Droga do zamku na piechotę zajęła mi niespełna godzinę. Trasa nie była najkrótsza, ale udało mi się ją przebyć bez większego problemu...
No dobra, a nawet jeśli, to napewno mi to nie zaszkodziło, gdyż miałem przy okazji możliwość obejrzenia domów szlachty, których piękno uważam za niezwykłe.
Kolorowe kamieniczki, zdobione różnorakimi rodzajami przyozdobień, od marmurowych kolumn, po malownicze witrażyki dotknęły moją duszę w osobliwy sposób i sprawiały, iż zyskałem nowe marzenie, a mianowicie zamieszkanie w przyszłości w jednej z nich.Przyglądałem się każdej z osobna i co ciekawe, pomimo podobnych schematów i identycznego ułożenia, nie znalazłem dwóch, które były by do siebie choć trochę podobne. Piękno co do jednej, pojedynczej budowli uważałem za jedyne w swoim rodzaju i pragnąłem napwać się ich widokiem, zapamiętując każdy drobny szczegół ich niezwykłych zdobień.
Najbardziej jednak zachwyciła mnie szmaragdowa kamieniczka otoczona marmurowym ogrodzeniem, w którym każda kolumna wykonana była na wzór spirali, kręcącej się do okoła własnej osi.
Przy każdym z okien miała ona umocowane białe, porcelanowe krążki na daszku, przypominające swoim wyglądem wykonane z masy perłowej muszle, połyskujące i zapierające dech w piersiach. Ale najbardziej urzekły mnie balkoniki, nad którymi znajdywały się płócienne baldahimy, wyszywane w zielono- różowe paski. Ich balustrada była zawsze minimalistyczna, marmurowa i zapierająca dech w piersiach. I tylko trochę jest mi przykro, że nie jestem godzien w niej mieszkać.Wiem, że te okolice są stworzne dla mnie. Nie umiem poprostu nie zachwycać się pięknem Londynu, stojąc teraz przed ogromną, czarną bramą wykonaną z metalowych prętów, prowadzącą na dziedziniec zamku.
Podchodzę do niej, napotykając na swojej drodze dwóch żołnierzy, którzy natychmiast kierują się w moją stronę.Przełykam gulę w gardle, bo szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak się zachować, gdyż nigdy nie miałem okazji aby znaleźć się w podobnej sytuacji. Nie sądziłem też, że kiedykolwiek będę mieć szansę na zagoszczenie w zamku królewskim. Dlatego jestem teraz dumny i gdy żołnierze mnie przeszukują i pytają w jakiej sprawie przychodzę, a ja natychmiast im oznajmiam, że przyszedłem do księcia Harolda, w celu czytania mu książek, o co sam mnie poprosił. Na ich twarzy od razu pojawia się błysk i przepraszają mnie za zamieszanie, kiedy jak widać uświadamiają sobie kim jestem i otwierają przede mną bramę, wprowadzając mnie do środka. Wnioskuję z tego, iż Harry powiedział im o mnie i kazał im zaprowadzić mnie pod swój pokój.
Na początku przemierzamy dziedziniec. Obserwuję z niesmakiem grupkę szlachciców kłaniających się przy ogródku różanym z flaszką w ręku i zastanawiam się jak można tak się upić w biały dzień.
Jednak sam w sobie ogródek jest piękny. Widzę setki krzaczków róży, sadzanych rzędami w szachownicę tak, aby czerwone róże miały swoje miejsce przy tych białych i na zmianę. Zapiera to mój dech w piersiach, podobnie jak zasiadające na nich, kolorowe motyle, które rozkładają swoje skrzydła na rozcież, ukazując tym samo swoje samoistne piękno i swoją delikatność. Wszystko dopełnia cudowny zapach kwiatów, dobiegający do moich nozdrzy i jeszcze bardziej rozpalający moje i tak już nad wymiar pobudzone zmysły. Mrugam szybciej, przyglądając się ogródkowi jeszcze raz, żeby po chwili go z przykrością wyminąć, kierując się dalej.Naszczęście już po chwili mijamy piękną, kamienną fontannę w kształcie okręgu z wielokrotnymi, cudownymi, pnącymi się do góry misami, przypominającymi rozłożone muszle. Na samej górze znajduje się szpic w kształcie ozdobnego dzbanu, z którego tryska woda, spływająca do coraz to niższych platform. Moje serce na jej widok zaczyna bić szybciej i uznaję, że nigdy jeszcze nie miałem doczynienia z żadnym tak pięknym elementem architektury i chciałbym mieć kiedyś taką u siebie w ogrodzie, przy swojej seledynowej kamieniczce z balkonami z baldahimem.
![](https://img.wattpad.com/cover/120827525-288-k541250.jpg)
CZYTASZ
Renaissance in love • Larry Stylinson [ZAWIESZONE]
Fanfiction#418 w Fanfiction - Akcja dzieje się w Anglii w roku 1498, w czasach panującego tam renesansu. Louis (17 lat) jest najstarszym i jedynym synem ze swojego domu. Razem z ojcem przeprowadza się do Londynu w celu lepszych zarobków. Ma mu pomóc w wyk...