Warkot nie ustawał. Nagle ktoś wyłonił się z za drzewa, co strawiło, że chowaniec tylko mocniej nastroszył sierść, przez co wyglądał na jeszcze większego i straszniejszego. Był gotowy w każdej chwili zaatakować.
- Czy mogłabyś go jakoś uspokoić? - nieznajomy zapytał nieco głośniej od szeptu, jakby bał się sprowokować mojego wilka.
- Kim jesteś?! -krzyknęłam, na co mój przyjaciel zrobił krok w jego stronę. Na co on minimalnie się cofnął.
- Spokojnie - podniósł dłonie w geście poddania - nie mam złych zamiarów, chce się dostać tylko do Kwatery Głównej. - mówił to przeskakując wzrokiem ode mnie do mojego futrzaka - Jestem posłańcem! - wypowiedział niemal błagalnie.
- Imię... - zapytałam już spokojniej
- Jestem Ceorl, jestem posłańcem z Alfheim, krainy Elfów - na potwierdzenie swoich słów, odsłonił swoje spiczaste uszy.
- Charon do mnie - Chowaniec posłusznie umilkł i stanął przy mnie. Nie spuścił jednak przybysza z oka. - Mnie zwą Hati. - Dygnęłam delikatnie- Mogę zaprowadzić cie do Kwatery i Miiko.
- Dziękuje ci bardzo, ale nie do niej przybywam, a przynajmniej nie ona jest moim głównym celem wizyty. Znalazłam się tu by spotkać się z Elfem o imieniu...
- Ezarel? - Przerwałam mu - Zgadłam?
- Znasz go? - delikatnie przybliżył się do mnie, ale dalej utrzymywał spory dystans
- Mam ten wątpliwy zaszczyt, by znać tego buca. Mogę pomóc ci go znaleźć, chyba nawet wiem gdzie teraz jest. - Odwróciłam się w stronę kwatery i ruszyłam - A teraz chodź, moje towarzyszki pewnie już zaczęły panikować i snuć najgorsze scenariusze. A nie chce, aby wszczęły fałszywy alarm.
Udali się szybkim krokiem pod górę. Szli ramię w ramię, ale pomiędzy nimi był wilk, który zapewniał ochronę swojej pani. Ujrzeli ów dziewczęta, które właśnie zmierzały ku bramie w szaleńczym tempie, jakby coś je goniło. Jasnooka poklepała swojego czworonożnego towarzysza po łbie, który zawył głośno. Na dźwięk ten zatrzymały się, a kiedy ku ich uciesze ziemiance nic nie było, uspokoiły się i poczekały aż dołączy do nich wraz z nieznajomym.
Razem udali się do Kwatery, załatwiając przy tym sprawy grzecznościowe. Jednak w sali drzwi Brownie z Syreną pożegnały się z nimi i odeszły. Nasza bohaterka natomiast udała się w raz z pewnym nieznanym elfem do sali alchemicznej, gdzie liczyła na spotkanie pewnego znanego jej elfa.
Zapukała delikatnie i uchyliła wrota. Zobaczyła Ezarela z filiżanką herbaty w ręce, była też druga stojąca naprzeciwko niego. Na jej widok uśmiechnął się szarmancko.
- Dzisiaj niestety wypijesz herbatkę z kimś innym...
- Jak to? - Jego uśmiech zszedł z twarzy zastąpiony przez wyraz lekkiego zaskoczenia. Otworzyłam szerzej drzwi i przesunęłam się tak, by posłaniec mógł się pokazać
- A o to twój dzisiejszy gość. Może nie jest tak samo niesamowity jak ja, ale jakoś trzeba sobie radzić - dostrzegłam kontem oka lekkie zdegustowanie na twarzy nowo przybyłego.
- Kim jesteś? - Ez wstał i przybrał poważną minę.
- Jestem Ceorl, jestem posłańcem z Alfheim. Niosę wieści od twojego ojca mój p...
- Dobrze zaraz porozmawiamy - Szef straży absyntu przerwał mu w połowie zdania, nie uprzejme - Wejdź. Poczekaj na mnie chwile - złapał mnie za ramię i wyprowadził, zamykając za nami drzwi
- To bardzo niegrzeczne przerywać komuś w środku zdania...
- Nie miał już nic więcej ciekawego do powiedzenia.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Znam takich jak on... Porozmawiamy jutro, dobrze? Mam tylko nadzieję, że jakoś zaśniesz bez tej herbaty?
- Kto by się spodziewał, że będziesz taki troskliwy wobec marnego człowieka... Dobranoc Ezarelu
Odeszła nie czekając na jego kolejne słowa. W drodze do pokoju przypomniało się jej o kawałkach kryształu.
__________________________________________________
Kolejne części pewnie pojawią się niedługo, ponieważ mam napisane trochę na zapas.
Mam nadzieję, że się podobało, napiszcie co sądzicie.
CZYTASZ
Promyk ciepła
FanficCzy uda się jej uciec od przeszłości, czy ta dopadnie ją nawet w innym świecie? A może przystojni szefowie straż obronią ją? Czy zdejmie te wszystkie maski i pokaże prawdziwą siebie?