6

189 8 4
                                    

Czternasta pięćdziesiąt.

Momentalnie, gdy spojrzałam na zegarek i ujrzałam właśnie tę godzinę, moje serce momentalnie się zatrzymało, żeby już po chwili mogło bić z podwojoną siłą. Moje ręce zaczęły się momentalnie trząść, ale również zaczęłam się pocić. Wstrzymałam na chwilę oddech, po czym znowu go wypuściłam, chcąc się jakoś uspokoić, ale poszło wszystko na marne. Bardzo chciałabym już mieć to wszystko za sobą, ale niestety; nie możemy mieć wszystkiego na raz.

Stanęłam w swoim pokoju przed lustrem już uszykowana, po czym zaczęłam powtarzać słowa takie jak 'będzie dobrze', 'dasz radę', 'na pewno cię przyjmie', 'na pewno sobie świetnie poradzisz Annabelle', aby jakoś się uspokoić. Trochę pomogło, co nie znaczy, że moje dłonie przestały się trząść, a serce niemiłosiernie szybko walić.

Wcześniej wzięłam prysznic, żeby móc pójść do swojego pokoju i stać przed szafą, wybierając ciuchy, w których miałam wybrać się do Harry'ego, w chwili, w której strasznie się stresuję.

Okej, Annabelle. Może nie będzie tak źle? Daj spokój, na pewno będzie wszystko okej, a ten mały brzdąc okaże się istnym aniołkiem.

Pokiwałam głową, patrząc nadal w lustro, po czym przeszłam do wybierania ciuchów, wywalając prawie swoje wszystkie ubrania, które już po chwili były porozrzucane po moim całym pokoju.

Musiałam się spieszyć, żebym się nie spóźniła, gdyż mieszkałam w drewnianym domku w samym środku lasu, a dojście do jakże bogatej dzielnicy trochę zajmuje.

Po wygrzebaniu ze swojej szafy jakichś sensownych ubrań założyłam je na siebie.

Na moim ciele znajdowała się czerwona, ładnie dopasowana do mojego ciała sukienka, a do tego wszystkiego dodałam czarne szpilki, ale również postanowiłam założyć na swoją szyję srebrny naszyjnik jako dodatek do mojej całej stylizacji.

Kiedy byłam już gotowa, stanęłam przed lustrem, zakręcając się wokół swojej osi. Uśmiechnęłam się na swoje odbicie lustrzane po czym, biorąc swoją małą, czarną torebkę powędrowałam w stronę drzwi od swojego pokoju, wychodząc z mojego małego, aczkolwiek dość przytulnego królestwa.

Od razu skierowałam się w stronę schodów, schodząc tym samym na dół. Po drodze spotkałam swojego ojca.

- O, wybierasz się gdzieś? - Mój ojciec spytał mnie z szerokim uśmiechem na swojej twarzy, unosząc jedną brew ku górze.

- Um, tak. - Pokiwałam nieśmiało głową. Właściwie to nie wiem, czego się wstydziłam i bałam, ale moje zdenerwowanie było chyba spowodowane spotkaniem z Harrym.

- O, to baw się świetnie córciu, tylko uważaj na siebie. - Spojrzał na mnie, po czym na chwilę się zawiesił, nie odzywając się w ogóle do mnie i intensywnie nad czymś myśląc. - Pięknie wyglądasz. - Przeleciał po mnie swoim wzrokiem, po czym uśmiechnął się delikatnie, żeby już po chwili do mnie podejść i mnie objąć swoimi silnymi ramionami.

- Dobrze, tato. Obiecuję, że będę na siebie uważać. Dziękuję. Ty również promieniejesz, jak widzę. - Pokiwałam głową, uśmiechając się do niego, po czym odsunęłam się od niego na kilka centymetrów.

- Tak. Nie mogę doczekać się dzisiejszej naszej wspólnej kolacji. - Ach, niech to szlag! Rzeczywiście...kolacja! Kompletnie o tym zapomniałam. Najwyraźniej będę musiała odwołać dzisiejszą imprezę, ale hej, w końcu rodzina jest najważniejsza, prawda?

- No tak. Kolacja. Też nie mogę się doczekać, tato, a teraz pozwól, że już wyjdę. Nie chcę się spóźnić. - Złapałam za klamkę od naszych drzwi, przez które wchodzi się do mieszkania, po czym uchyliłam je, żegnając się ze swoim ojcem całusem w policzek.

Babysitter | h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz