Kamil
Był czwartkowy poranek. Od czasu zwleczenia się z łóżka pakuję do walizki potrzebne mi do konkursu w Finlandii ubrania i szykuję sprzęt do zabrania. Na początku, jako typowo zimnolubny człowiek spakowałem same t-shirty i krótki spodenki, ale kiedy Ewa to zobaczyła tak się zdenerwowała, że musiałem wszystko poprawiać. Do trzech koszulek dorzuciłem trzy bluzy na długi rękaw, a do spodni wcisnąłem dwie pary dżinsów i jedne dresy. Zapakowałem też bieliznę i coś, czego nikt by się nie spodziewał nawet po Polaku, a mianowicie całe pudełko wypełnione pierogami ruskimi, ponieważ Peter wspomniał, że jeszcze nigdy nie miał okazji ich spróbować. Gotowy do drogi czekałem już tylko na kadrowego busa, którym mieliśmy podjechać do Krakowa. Lot mieliśmy o szesnastej, a nie było jeszcze nawet dziesiątej. W Finlandii wylądowaliśmy trzy godziny później. Na lotnisku spotkaliśmy naszych zachodnich sąsiadów czyli Niemców oraz Czechów, którzy już zachowywali się jakby kokos uderzył ich w głowę wybijając im cały mózg uchem. Czekaliśmy na autobus, którym mieliśmy zabrać się wszyscy około dziesięciu minut, a potem w niecałe czterdzieści znaleźliśmy się w hotelu. Niemcy mieli pokoje na drugim piętrze, w bezpośrednim sąsiedztwie Czechów, za co w duchu przeklinali swojego trenera, a nam trafiły się te na pierwszym. Wnieśliśmy swoje walizki do odpowiednich pokoi, a sprzęt wjechał windą razem z trenerem, więc mieliśmy chwilę dla siebie przed kolacją. Postanowiliśmy wybadać, kto tym razem został naszym sąsiadem. Ponieważ miałem pokój na samym końcu tych naszych wszyscy zebraliśmy się koło moich drzwi i ruszyliśmy "zwiedzać świat". Pierwsze drzwi pozostawały głuche, więc zapukaliśmy do nstępnego pokoju. Otworzył nam Domen, wyraźnie zaskoczony naszą obecności. Odwrócił się w stronę pokoju krzycząc:
-Ktoś do ciebie Peter-po czym wszedł w głąb i zniknął nam z pola widzenia
Kilka sekund później podszedł do nas najstarszy Prevc.
-Siemka Kamil-powiedział po polsku jednocześnie wyciągając rękę by przybić piątkę
-Cz-cześć Petr. Nie mówiłeś, że Goran jednak wziął cię do Kuusamo-spojrzałem na niego z wyrzutem, a on uśmiechnął się
-Tak jakoś wyszło hehehe-podrapał się po karku
-Nie kradnij mojego "hehehe"-wtrącił się Piotrek
-Wybacz-przeprosił Słoweniec-Wejdziecie? Akurat gramy w butelkę. Im nas więcej tym będzie weselej-puścił nam oczko, a my spojrzeliśmy po sobie
-Niech będzie-odpowiedziałem i wszyscy wtarabaniliśmy się do środka
Usiadłem koło Petera, który akurat teraz kręcił butelką. Wypadł Maciek, który miał za zadanie zademonstrować scenkę otrzymania od nas kota na urodziny. Już wstawał, żeby to zrobić, ale zaświeciła mu się lampka ostrzegawcza.
-A tak właściwie, to skąd o tym wiesz?-zapytał robiąc podejrzliwą minę
-Kiedy nudziliśmy się wtedy z Kamilem czekając na samolot opowiadaliśmy sobie różne anegdotki i takie tam rzeczy-machnął ręką-A teraz demonstruj, bo ze słów Stocha niewiele się dowiedziałem
Mężczyzna szybko wykonał zadanie i po chwili to on kręcił butelką. Wylosował Tepesa, który niezbyt z tego zadowolony wybrał prawdę i musiał wyjawić nam, którego z nas uważa za najprzzystojniejszego.
-Nie żebym się znał-zaczął zakłopotany Słoweniec-Ale wydaje mi się, że gdybym był dziewczyną najbardziej podobałby mi się Domen-chłopak pokrył się wielkim rumieńcem i odwrócił głowę żeby trochę się ogarnąć
My w tym czasie wznowiliśmy grę i kontynuowalibyśmy ją nadal, gdyby nie nasi trenerzy, którzy bardzo zdenerwowali się na to, że nie jesteśmy jeszcze na kolacji. Po wysłuchaniu kazania z ust Stefana posłusznie zeszliśmy na dół, żeby zjeść talerz warzyw, który zazwyczaj dostajemy na kolację. Po zjedzeniu dostaliśmy nakaz udania się do swoich pokoi i dostaliśmy godzinę na umycie się i położenie do łóżek. Oczywiście i tak nikt z nas tego nie przestrzegał, więc zaprosiłem na chwilę Petera Do pokoju mojego i Stefana. Hula poszedł do łazienki, a ja poprosiłem Prevca by zamknął oczy. Wyjąłem pudełko pierogów i podetknąłem mu pod nos.
-To ma cię zmotywować do dobrych wyników-oznajmiłem-Za każde pięć miejsc poniżej trzydziestego dostaniesz pierożka. Może być?-spytałem, a on gorączkowo pokiwał głową-Cieszę się, że ci pasuje. A teraz lepiej idź bo nasz trener ma czasem ochotę sprawdzić co robimy. Na razie
-Dobranoc Kamil-uśmiechnął się i wyszedł,a ja odpowiedziałem w pustą przestrzeń
-Dobranoc Peter
___________________
No i tym razem już z poślizgiem 😂😅
CZYTASZ
Ach Te Zakłady Z Laniskiem~Proch
FanfictionNiby poważe, a jednak może przynieść wiele dobrego, czyli co jeśli spóźnimy się na samolot. Zdecydowanie zbyt długie na one-shota i zbyt krótkie na porządnego fanfika, ale wystarczająco długo czekało na publikację. *napisane 2017*