EPILOG

2.2K 120 122
                                    

A wszystko miało być tak pięknie. Cholera, przecież ostatni miesiąc mojego życia usłany był różami. Ech... tak, był naprawdę wspaniały, a szczególnie jedno wydarzenie, w którym Hermiona powiedziała: „tak" na naszym jakże prostym, a zarazem niespotykanym ślubie.

– Jak się czujesz, kochanie? – zapytałem ponownie tego dnia, całując ją delikatnie w usta. Hermiona uśmiechnęła się ledwo widocznie, odwzajemniając gest.

Merlinie, jak mi tego brakowało!

– Dobrze – odpowiedziała bardzo cicho, jednak wiedziałem, że było całkowicie odwrotnie, a ta próbowała tylko mnie pocieszyć.

Moja narzeczona obudziła się zaledwie tydzień temu, ale jej stan nadal nie zamierzał się poprawić. A to wszystko przez moją córkę... Uzdrowiciele powiedzieli, że jeżeli Miona całkowicie nie dojdzie do siebie przed porodem, może umrzeć. Straszne...

– Kocham cię – wyznałem raptownie, sprawiając, że zdziwiona dziewczyna podniosła kąciki ust ku górze.

Nagle do głowy wpadł mi pomysł, który okazał się chyba jednym z najlepszych!

– Pobierzmy się dzisiaj – wyparowałem i z uśmiechem patrzyłem, jak zmieniła się mimika twarzy Hermiony. Otworzyła szeroko oczy, które zaczęły błyszczeć dziwnym blaskiem. Trwało to jednak zaledwie chwilę, ponieważ kiwając głową z niedowierzaniem, parsknęła cicho śmiechem.

– Draco, daj spokoj. Teraz jest jeszcze za wcześnie i w ogóle Hayley...

– Ale chciałabyś, tak? – przerwałem niegrzecznie. To pytanie samo wyleciało mi z ust.

– Oczywiście! – odpowiedziała natychmiast i po raz pierwszy uśmiechnęła się naprawdę szeroko i szczerze.

Odwzajemniłem gest i przybliżając się do Hermiony powoli, położyłem swoją jedną dłoń na jej policzku, a drugą na dużym już brzuchu. Z błyskiem pożądania w tęczówkach zniżyłem się tak blisko, że moje wargi prawie dotykały jej. Owionął mnie słodki oddech i nie mogąc się powstrzymać, mruknąłem zadowolony.

– A czemu nie chcesz teraz? – zapytałem cicho, szepcząc w pełne usta Hermiony.

– Bo chcę poczekać aż Hayley będzie na tym świecie. I będzie starsza – dodała również szeptem, przełykając głośno ślinę.

– Dla małej chyba lepiej będzie mieć dwójkę ślubnych rodziców, prawda? – pytałem cały czas, a widząc niewyraźną minę Hermiony, wiedziałem, że już wygrałem.

– Może... Ale przecież się pobierzemy, tylko trochę później...

– Oczywiście, że tak, ale gdybym ja był na miejscu naszej córki, raczej wolałbym od razu urodzić się jako prawdziwe – tutaj specjalnie zaakcentowałem – dziecko, a nie jak jakaś, no nie wiem, wpadka? – nadal mówiłem i z uśmiechem zobaczyłem, jak Hermiona przybliża swoje wargi.

Spokojnie, Draco, tylko spokojnie! To ty ją wystawiasz na próbę, a nie ona ciebie! Draco, przestań myśleć tylko o jej wspaniałych, pełnych, smakowitych, poziomkowych ustach, które mógłbyś zacałować na śmierć... Malfoy!

– Wpadka? – zapytała, a w jej oczach pojawił się dziwny blask. – No, może...

– Czyli mam rację, tak?

– Tak.

Ha! Draco Lucjuszu Malfoy, jesteś najbardziej zajebistym facetem chodzącym po tym zakichanym świecie! Ludzie powinni bić ci pokłony!

Kto pierwszy powie "kocham" - przegrywa || HP, Dramione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz