IV. Przydałby się wyjazd.

390 32 11
                                    

Udało mi się zasnąć coś koło czwartej. Sypiam coraz lepiej. Aktualnie jest jedenasta, a ja gniję w łóżku. Zastanawiam się, czy by gdzieś wyjechać... Może nad jezioro? Wolę słodką wodę od tej morskiej. Przy okazji do mojego powrotu ucichłaby sprawa dotycząca mojej ucieczki. Wolę nie mieć żadnych problemów z tym związanych. O to, czy rodzice z tego powodu się na mnie wkurzą nie muszę się martwić, bo i tak już dawno o mnie nie pamiętają...
Przyzwyczaiłem się.
Z resztą taki ktoś jak ja nie zasługuje na ich uwagę.
Nie jest ich wart.
Przepraszam, że nie jestem taki, jaki chcieliście, żebym był.
Że nie jestem taki, jak wy.
Przepraszam.
Nic na to nie poradzę.

Wracając do wyjazdu... Pojadę sam. Chcę odpocząć od wszystkiego, wyłączyć się na ten tydzień, czy dwa. Odłączyć od rzeczywistości, której mam już dość. Poinformuję Adama, że wyjeżdżam, żeby się nie martwił, czy coś. Chociaż wątpię, by miało tak być. Napiszę do niego. Wczoraj wymieniliśmy się numerami. Nie chcę go narazie widzieć... Nie po tym, jak wczoraj się przed nim kompletnie ośmieszyłem. Moją słabością, niemęstwem, tchórzostwem... Wszystkim. Samym sobą.
Co do kota, to myślę, że rasa norweski leśny będzie mi odpowiadała. Oczywiście wezmę samca, bo kocury przywiązują się do swoich właścicieli i są w większości większymi pieszczochami, niż kotki.

***

Kolejny dzień. Nadszedł czas pakowania się. Już wynająłem domek. Śliczny, mały domek przy jeziorze w Gorcach. Czyste, górskie powietrze - tego mi potrzeba. Wyjeżdżam za dwa dni, na półtora tygodnia.
*Do: Adam*
Wyjeżdżam na jakiś czas.
*Wysłano*
Sprawa z Adamem załatwiona. No to teraz pozostało tylko jedno: pakowanie. Wyciągam starą, dawno nieużywaną i zakurzoną walizkę z szafy i kładę ją otwartą na łóżku. Napewno jakieś krótkie spodenki, T-shirty, ze dwie bluzy, jeansy, jakieś dresy... I kurtka przeciwdeszczowa. W górach dość często leje. Jeździłem z rodzicami w te rejony Polski, jak byłem mały... To były jeszcze czasy "idealnej rodzinki". Zawsze wyjeżdżaliśmy gdzieś razem. Chorwacja, Grecja, Włochy, Francja... I wiele innych krajów. Świetne czasy. Ostatnio z rodzicami na wspólnych wakacjach byłem mając bodajże 12 lat. Potem zaczęły się obozy albo zostawianie mnie samego w domu na czas wakacji. Za pierwszym razem podobało mi się to. Czułem się taki dorosły... Myślałem, że to znak, że rodzice mi ufają i w ogóle. Myliłem się. Oni po prostu wyjeżdżali sobie na super wycieczki do ciepłych krajów, a na mnie mieli najzwyczajniej w świecie wyjebane. Przestałem ich obchodzić. I w tamtym momencie skończyło się moje dzieciństwo. Czasy perfekcyjnego życia. Wtedy było już tylko gorzej...
Z takimi myślami powoli zapełniałem walizkę.

***

Jest już wieczór. Jestem taki zmęczony. Oczy mi się kleją... Pójdę już spać. Umyję się rano, bo prysznic mnie tylko niepotrzebnie rozbudzi i nie zasnę do szóstej.

***

No i mamy dzień wyjazdu. Jest teraz piąta. Nie mogłem zasnąć, więc postanowiłem, że wstanę już teraz. Idę do łazienki, żeby się ogarnąć i zapakować kosmetyczkę do walizki. Biorę swoje bagaże i znoszę do salonu. Następnie udaję się do kuchni, by zrobić sobie kawę. Zrobię sobie kanapki na drogę... Może zgłodnieję, kto wie. W sumie cały czas chodzę głodny, ale nie mogę tam zemdleć. Jadę taksówką. Wczorajszego wieczoru po godzinnych poszukiwaniach udało mi się znaleźć taksówkarza, który odwiezie mnie pod samo mieszkanie. Bo nie każdy chciał jeździć na takie zadupie. Ale ja specjalnie wybrałem sobie właśnie takie miejsce. Ważne w odpoczynku jest to, żeby nie było ludzi. Tylko las, szum wody, szelest wiatru i ptaki. Natura. Przynajmniej ja tak mam. Dzwonię do niego i proszę, by przyjechał za pół godziny, czyli około siódmej. Pakuję kanapki i herbatę w termosie do podręcznej torby, by następnie zatopić się w lekturze wraz z moją lekko już ostygłą kawą. Teraz pozostaje tylko czekać na podwózkę. Już niedługo moje wymarzone wczasy zdała od miejskiego zgiełku.

•••••••••••••••••••••••••••••No dobra, mamy 685 słów. Nie tak źle. Ogólnie myślę, że ta część jest całkiem spoko i nie zanudziliście się. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Sprawy osobiste. Postaram się (choć nic nie obiecuję!) wstawiać rozdziały nieco częściej. A co do kota naszego głównego bohatera... Ja sama posiadam kudłacza tej rasy, dlatego przy rozdziale, w którym go dostanie, pojawi się jego zdjęcie. Zakochacie się w tym małym futrzaku! 💖💞💓

Can't Die, Dead Inside.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz