💞Miłość od pierwszego wejrzenia💕

3K 114 172
                                    

Wszystko jest z twojej perspektywy i odbywa się wieczorem!

Leonardo

Późnym wieczorem szłam ulicą w stronę domu mojej najlepsze przyjaciółki,która zaprosiła mnie na swoje Pidżama party.Okolica w której znajdował się jej dom nie była zbyt przyjemna.Wiele razy usłyszeć można było o częstych rozbojach w tej okolicy ze strony gangu „Fioletowych Smoków"

Ja jednak bardzo chciałam tam iść.Była to moja pierwsza impreza tego typu na którą mnie zaproszono.Jednak kiedy szłam ciemnymi uliczkami Nowego Jorku zaczął ogarniać mnie niepokój i lęk przed czyhającym niebezpieczeństwem.

Mimo obaw,poruszałam się równym krokiem nie zważając na panujący wokoło mnie mrok.

Nagle usłyszałam kroki czyiś stup za tobą.Szybko odwróciłam się aby sprawdzić kto za mnąą idzie,ale tam nikogo nie było.Poczułam paraliźujący strach na moim ciele.

-A ty tu czego szukasz?!-odezwał się męski głos z mroku.Mężczyzna w nim mocno złapał mnie za ramię.Zauważyłam wtedy że ma on wytatuowanego fioletowego smoka.

Dobrze wiedziałam co to oznacza

-Zostaw mnie!-próbowałam się uwolnić,ale on mocno mnie trzymał a z ciemnych zakamarków wyszli jeszcze dwaj faceci z tymi samymi fioletowymi tatuażami na ciele.

-No proszę,prosze,kogóż my tu mamy?-przyglądał mi się uważnie jeden z nich

-Mamusia ci nie mówiła że po zmroku nie wolno wychodzić z domu-dodał kolejny

-Słuchaj uważnie panienko,to jest nasza dzielnica a wejście na nią trochę kosztuje-oznajmił facet który trzymał moje ramię

-A-ale ja nie mam pieniędzy-wyjąkałaś zestresowana kiedy jeden z nich pokazał nuż

-Nie nie szkodzi,twoi rodzice na pewno nieźle zapłacą aby ciebie odzyskać,a pomoże nam w tym twój telefon-powiedział chłopak przystawiając mi nuż do gardła i sięgając do mojej kieszeni od spodni w których był telefon

-ZOSTAWCIE JĄ!-usłuszałam czyjś głos z ciemności,jakby to był mój anioł stróż przyszedł mnie ocalić

-Nie wtrącaj się,to nasza sprawa!-odpowiedział mu mężczyzna trzymający nuż

Tajemnicza postać,niespodziewanie wyszła z cienia.Okazało się że nie był to człowiek ale wielki zmutowany żółw w niebieskiej bandanie i katanami w rękach.

Z początku się trochę przestraszyła kiedy na niego spojrzałeś,ale po chwili dotarło do mnie że on chce mi pomóc i nie mam powodów do obaw...Chyba.

-O!..nasz bohater się pojawił,a gdzie twoja drużyna co?-cała trójka zaczęła się z niego śmiać,ale on się tym nawet nie przejął,wyglądał na opanowanego i bardzo silnego,widząc jego budowę.

-Powiem ostatni raz,zostawcie ją,powtarzać się nie będe-dodał ostro mutant

-A jak nie to co?-spytał bezczelnie jeden z moich napastników

-Nie chcesz wiedzieć-powiedział spokojnie żółw,wyciągając przy tym swoje katany

Cała trójka skupiła swój wzrok na moim wybawcy.Dostrzegłam szansę na ucieczkę.Mocno nadepnęła na nogę gościowi który mnie trzymał,a drugiemu który trzymał nuż przydzwoniłam z całej siły w krocze moją nogą.

Obaj faceci jękneli z bólu,a ten drugi nawet upadł na ziemię jęcząc jak baba.Ostatni z nich wyją pistolet i przyłożył mi go do głowy.Poczułam zimny luft od broni która lada moment mogła mnie raz a dobrze przegnać z tym światem.

Miłosny scenariusz|TMNT2012|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz