Wzrok

300 39 56
                                    

Yuuri obudził się, jak zwykle, jako pierwszy. Spojrzał w bok, tam, gdzie leżała jego druga połówka. Do połowy przykryty kołdrą Rosjanin, z włosami w nieładzie i czerwonymi śladami na ciele wyglądał niesamowicie. I należał tylko do niego. Spał tylko z nim. Kochał też tylko jego. No, i Makkachina, który spał w posłaniu obok drzwi do ich sypialni.

Yuuri wyciągnął przed siebie prawą rękę i spojrzał na złotą obrączkę, która teraz błyszczała w promieniach porannego słońca. Uśmiechnął się do siebie szeroko i odwrócił od niej wzrok, który zaraz skierował na śpiącego obok niego Viktora. Pocałował go delikatnie w czoło i podniósł się z wygodnego łóżka, które mogłoby pomieścić jeszcze kilka osób. Po drodze do kuchni sprzątnął ich ubrania porozrzucane na podłodze w sypialni i przedpokoju, które zaraz wrzucił do kosza na brudne ubrania stojącego w łazience.

Będąc w kuchni włączył wiekowe juz radio na ulubionej stacji i zaczął przygotowywać śniadanie. Wstawił wodę na kawę, zrobił omlet dla Viktora, grzanki z dżemem dla siebie, zalał kawę wrzącą wodą, do jednej wlewając mleko i wsypując trzy łyżeczki cukru, po czym z takim śniadaniem postawionym na tacy ruszył spowrotem do sypialni.
Tackę postawił na szafce nocnej, tuż obok brązowej lampki, a sam usiadł na brzegu łóżka.

Viktor był przykryty kołdrą po samą szyję i wyglądał w tym wydaniu, zdaniem Yuuriego, uroczo i niewinnie. Nic bardziej mylnego. Kiedy brunet tylko posadził swój tyłek na materacu i schylił się aby obudzić Rosjanina czułym całusem w usta, ten odrzucił kołdrę na bok, złapał bruneta w swoje ramiona i obrócił go tak, że ten był pod nim.

-Dzień dobry, królewno - ze zwalającym z nóg uśmiechem Viktor przywitał swojego japońskiego narzeczonego. Zarumieniony Yuuri uciekł wzrokiem w bok.

Viktor chyba naprawdę jest jakimś nadczłowiekiem. Po tak upojnej nocy jak wczoraj, Yuuri nie byłby w stanie się ruszyć, a tymczasem Rosjanin wyglądał jak nowonarodzony. Nie wyglądało na to, aby odczuwał jakikolwiek ból czy chociażby dyskomfort.

- Yuuuuri, czemu na mnie nie patrzysz? Nie podobam ci się już? - rzucił prowokacyjnie Viktor, dla lepszego efektu wyginając usta w podkówkę. Japończyk spojrzał na niego zaskoczony.

- Wcale nie! Nie mów tak!

- Skoro tak nie jest, to dlaczego na mnie nie patrzysz, hmmm? - Viktor bardzo lubił droczyć się ze swoim ukochanym, sprawiało mu to niesamowitą radość. Uwielbiał patrzeć wtedy na jego zarumienione policzki, usta wygięte w grymasie lekkiej irytacji i błyszczące, brązowe oczy, w które mógłby spoglądać godzinami.

- To nie prawda, Viktor! Patrzę na ciebie cały czas, nigdy nie patrzę na nikogo poza tobą! - Oburzenie Yuuriego osiągało swoje apogeum. Viktor mógł mu zarzucić, że nie obdarza go wystarczającą dozą przytulasów, całusków i trzymania za rączki, ale to, że na niego nie patrzy, było, według Japończyka, największą obelgą, jaką Viktor mógł do niego skierować, zaraz po stwierdzeniu, że Yuuri go nie kocha - wtedy brunet zrobiłby mu z dupy jesień średniowiecza. Znowu.

Viktor uśmiechnął się szeroko na słowa swojego ukochanego. Przed oczami zaraz stanęła mu scena z zawodów - zarumieniony od zimna Japończyk, z przystawionym czołem do jego czoła, trzymający prawą dłoń na jego prawej dłoni, wpatrzony w piękne tęczówki Nikiforova i proszący, wręcz błagający swojego trenera o niespuszczanie z niego swojego wzroku.

- Ja też nigdy nie patrzę na nikogo poza tobą. Ostatnio nawet wpadłem na jakąś staruszkę.

- Pamiętam, po tym, jak walnęła cię torebką, narzekałeś na ból ręki przez trzy dni. - Yuuri parsknął na to wspomnienie. Nikiforov jęczący z bólu przez trzy dni był czymś, czego zdecydowanie nie chciał powtarzać. Jeśli chodzi jednak o inne jęki - Yuuri nie miał nic przeciwko.

- Ale opłacało się oberwać tą torebką. Potem mogłem leżeć na kanapie i podziwiać widoki. - Viktor mrugnął znacząco do Yuuriego, na co młodszy się zarumienił. - Uwielbiam na ciebie patrzeć, w dzień, kiedy się krzątasz po domu, w nocy kiedy śpisz, albo i nie. Kocham oglądać twoje ciało. I w ogóle cię całego kocham, nawet z tym tłuszczykiem przedsezonowym - Rosjanin opadł całym ciałem na tors Yuuriego i objął go ramionami.

- Jesteś okropny Viktor! - Japończyk wplątał swoje palce w siwe włosy narzeczonego. - Ale i tak cię kocham. Całego, łącznie z czołem wielkości lotniska. - Yuuri z uśmiechem pocałował swojego ukochanego w czubek głowy, spoglądając spod rzęs na zarumienioną Viktorową twarzyczkę. Zdecydowanie, patrzenie na niego było czymś, co brunet uwielbiał.

~~~~
Właśnie skończyłam pisać i od razu publikuję, bo nie mam siły poprawiać (yup, jestem jedną z tych osób, które będą pisać na bieżąco) XD
Jeśli wyłapiecie jakieś błędy - wytknijcie mi je!
Tymczasem ja zmykam na plażę, bo aż szkoda marnować taką pogodę :3
Do jutra!
~Calathiela

Zmysłowy Challenge | Yuri!!! on IceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz