Rozdział 4

148 12 1
                                    


Warkot nie ustawał. Nagle ktoś wyłonił się z za drzewa, co strawiło, że chowaniec tylko mocniej nastroszył sierść, przez co wyglądał na jeszcze większego i straszniejszego. Był gotowy w każdej chwili zaatakować.

- Czy mogłabyś go jakoś uspokoić? - nieznajomy zapytał nieco głośniej od szeptu, jakby bał się sprowokować mojego wilka.

- Kim jesteś?! -krzyknęłam, na co mój przyjaciel zrobił krok w jego stronę. Na co on minimalnie się cofnął.

- Spokojnie - podniósł dłonie w geście poddania - nie mam złych zamiarów, chce się dostać tylko do Kwatery Głównej. - mówił to przeskakując wzrokiem ode mnie do mojego futrzaka - Jestem posłańcem! - wypowiedział niemal błagalnie.

- Imię... - zapytałam już spokojniej

- Jestem Ceorl, jestem posłańcem z Alfheim, krainy Elfów - na potwierdzenie swoich słów, odsłonił swoje spiczaste uszy.

- Charon do mnie - Chowaniec posłusznie umilkł i stanął przy mnie. Nie spuścił jednak przybysza z oka. - Mnie zwą Hati. - Dygnęłam delikatnie- Mogę zaprowadzić cie do Kwatery i Miiko.

- Dziękuje ci bardzo, ale nie do niej przybywam, a przynajmniej nie ona jest moim głównym celem wizyty. Znalazłam się tu by spotkać się z Elfem o imieniu...

- Ezarel? - Przerwałam mu - Zgadłam?

- Znasz go? - delikatnie przybliżył się do mnie, ale dalej utrzymywał spory dystans

- Mam ten wątpliwy zaszczyt, by znać tego buca. Mogę pomóc ci go znaleźć, chyba nawet wiem gdzie teraz jest. - Odwróciłam się w stronę kwatery i ruszyłam - A teraz chodź, moje towarzyszki pewnie już zaczęły panikować i snuć najgorsze scenariusze. A nie chce, aby wszczęły fałszywy alarm.

Udali się szybkim krokiem pod górę. Szli ramię w ramię, ale pomiędzy nimi był wilk, który zapewniał ochronę swojej pani. Ujrzeli ów dziewczęta, które właśnie zmierzały ku bramie w szaleńczym tempie, jakby coś je goniło. Jasnooka poklepała swojego czworonożnego towarzysza po łbie, który zawył głośno. Na dźwięk ten zatrzymały się, a kiedy ku ich uciesze ziemiance nic nie było, uspokoiły się i poczekały aż dołączy do nich wraz z nieznajomym.

Razem udali się do Kwatery, załatwiając przy tym sprawy grzecznościowe. Jednak w sali drzwi Brownie z Syreną pożegnały się z nimi i odeszły. Nasza bohaterka natomiast udała się w raz z pewnym nieznanym elfem do sali alchemicznej, gdzie liczyła na spotkanie pewnego znanego jej elfa.

Zapukała delikatnie i uchyliła wrota. Zobaczyła Ezarela z filiżanką herbaty w ręce, była też druga stojąca naprzeciwko niego. Na jej widok uśmiechnął się szarmancko.

- Dzisiaj niestety wypijesz herbatkę z kimś innym...

- Jak to? - Jego uśmiech zszedł z twarzy zastąpiony przez wyraz lekkiego zaskoczenia. Otworzyłam szerzej drzwi i przesunęłam się tak, by posłaniec mógł się pokazać

- A o to twój dzisiejszy gość. Może nie jest tak samo niesamowity jak ja, ale jakoś trzeba sobie radzić - dostrzegłam kontem oka lekkie zdegustowanie na twarzy nowo przybyłego.

- Kim jesteś? - Ez wstał i przybrał poważną minę.

- Jestem Ceorl, jestem posłańcem z Alfheim. Niosę wieści od twojego ojca mój p...

- Dobrze zaraz porozmawiamy - Szef straży absyntu przerwał mu w połowie zdania, nie uprzejme - Wejdź. Poczekaj na mnie chwile - złapał mnie za ramię i wyprowadził, zamykając za nami drzwi

- To bardzo niegrzeczne przerywać komuś w środku zdania...

- Nie miał już nic więcej ciekawego do powiedzenia.

- Skąd możesz to wiedzieć?

- Znam takich jak on... Porozmawiamy jutro, dobrze? Mam tylko nadzieję, że jakoś zaśniesz bez tej herbaty?

- Kto by się spodziewał, że będziesz taki troskliwy wobec marnego człowieka... Dobranoc Ezarelu

Odeszła nie czekając na jego kolejne słowa. W drodze do pokoju przypomniało się jej o kawałkach kryształu.



__________________________________________________

Kolejne części pewnie pojawią się niedługo, ponieważ mam napisane trochę na zapas.

Mam nadzieję, że się podobało, napiszcie co sądzicie.

Promyk ciepłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz