowiedział prychając, ale po mojej minie wywnioskował, że to nie jest dobry środek płatniczy.
- Dobra, co tylko zechcesz.Klasnęłam w dłonie.
- No to słucham.++++++++++++++++++++++++++++++
-Nie, nie ma takiej opcji - ucięłam temat, jak tylko pojawił się następnego dnia w kuchni i spojrzał na mnie z błaganiem w oczach.
-To tylko parę dni, nic więcej! Zrobię wszystko tylko się zgódź!! Ratuj człowieka w potrzebie.
Potrząsnęłam głową i zaczęłam zbierać swoje rzeczy by wyjść do szkoły.
Ten debil, niedorozwinięta ameba i pusta przestrzeń po szarych komórkach poprosił mnie wczoraj, abym udawała jego dziewczynę do czasu ich wyjazdu, bo inaczej jego matka wyśle go do ojca, z obaw przed tym, że jest gejem!!!
Oczywiście moje pierwsze pytanie było takie:
-A jesteś?-Co? Nie, nie do cholery!
Zmróżyłam oczy podejrzliwie.
-Ale na pewno?Spojrzał na mnie jak na idiotkę i rzucił we mnie poduszką.
- Jeśli jest coś, czego jestem pewien to to, że nie podobają mi się faceci.- A szkoda. Całkiem do twarzy by ci było w mundurze - mruknęłam pod nosem, za co dostałam poduszką kolejny raz. Ojciec Scotta ma wysoki stopień w jednostce wojskowej gdzieś w głębi kraju i podobno jest kimś ważnym, ale ja nic więcej nie wiem.
- To jak, pomożesz?
- Szybciej odwołają nam matematykę niż zrobię coś dla ciebie zupełnie za darmo i w dodatku z podeptaniem mojej dumy!
- Zrobię wszystko!! Jess, błagam cię!
Schowałam twarz w dłoniach z rezygnacją i w myślach strzeliłam sobie w twarz.
Nie wierzę, pcham palec między drzwi i wydaję na siebie wyrok.
- Ale jeśli nie wywiążesz się z umowy... - pogroziłam mu palcem i poddając się, wyszłam z domu przy akompaniamencie jego podziękowań i uwielbienia.- JESTEŚ NAJLEPSZA!- wrzasnął za mną, na co prawie potknęłam się o krawężnik.
- Debil!
++++++++++++++++++++++++++++++++
Dzisiaj nie miałam co liczyć na podwózkę, więc spóźniona o 20 minut wpadłam do klasy sapiąc i parskając.
Nauczyciel odwrócił się od tablicy zdumiony.- Pani Jessica, tak? Przebiegła pani maraton czy jak?
- Prze...praszam...za... spóźnie...nie - wydusiłam i usiadłam na swoim miejscu, otrzymując od klasy rozbawione spojrzenia.
- Chyba muszę porozmawiać z waszym wuefistą... - mruknął nauczyciel z powagą.
- Chyba z psychiatrą - szepnął ktoś za mną, na co odwróciłam się ukradkiem i szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy wraz z zaskoczeniem, bo tą osobą była Mia. Patrzyła wprost na mnie i... uśmiechała się z nieśmiałością i poczuciem winy.
- Pogadamy później, okay? - wyszeptała cicho, a ja odwróciłam się przodem do tablicy z lepszym humorem.Coś mnie ominęło?
CZYTASZ
Fucking love
Romance-Kretyn! -Idiotka!- krzyknął poczym odwrócił się i zniknął w tłumie uczniów. - Czy on zawsze musi wyprowadzić mnie z równowagi? Świetnie, teraz będę miała zrąbany dzień. Wielkie dzięki Peterson!- wrzasnęłam i wystawiłam środkowy palec do jego oddal...