Słuch/Węch

197 27 33
                                    

Tik tak. Tik tak. Ramiona zegara wskazywały trzecią nad ranem, a młody Yuuri nadal nie spał. Co chwilę budziły go głośne przekleństwa, wyzwiska i krzyki rodziców. Nie mógł już tego słuchać. Chciał mieć normalny dom, kochającą się rodzinę i przyjaciół, którym mógł zaufać.

Los, zupełnie jakby chciał go za coś ukarać, dał mu przeciwieństwo jego marzeń.

Nieprzerwanie kłócący się rodzice, siostra traktująca go jak sprzątaczkę. Dom popadający w ruinę i wyglądający jak melina, brudny, śmierdzący, zarzygany.

Ludzie poniżający go na każdym kroku przez jego dobre serce i delikatną urodę. Wyzwiska lecące w jego stronę każdego dnia. Plotki za jego plecami, które i tak słyszał.

Jedyny przyjaciel, który go zdradził, a potem zostawił.

Życie Yuuriego było koszmarem, które zmieniła jedną rzecz.

Na początku słyszał kłótnię. Wyzwiska, krzyki i przekleństwa było słychać zapewne w całej wiosce. A potem zaległa cisza, po której nastąpił szloch. Cichy klik, błagania o pomoc, huk wystrzału, przeraźliwy krzyk matki, potem ojca i cisza. Znów zaległa cisza przerywana szlochem młodej dziewczyny. A potem kolejny strzał i kolejna cisza. Yuuri został sam jak palec. W ciszy.

W ciszy, którą po czterech godzinach przerwały głosy syren radiowozów i karetek. Głośny huk wywarzanych drzwi i krzyki policjantów.

Yuuri siedział wtedy wtulony w swojego pluszowego pudla o sierści w kolorze mlecznej czekolady i czekał, aż ktoś go znajdzie. Nie chciał znów zalegać w tej ciszy.

Piętnastolatek podniósł głowę, kiedy usłyszał, że ktoś wchodzi po schodach. Skulił się w sobie i czekał. Czekał dopóty, dopóki nie usłyszał otwierania drzwi.

Wkroczyła przez nie piękna kobieta o długich do pasa srebrnych włosach związanych w warkocz. O pięknych oczach w kolorze oceanu. O aparycji porcelanowrj laleczki, do której stłuczenia wystarczył jeden nieostrożny ruch.

Yuuri otworzył szeroko oczy, a na jego policzkach wykwitł delikatny rumieniec. Jakie było jego zdziwienie, kiedy kobieta otworzyła usta, a z jej gardła wydostał się aksamitny głos. W stu procentach męski głos.

Chłopak podszedł do Yuuriego i zaczął mówić. Spokojnie, delikatnie, jakby bojąc się, że głośniejszy dźwięk może go spłoszyć.

Brunet wyciągnął jedynie ręce w górę, prosząc, aby nieznajomy zabrał go stąd. Z tego śmierdzącego śmiercią miejsca. Śmierdzącego latami katowania, bicia i ponżania go. Chciał poczuć świeże powietrze, zapach kwiatów, zapach prawdziwego jedzenia. a nie brei, którą zawsze dostawał.

Policjant podszedł do Katsukiego i odczytując jego niemą prośbę, wziął go na ręce.

Młody mężczyzna pięknie pachniał. Jak połączenie radości, śmiechu. smutku, żłości i miłości. Pachniał jak dom, którego nigdy nie miał, a o którym zawsze marzył.

Yuuri zaś pachniał jedynie smutkiem, żalem i strachem. Viktor nie rozumiał, jak można było doprowadzić tak piękną istotę do takiego stanu i chciał ochronić go przed wszelkim złem tego świata.

Tydzień Później, Yuuri pachniał ulgą.

Miesiąc później, Yuuri pachniał uśmiechem.

Rok później, Yuuri pachniał radością i śmiechem.

Dwa lata później, Yuuri pachniał radością, śmiechem i miłością. Oraz złotem, które znajdowało się na jego palcu.

Po kolejnych dwóch latach, Yuri pachniał tak, jak pachną dzieci. Słodko i niewinnie.

Po dwudziestu latach, Yuuri pachniał spokojem i snem. Oraz różowymi goździkami, które co tydzień pojawiały się na jego grobie.

Po dwóch tygodniach, Yuuri pachniał spokojem, snem i Viktorem, który spoczął obok niego.

Obaj znów pachnieli miłością i radością. Oraz różowymi goździkami, które były co tydzień przynoszone na ich grób.

~
Calathiela umarła. Spokój jej duszy czy coś takiego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 31, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zmysłowy Challenge | Yuri!!! on IceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz