9

152 4 0
                                    

                    Kolejny dzień. Budzik zadzwonił o tej samej godzinie, jak codziennie rano. Usłyszałam tą samą melodię, którą słyszę od wielu lat. Jęknęłam niezadowolona, zawalając się poduszką. Wiedziałam, że muszę wstać, ale tak bardzo mi się nie chciało. Zdecydowanie to był jeden z tych wielu dni, kiedy nie miałam ochoty wysuwać nawet palca u stóp spod ciepłej kołdry. Nadeszła zima. Grudzień. Wiązało się to z tym, że niedługo zawita do nas dwudziesty czwarty grudnia. W telewizji można było już oglądać reklamy od samego początku grudnia. Nie ma co marnować dnia, trzeba wstać. Przeciągnęłam się,  dłońmi przecierając oczy. 

                   Podniosłam się, zakładając na stopy miękkie kapcie. Wyszłam ze swojego pokoju, kierując się w stronę łazienki, jak każdego ranka. Wykonałam tam swoją poranną rutynę, po czym wróciłam znowu do swojego pokoju, gdzie zaczęłam wybierać strój na dzisiejszy dzień. Postawiłam na jeansy z wysokim stanem i ciepły, miękki sweter. 

                 Zaczęłam myśleć o Harrym. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pracowałam już u niego pół roku. Mała mi od razu zaufała i złapałam z nią dobry kontakt. Muszę się przyznać, że z Harrym również udało mi się zaprzyjaźnić. Nie było pomiędzy nami sztywno, co mi się podobało. Ponadto Harry zabierał nas na różne wycieczki, czy też pikniki. Na początku nie chciałam się na to zgodzić, w końcu jest moim pracodawcą, jednakże pomyślałam, że co mi szkodzi? Teraz z perspektywy czasu nie żałuję tych decyzji, spędziłam z nim zarówno jak i z jego córką bardzo dobrze czas. 

              Ubrana zeszłam na dół do kuchni. Nie zastała mnie tam cisza. Za to zastała mnie tam krzątanina. Rose robiła dla wszystkich śniadanie. Uśmiechnęłam się na ten widok. Widziałam, jak mój ojciec jest bardzo szczęśliwy przy jej boku. Po ich pierwszej randce umówili się na następną, następna i jeszcze następną. Ich uczucia do siebie były tak duże, że postanowili być w związku. To jest przykład na to, że starsi ludzie również mogą być zakochani. Nawet i po różnych, złych przejściach. 


                 Uwielbiałam Rose. Była strasznie pozytywną osobą, która rozsiewa wokół siebie pozytywną energię. Ponadto ciągle się uśmiechała i nie poddawała się, kiedy założyła sobie jakiś cel. Wyniki mojego taty ostatnio się polepszyły, z czego się cieszyłam. Wydawało się, że idzie wszystko ku lepszej drodze. 

                   - Dzień doberek wszystkim. - Odpowiedziałam radośnie, przytulając na przywitanie Rose, jak i mojego ojca. Rose robiła naleśniki, więc jedynie z uśmiechem odpowiedziała mi radosne Cześć.

                    - Witaj, córeczko. Wyspana? 

                    - Średnio. Dzisiaj jest taki dzień, w którym zdecydowanie nie chciało mi się wstać. Chętnie bym została w łóżku, a wy? Wyspani? - Rzuciłam, podchodząc do Rose. - Pomogę Ci.

                    - Właściwie to już nie potrzeba, jedynie jak chcesz, to włóż je na talerz. - Jak poleciła, tak zrobiłam. Nałożyłam każdemu po kolei na talerz naleśniki, po czym postawiłam na stół. Zaczęłam nalewać również do szklanek kawę, herbatę i sok. Zdecydowanie bez porannej kawy nie potrafię funkcjonować.

                    - Dzisiaj akurat spałem jak suseł. - Zaśmiał się melodyjnie mój ojciec, biorąc sztućce w swoje dłonie.  - Smacznego wszystkim. - Powiedział.

                   - Smacznego. - Odpowiedziałam, po czym wszyscy zasiedliśmy do stołu, zaczynając jeść posiłek.

             Dobrze zjeść rano razem wspólny posiłek. 

Babysitter | h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz