[Imię] spała bardzo głęboko. Rozciągnęła się na dwuosobowym łóżku, a kosmyki włosów chaotycznie przysłaniały całą jej twarz. Delikatne wibracje telefonu nie zrobiły na niej żadnego wrażenia, a jedynie spowodowały, że przekręciła się na prawy bok. Słońce coraz bardziej przedzierało się przez cienkie zasłony na okiennicach, a czas coraz bardziej umykał. Po dwóch godzinach usłyszała cichy fragment ulubionej piosenki, która stawała się głośniejsza z każdą chwilą. Z niesmakiem sięgnęła na ślepo w stronę telefonu i kładąc dłoń na zaspane powieki, przyłożyła go do ucha.
— GDZIE TY DO CHOLERY JESTEŚ?! — Usłyszała wrzask, przez który zerwała się na równe nogi w ciągu jednej sekundy, dostając przy tym mikro zawału.
— Ja...
— Spóźniać się PO TYM, co się PRZEDWCZORAJ stało?! — Jeden z pracowników Agencji nie pozwolił koleżance dojść do słowa. Mimo wszystko powoli westchnęła z ulgą, coraz bardziej się wybudzając. Ze spokojną miną spojrzała na zegarek, widząc dziesiątą pięć. Powinna zacząć zmianę półtorej godziny temu, więc pobiła swój rekord w zasypianiu do pracy.
— Kunikida, brzmisz, jakbyś się martwił~. — Usłyszała rozbawiony głos Dazai'a, a następnie głośny huk. Przymrużyła oczy, zdając sobie sprawę, co musiało tam zajść. Czasami, żeby brunet się zamknął, trzeba było użyć odrobiny przemocy.
— Sam mi kazałeś do niej zadzwonić, Ty...!
— Przepraszam za kłopot, po prostu zaspałam. Dajcie mi chwilę, żebym przyszykowała się do wyjścia. — Chciała przerwać kłótnię pomiędzy detektywami i chyba wykonała swoją misję, ponieważ po drugiej stronie zapanowała zupełna cisza. Mimo wszystko Dazai mógł równie dobrze paść trupem, z czego by się nawet pośmiertnie ucieszył.
— Przyjąłem. — Po chwili usłyszała poważny i już całkowicie spokojny głos Kunikidy, który od razu potym się rozłączył.
[Imię] nie mając innego wyboru, pobiegła do łazienki, szykując się w amoku do wyjścia. Założyła na siebie niebieską koszulę, ponieważ jej klasyczna biała została wczoraj brutalnie zniszczona. Dzięki tej zmianie wyglądała mniej sztywnie, mimo reszty stroju składającego się z czarnej, prostej spódniczki do kolan, rajstop i lakierowanych pantofli, jakie szybko nałożyła na stopy przy drzwiach wyjściowych. Gdy już naciskała na klamkę, przypomniała sobie o telefonie, samotnie pozostawionym w sypialni. Nie zważając na buty, weszła do środka, biorąc urządzenie i przyłożyła palec z boku, aby go odblokować.
7:00 [OD: NIEZNANY NUMER]
Co dziś Cię spotka?
Przystanęła w miejscu, marszcząc brwi z zaciekawieniem w oczach. Z listy podejrzanych mogła wykluczyć Kunikidę, którego numer poznała przed kwadransem.
[DO: NIEZNANY NUMER]
Z kim mam przyjemność?
Odpisała na szybko i ponownie popędziła w kierunku drzwi, tym razem zabierając ze sobą komórkę. Gdy tylko przekroczyła próg, zwróciła uwagę na białe pudełeczko leżące na wycieraczce. Owinięte było czerwoną wstążką, zakończoną dużą kokardą, z której wystawała niewielka karteczka. Zawahała się, ale po chwili pewnie sięgnęła po podarunek, odczytując zdanie zapisane pochyłą czcionką.
CZYTASZ
Własność - Yandere!Akutagawa x Reader
FanficPod wpływem okoliczności można przestać być człowiekiem. To, co oni mu zrobili, to co on później robił, dały właśnie taki skutek. Jego uczucia zaczęły powoli usychać. Poczucie winy, jakikolwiek żal zniknęły, a on sam zdawał się pogodzić z takim lose...