Rozdział IV Kobieca przyjaźń

331 28 8
                                    

   Riko i jej ojciec przyszli w następną sobotę. Pan Aida od razu przeszedł do sedna sprawy.
   Rozmasował mięśnie amerykanki, demonstrując Kagamiemu jak to zrobić. Następnie zbadał kręgosłup poszkodowanej i zajrzał na receptę z lekami i inne dokumenty ze szpitala w Stanach. Dopasował do tego odpowiednią dietę oraz ćwiczenia. Na końcu przeprowadził z nastolatką rozmowę po angielsku na temat jej ogólnego stanu zdrowia oraz postępów.
- Będę się zbierał, mam niedługo klienta - powiedział po angielsku. - Miło było poznać, zajrzę do was za miesiąc. Riko - przeszedł na japoński. - Zostajesz?
- Chciałabym lepiej poznać Solace-san, wrócę później.
- Jasne! No to narazie!
- Sayonara! - krzyknęła blondynka.
- No to... - czerwono-włosy odchrząknął. - Nie będę przeszkadzać w babskich pogaduchach, skoro trenerka świetnie zna angielski. Zrobię obiad.
   Tak jak przewidywał koszykarz, dziewczyny świetnie się dogadywały. Obydwie bez wachania przywaliłyby facetowi, mają cięty język i są nieco władcze. Uśmiechnął się, słysząc chichoty dobiegające z salonu.
- Obiad! - postawił na stole chamburgery.
- Kagami... Może Livi-chan pojedzie z nami na obóz w te wakacje? Nie zostawisz jej samej, będzie trenować... No i wreszcie będę mieć jakąś normalną dziewczynę do towarzystwa! Mam już powoli dość nadmiaru towarzystwa z Marsa...
- Riko, przejdź proszę na angielski - amerykanka podjechała do stołu. - Zrozumiałam tylko jak nazwałać płeć brzydką mieszkańcami Marsa. Ten matoł nie nauczy mnie japońskiego...
- Hej! Nigdy nie mówiłaś, że chcesz się uczyć!
- W ramach rekompensaty mogę czasem wychodzić z Riko? Bardzo ładnie proszę, nie będziesz mnie miał cały czas na głowie...
Drugoklasista spojrzał na Aidę, która kiwnęła ochoczo głową.
- Zgoda! Pewnie chłopaków nie masz ochoty widywać, co?
Skrzywiła się.
- Nie umieją się zachowywać, czują się niezręcznie patrząc na mój wózek - iskierki szczęścia przygasły w jej oczach.
- Zgadzam się na wszystko, co sprawi ci przyjemność i pozbędę się wszystkiego co cię zasmuci, jasne?
Powrócił typowy uśmiech Pinki.
- Riko! Jutro pójdziemy na zakupy! Potrzebuję nowych ciuchów i książek do nauki japońskiego!
- A za tydzień do mnie? Pouczę cię i pokarzę ci nagrania z WinterCap.
   Czerwono-włosy uśmiechnął się. Liv zaczęła czuć się swobodnie w nowym środowisku, co odjęło mu odrobiny zmartwień.
- Mniej gadania, więcej jedzenia! Jak się zagapicie to ja pochłonę wszystkie burgery!
- O nie, Tiger! Nawet się nie waż, bo rozpowiem wszystkim o tym jak w podstawówce przypadkowo zderzyłeś się z biustem nauczycielki!
- Że co!? - Aida zaniosła się niepochamowanym śmiechem.
- Livi!
- Widzę, pomidorku ty mój, że straciłeś już apetyt. Więcej dla nas, Riko!

KNB Story of our Love 3: Cień dawnego jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz