Kamil
Ostatni z konkursów w tym sezonie był naprawdę bardzo emocjonujący. Nie dość, że po raz pierwszy w historii załapał się do niego Kazach, zajmując trzydzieste miejsce w ogólnej klasyfikacji, to jeszcze skoczył na tyle przyzwoicie, że zajął miejsce w pierwszej dziesiątce. Po tym historycznym konkursie Azjaci postanowili wyprawić balangę, jakiej świat nie widział. Zaprosili dosłownie wszystkich ze skocznego świata. Zawodników, trenerów całą resztę sztabu szkoleniowego z każdego kraju i samego Waltera Hofera. Ci najbardziej zajęci obiecali, że wpadną na sam koniec, a my, to jest skoczkowie zadeklarowaliśmy swoją obecność w stu procentach. Większość z nas przyszła w luźnych koszulach i dżinsach, ale organizatorzy nie byli przygotowani na taką ewentualność, więc pojawili się w kadrowych dresach. Na sam początek Walter wygłosił przemowę podsumowującą sezon, potem rozkręciła się impreza. Wielki szef zniknął z swoimi krótkofalówkami, a my zajęliśmy się rozlewaniem alkoholi do szklanek. Lanisek i Piotrek, poproszeni przez Sabirzhana odwiedzili pobliski sklepik i wykupili chyba cały asortyment. Byli tak obładowani siatkami , że kilka z nich musieli zostawić w samochodzie bo nie byli w stanie ich chwycić. Były tu za równo piwa, jaki słoweńska wódka, oraz napoje przywiezione z kraju prze Żyłę, więc każdy mógł wybrać to, na co miał ochotę. Kiedy każdy miał już wypite po jednej szklance rozpoczęliśmy grę w wyzwania w małych, trzy krajowych grupkach. My siedliśmy ze Słoweńcami i Niemcami. Graliśmy tak przez naprawdę długi czas, a Żyła dbał o to, aby nasze kieliszki nie były puste. W końcu kolo drugiej w nocy, kiedy po krótkiej przerwie na "Top Model" w skocznej wersji, które swoją drogą wygrałem, za co dostałem do wypicia pół litra polskiej wódki wróciliśmy do gry. Po takiej ilości alkoholu nie mogło się to oczywiście dobrze skończyć, ale ponieważ większość była już ledwie przytomna nikt nie protestował. W pewnej chwili Maciej wykręcił mnie. Ponieważ wypił prawie tyle co ja nie było go stać na nic kreatywniejszego niż kazanie powiedzieć każdemu z obecnych w kręgu co o nim myślę. Zacząłem od Anze, przez Piotrka, i i Hulę,a potem przyszła kolej na Niemców. Po kolei opisałem Wellingera, Freunda, Freitaga, Eisenbichlera i na końcu Wanka, aby przejść do ostatniej osoby w kółeczku, którą był Peter. Zerknąłem w jego stronę, po cym zawiesiłem swój wzrok na jego ustach. Zbliżyłem się do niego nieco i oparłem podbródek o jego ranię, tak, że moje usta były tuż przy jego uchu.
-A ciebie Peter kocham-wyszeptałem do ucha zaskoczonego Słoweńca, a potem odpłynąłem
Rano obudziły mnie odgłosy kłótni.
-PRZECIEŻ POWIEDZIAŁEM LANISKOWI, ŻE NIE ZAMIERZAM DŁUŻEJ SIĘ W TO BAWIĆ!-krzyczał Peter
-Dobrze wiesz, co będziesz musiał zrobić jeśli jeśli zrezygnujesz-ostrzegł go Tepes
-Wiem. Ale na Kamilu zależy mi bardziej niż na opinii publicznej
-Wiesz, że będziesz mu musiał powiedzieć?
-Wiem-westchnął Prevc-Mam nadzieję, że mi wybaczy
-Co mam ci wybaczyć?-spytałem podnosząc się na łokciach
Słoweniec wyraźnie się zmieszał, ale skinął Tepesowi i usiadł koło mnie na łóżku.
-Pamiętasz jak na imprezie u Kazachów miałeś powiedzieć innym co o nich sądzisz? Wyznałeś mi wtedy miłość i zemdlałeś. A ja też cię kocham, dlatego musiałem przerwać zakład z Laniskiem. I chociaż zrobiłem to już jakiś czas temu on dalej nie daje mi spokoju.
-O jaki zakład chodzi?-spytałem zaciekawiony
-Miałem cię przelecieć, a potem rzucić-powiedział cicho-Nie chciałbym, żeby to jakoś wpłynęło na twoje uczucia względem mnie, ale musiałem być z tobą szczery
-Nie wpłynęło. Dalej cię kocham-i nieśmiało go pocałowałem-A co ma zrobić przegrany?
____________________
Ups. Troszku mi się zapomniało, że miałam to wstawić chyba nawet w poniedziałek. Przepraszam❤
CZYTASZ
Ach Te Zakłady Z Laniskiem~Proch
FanfictionNiby poważe, a jednak może przynieść wiele dobrego, czyli co jeśli spóźnimy się na samolot. Zdecydowanie zbyt długie na one-shota i zbyt krótkie na porządnego fanfika, ale wystarczająco długo czekało na publikację. *napisane 2017*