Kamil
Ewce coraz lepiej układa się z Kubą. Kiedy jestem w domu jej prawie nie ma, a kiedy już wraca pada wykończona na łóżko i zasypia. W tym tygodniu mieliśmy lecieć na konkurs do Słowenii, więc po mimo zajętego weekendu, przyjaciółka obiecała, że obejrzy przynajmniej ten finałowy, już ostatni w tym sezonie konkurs. Kiedy spakowany czekałem już w dniu wyjazdu na busa kadrowego pod dom podjechało srebrne Audi. Wysiadła z niego zaskoczona Ewka, a za nią sporo wyższy ode mnie rudy. Kobieta podeszła do mnie, a za nią przyszedł prawdopodobnie Kuba.
-Cześć Kamil-uśmiechnęła się-Jeszcze cię nie zabrali?-spytała stając na wprost mnie
-Jakoś tak wyszło-zachichotałem nerwowo-Pewnie Kot i ta jego dziewczyna znowu nie mogą się pożegnać, albo ten gamoń po raz kolejny zapomniał się spakować-zaśmiałem się
W tym czasie mężczyzna stanął już koło niej, a ja wyciągnąłem uprzejmie rękę.
-Kamil jestem-przedstawiłem się
-Kuba-uścisnął moją rękę
-Miło poznać-uśmiechnąłem się szczerze-Czy będzie nie na miejscu jeśli spytam, czym się zajmujesz?-zapytałem uśmiechając się, na wszelki wypadek, przepraszająco
-Nie, wszystko ok-odpowiedział-Jestem chirurgiem. Poznaliśmy się przez przypadek kiedy Ewa przynosiła jakieś papiery o tobie-wyjaśnił, akurat w momencie kiedy podjechał pojazd
Szybko pożegnałem się z kumpelą i wymieniłem uścisk dłoni z Polakiem.
-Pamiętaj, że jest dla mnie ważna i nie masz prawa jej skrzywdzić-syknąłem i chwytając walizki zbliżyłem się do busa
Usiadłem koło Piotrka, który zawzięcie tłumaczył coś Maciejowi i nie mogąc się doczekać spotkania z pewnym Słoweńcem zasnąłem. Obudził mnie dopiero trener, energicznie potrząsając mną na lotniskowym parkingu.
-Stoch wstawaj ty cholerna śpiąca królewno!-darł się-Nie mamy całego dnia!-mruknąłem coś pod nosem i jeszcze niespełna świadomy przekręciłem się nieco w fotelu
Wtedy do akcji wkroczył Piotrek i szepnął i do ucha tak, żeby nikt poza nami tego nie słyszał.
-Jeśli się nie pospieszysz to spóźnisz się na samolot, a to oznaczało by późniejsze spotkanie z twoim kochasiem. Chcesz tego?-spytał nieco się oddalając od mojej twarzy
Na jego słowa natychmiast zerwałem się na równe nogi, boleśnie uderzając głową o sufit i niczym z procy wyskoczyłem na zewnątrz. salutując stanąłem przed trenerem i zameldowałem się w pełni gotowy. Ten trochę na mnie nawrzeszczał, po czym kazała wziąć walizkę i pójść do reszty, która siedziała już w hali. Przywitałem się ze wszystkimi, po czym wyciągnąłem telefon i wszedłem w rozmowę z Peterem.
Kamyś: Hej Peter ;)
Kamyś: Siedzimy już na lotnisku, za jakieś dwie godziny mamy lot. A co u was?
Petardka:*: My już w Planicy od samego rana. Wcale nie jest tak daleko xd
Kamyś: Jasne, tylko kilka kilometrów
Kamyś: Dobra, spadam, bo Horni chce coś chyba ogłosić
Kamyś: Narka
Petardka:*: Cześć
Po "psychologicznej" mowie Stefana nadszedł czas na nas lot. Zebraliśmy się i w pełnym rynsztunku ruszyliśmy w kierunku maszyn. Lot trwał kilka godzin, ale ja z powodu podekscytowania kolejnym spotkaniem z Prevcem nie mogłem spać. W Słowenii byliśmy koło osiemnastej, a do Planicy dojechaliśmy jakieś dwie godziny później. W hotelowym holu spotkałem się z najstarszym z trójki braci, który bardzo żywo gestykulując opowiedział mi, co robił przez ostatni tydzień. Potem zabrał mnie na wycieczkę do małej, skalnej jaskini, którą ponoć odkrył kilka lat temu Lanisek i założył tu malutką plantację źle znoszącej warunki klimatyczne Kranja kolendry. Potem postanowiłem trochę podroczyć się z mężczyzną i odbiegłem kiedy nie patrzył. W pewnej chwili stanąłem i wdrapałem się na drzewo czekając aż Peter znajdzie moje ślady na resztkach topniejącego śniegu. Kiedy te się urwały, a on stanął pod moim drzewem chyba niesamowicie się przestraszył, bo zaczął głośno mnie wołać. Postanowiłem się wtedy nad nim zlitować i szybko zeskoczyłem na ziemię obok niego. Ten szybko odwróci się, a ja w tym samym czasie krzyknąłem "BU!" i zacząłem się śmiać. Młodszy popatrzył na mnie z chęcią mordu w oczach i fukając pod nosem ruszył w kierunku hotelu. Żeby się nie zgubić ruszyłem za nim, a ponieważ prawie biegł w hotelu byliśmy już niecałe dziesięć minut później.
_____________
Kto wymyślił koniec majówki? Ja chcę znowu wolne, a byłam w szkole dopiero jeden dzień ;-;
CZYTASZ
Ach Te Zakłady Z Laniskiem~Proch
FanfictionNiby poważe, a jednak może przynieść wiele dobrego, czyli co jeśli spóźnimy się na samolot. Zdecydowanie zbyt długie na one-shota i zbyt krótkie na porządnego fanfika, ale wystarczająco długo czekało na publikację. *napisane 2017*